ďťż

Popatrzyłam na Kwiat Śniegu - jej oczy lśniły wesołością, z zapałem klaskała w dłonie...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Właśnie taka była - wystarczyło, że weszła do izby dla kobiet i powiedziała parę słów, a już robiłam rzeczy, jakie wcześniej nawet nie przyszłyby mi do głowy. Kiedy przebywała w izbie, którą ja odbierałam jako miejsce tajemnic, cierpienia i żałoby, błyskawicznie potrafiła przeistoczyć ją w oazę radości, śmiechu i głupiutkich, dziecinnych rozrywek. Chociaż pouczała mnie, że do mężczyzn należy zwracać się cichym głosem, sama jak najęta gadała przy kolacji z ojcem i stryjem, ich także rozśmieszając niemal do łez. Młodszy brat wspinał się na jej kolana i zeskakiwał z nich niczym małpka, która wreszcie znalazła ulubione legowisko. Miała w sobie tyle życia... Wszyscy byli nią oczarowani, w każdym budziła uczucie radości. Była kimś lepszym od nas, wiedzieliśmy o tym od samego początku, lecz uczyniła z tego doświadczenia przygodę dla mojej rodziny. Odbieraliśmy ją jak rzadko spotykany, egzotyczny ptak, który uciekł z klatki i radośnie podskakuje na podwórku pełnym zwyczajnych kurcząt. Byliśmy rozbawieni, ale ona także. Przyszedł czas na umycie twarzy przed snem. Pamiętając, jak nieswojo czułam się w czasie pierwszej wizyty Kwiatu Śniegu, wskazałam jej miskę z wodą, aby umyła się pierwsza, ona jednak odmówiła. Nie wiedziałam, co zrobić - gdybym to ja pierwsza opłukała twarz, woda nie byłaby już czysta. Kiedy Kwiat Śniegu zaproponowała, żebyśmy umyły się razem, zrozumiałam, że wszystkie moje „rolnicze" zabiegi i upór w dążeniu do celu wydały pożądane owoce. 89 Razem pochyliłyśmy się nad miską, nabrałyśmy wody w stulone dłonie i umyłyśmy twarze. Lekko trąciła mnie łokciem w bok. Spojrzałam w dół i zobaczyłam nasze odbicia. Krople ściekły po jej skórze tak samo jak po mojej. Zachichotała i oblała mnie odrobiną wody. W tej chwili dzielenia się wodą nie miałam wątpliwości, że moja laotong także mnie kocha. NAUKA Podczas następnych trzech lat Kwiat Śniegu odwiedzała mnie co parę miesięcy. Po pewnym czasie błękitna tunika z motywem chmur, w której zwykle przyjeżdżała, została zamieniona na komplet z lawendowego jedwabiu z białymi obszyciami. Była to dziwna kombinacja barw jak dla tak młodej dziewczyny, ale Kwiat Śniegu wyglądała w tym naprawdę ładnie. Natychmiast po wejściu do izby na górze przebierała się w strój, który uszyła dla niej moja matka -w ten sposób byłyśmy takie same i w głębi serca, i na zewnątrz. Ani razu nie byłam jeszcze w Tongkou, rodzinnej wiosce Kwiatu Śniegu. Nie kwestionowałam tego i nigdy nie słyszałam rozmów o dziwaczności tego układu, które toczyli dorośli członkowie mojej rodziny. Dopiero kiedy skończyłam dziewięć lat, pewnego dnia przypadkiem usłyszałam, jak mama próbuje zapytać o to panią Wang. Stały tuż za progiem, a ja, słysząc ich głosy, szybko podeszłam do okna. - Mój mąż mówi, że zawsze karmimy Kwiat Śniegu -odezwała się przyciszonym głosem mama, starając się, aby nie usłyszał jej nikt poza rozmówczynią. - Jej wizyty wymagają większej ilości wody do picia, dodatkowego gotowania i prania. Mąż chce wiedzieć, kiedy Lilia wybierze się do Tongkou. Przecież tak to się zwykle robi, prawda? - Zwykle dba się o dokładne dopasowanie wszystkich ośmiu cech - przypomniała mamie pani Wang. - Obie jednak wiemy, że z jedną z nich, bardzo ważną, było inaczej. Kwiat Śniegu przybyła do rodziny, która stoi w hierarchii niżej od jej własnej... - na chwilę znacząco zawiesiła głos -i jakoś nie słyszałam, żebyś skarżyła się na to, kiedy wystąpiłam z propozycją zawarcia laotong... - Tak, ale... * ~"™ " * - Najwyraźniej nie rozumiesz, jak to wszystko naprawdę wygląda - ciągnęła z oburzeniem pani Wang. - Od początku mówiłam, że mam nadzieję wyswatać Lilię z kimś z Tongkou, ale małżeństwo byłoby niemożliwe, gdyby potencjalny pan młody ujrzał waszą córkę przed dniem ślubu. Co więcej, rodzina Kwiatu Śniegu cierpi z powodu społecznych różnic, dzielących obie dziewczynki. Powinniście być wdzięczni, że nie zażądali rozwiązania umowy laotong. Oczywiście nigdy nie jest za późno na zmianę, jeżeli twój mąż rzeczywiście tego pragnie. Dla mnie byłoby to trochę niewygodne, to wszystko. Cóż mogła powiedzieć na to moja matka? - Odezwałam się w niewłaściwy sposób, pani Wang -szepnęła. - Proszę wejść do środka, bardzo proszę... Może ma pani ochotę napić się herbaty? Tamtego dnia słyszałam wstyd i lęk w głosie mamy. Nie mogła wystawić na szwank żadnego aspektu mojego związku, nawet jeżeli był on dodatkowym ciężarem dla rodziny. Czy zastanawiacie się, co czułam, słysząc, że rodzina Kwiatu Śniegu nie uważa mnie za równą sobie? Nie przeszkadzało mi to, ponieważ wiedziałam, że nie zasługuję na uczucia mojej laotong. Codziennie ze wszystkich sił starałam się obudzić w niej taką miłość do mnie, jaką sama czułam do niej. Było mi bardzo przykro ze względu na matkę, czułam wielkie zażenowanie. Mama w dużym stopniu straciła twarz w rozmowie z panią Wang. Jeśli jednak mam być całkowicie szczera, to muszę przyznać, że nic nie obchodziły mnie kłopoty taty, wstyd mamy, upór pani Wang czy szczególny fizyczny układ mojego związku z Kwiatem Śniegu, bo nawet gdybym mogła wybrać się do Tongkou bez obaw, że może zobaczy mnie mój przyszły mąż, i tak nie czułabym takiej potrzeby. Nie musiałam odwiedzać Tongkou, aby poznać życie mojej laotong. Kwiat Śniegu opowiedziała mi o swojej wiosce, rodzinie i pięknym domu więcej, niż kiedykolwiek dowiedziałabym się, oglądając to wszystko na własne oczy. Nie był to jednak koniec nieprzyjemnej sprawy. Panie Wang i Gao zawsze walczyły o terytorium. Jako pośredniczka mieszkańców Puwei, pani Gao wynegocjowała dobre małżeństwo dla starszej siostry i znalazła odpowiednią dziewczynę z innej wioski dla starszego brata. Spodziewała się, że zostanie zatrudniona do negocjacji w sprawie małżeństwa Pięknego Księżyca i mojego, jednak pani Wang wizją mojego losu odmieniła nie tylko życie moje i Pięknego Księżyca, ale także pani Gao. Pieniądze przeleciały obok jej kieszeni i wylądowały w innej. Prawdziwe jest stare powiedzenie, które utrzymuje, że zubożała kobieta zawsze nosi w sercu pragnienie zemsty. Pani Gao wyruszyła do Tongkou, aby zaoferować swoje usługi rodzinie Pięknego Kwiatu
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.