ďťż

Nielojalność jest bronią obosieczną...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
W pracy wychowawczej wśród sierot ponad wszelką wątpliwość nie- zwykle cenne są osoby twórcze, bardzo inteligentne, posiadające roz- liczne talenty, a przy tym pracowite, pogodne, koleżeńskie, lubiące swoich wychowanków i pokorne. Takiego ideału nie było mi dane spotkać. Każdy, nawet najlepszy wychowawca, miał jakieś mniejsze czy większe wady. Zbliżając się do końca rozważań o pracy pedago- gicznej w domach dziecka, pragnę złożyć ukłon bardzo lubianemu przeze mnie rodzajowi wychowawców, który określam może mało oryginalnym mianem mrówki. To typ najmniej ze wszystkich spek- takularny, ale za to wnoszący do trudnej zbiorowości tak konieczne, a deficytowe przejawy najnormalniejszej normalności. Mrówa to 82 Domy na piasku z reguły dziewczyna, taka co to spokojnie, konsekwentnie robi, co do niej należy, we wszystkim jest rzetelna (co najmniej poprawna), mówi do dzieci najprostsze słowa, życzliwie się do nich uśmiecha. Cechą szczególną, po której mrówę można rozpoznać, jest wspólne z wy- chowankami sobotnie pieczenie ciasta. Mrówa nie zaniedba także takich niezwykle ważnych, a niedocenianych obowiązków, jak spo- żywanie wraz z wychowankami codziennych posiłków czy wspólne z nimi sprzątanie. Mrówa nie jest zwykle na bieżąco, jeśli chodzi o kinowy repertuar i nowości literatury skandynawskiej czy iberyj- skiej, średnio zna się też na polityce. Ma jednak w twarzy coś, co nie pozostawia najmniejszych wątpliwości u każdego, kto ją spotka, że bez obawy można do niej zagadać, gdyż jest po prostu dobrym, życz- liwym człowiekiem. - !? POMOC . ? -?: :-J :.:.di;.:; Moją ulubioną ilustracją, ukazującą, w jak subtelnych na pozór za- chowaniach przejawia się niekiedy zawodowa nielojalność wśród wychowawców, jest taka oto scenka. Oto Nowa Siła Fachowa stara się, ale jakoś nie bardzo sobie ra- dzi. Jak każdego nowego wychowawcę, tak i ją wychowankowie muszą wypróbować. Spóźniają się na odrabianki, czynią niemiłosierny hałas w jadalni, wreszcie wieczorem okładają się pięściami, nie rea- gując na krzyk wychowawczyni. Normalka. Każdy wychowawca musi przez to przejść. Oto z jednego z pokoi wydobywają się odgłosy bijatyki. Nowa Siła naciska klamkę, chcąc wejść do środka. Wie, że musi przerwać nie- cny proceder, wyłapuje zresztą niepokojące ją spojrzenia zaintereso- wanych tokiem wydarzeń starszych kolegów. Z każdą chwilą coraz bardziej ogarnia ją panika. Mocuje się z drzwiami, ale jeden z chło- paków trzyma klamkę i uniemożliwia wątłej wychowawczyni wej- ście do środka. Wówczas to do akcji wkracza Starsza Siła Fachowa. „Pozwól, że ci pomogę" - powiada, patrząc zatroskanym wzrokiem prosto w oczy Garść myśli o pracy wychowawców 83 Nowej Sile. Po chwili przystępuje do dzieła. W swym zawodowym życiu rozstrzygnęła już setki podobnych sytuacji i dzieciaki wiedzą, że nie ma z nią żartów. Po ostrym „Natychmiast proszę otworzyć drzwi" chłopaki otwierają je i karnie wychodzą z pokoju na korytarz. Z pochylonymi głowami słuchają reprymendy i bez szemrania godzą się z karami, jakie Starsza Siła Fachowa na nich nałożyła. Nowa Siła, w dowód wdzięczności, już po chwili parzy Sile Star- szej herbatę w pokoiku wychowawców. Na przemian wypowiada sło- wa wdzięczności i słucha z zachwytem kombatanckich opowieści 0 tym, że kiedyś to dopiero były w placówce urwisy, „nie to, co te- raz". Naiwna nie wie, że w tym samym czasie w łazience wycho- wanków odbywa się rozmowa, której konsekwencje będzie ponosiła długo, a może już na zawsze. Oto bowiem Piotrek, kierownik zamie- szania przerwanego przez Starszą Siłę, mówi do kumpli mniej wię- cej tak: „Widzieliście ją, musiała lecieć po pomoc do Starszej Siły. Następnym razem, jak będzie sama na piętrze, to dopiero jej damy popalić". Drugi chłopak dodaje „Musiała po niąpolecieć, bo jest nowa 1 musi się jej słuchać". Starsza Siła dobrze wie, że wychowankowie właśnie mniej wię- cej w ten sposób komentują zdarzenie. To przecież było wszak ce- lem jej działania. Łatwo i skutecznie - nie pierwszy zresztą raz - usytuowała w dziecięcej hierarchii nowego wychowawcę o kilka szczebli niżej od siebie. Poddana dzieciom sugestia, że wśród wy- chowawców jedni są ważniejsi, a inni im podlegają, jest w konse- kwencji opisanych zdarzeń nieodparta. Nowa Siła, niewiele dotych- czas potrafiąca zdziałać, teraz będzie mogła zdziałać jeszcze mniej. Budowany z trudem prestiż legł w gruzach, zanim tak naprawdę za- istniał. Po jakimś czasie - w wyniku być może kolejnych równie przemyślnych sposobów pomocy - zauważy, że dzieci z jej grupy nie chodzą rozstrzygać sporów do niej, lecz do Starszej Siły, u której też czasami zwalniają się, chcąc iść do miasta. Wtedy być może coś zrozumie. Po czasie. Celem działania Starszej Siły było budowanie hierarchii, w której ona jest wysoko, zaś Nowa Siła o kilka szczebli niżej
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.