ďťż

- Nauczysz się walczyć - obiecała królowa - ale nie od ser Lorasa...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
On już nie wróci, Tommenie. - Margaery mówi, że wróci. Modlimy się za niego. Prosimy Matkę o zmiłowanie, a Wojownika o siłę dla niego. Elinor mówi, że to najtrudniejsza walka ser Lorasa. Cersei wygładziła jego włosy, miękkie, złociste loki, które tak bardzo przypominały jej Joffa. - Czy spędzisz popołudnie z żoną i jej kuzynkami? - Nie dzisiaj. Margaery powiedziała, że musi dziś pościć, żeby się oczyścić. Pościć, żeby się oczyścić... aha, przed Dniem Dziewicy. Minęło już wiele lat, odkąd Cersei przestała obchodzić to święto. Miała trzech mężów, a mimo to próbuje nam wmówić, że nadal jest dziewicą. Mała królowa, obleczona w nieskazitelną biel, poprowadzi swe kury do Septu Baelora, by zapalić wysokie, białe świece u stóp Dziewicy i zawiesić papierowe girlandy na jej świętej szyi. Przynajmniej kilka ze swych kur. W Dzień Dziewicy wdowom, matkom i kurwom zabraniano wstępu do septów, podobnie jak mężczyznom, by nie sprofanowały swoją obecnością świętych pieśni niewinności. Tylko dziewice mogły... - Mamo, czy coś się stało? Cersei pocałowała syna w czoło. - Powiedziałeś coś bardzo mądrego, słodziutki. A teraz idź się pobawić z kotkami. Potem wezwała do swej samotni ser Osneya Kettleblacka. Przyszedł prosto z dziedzińca, biła od niego woń potu. Gdy opadł na kolano, jak zwykle rozbierał ją wzrokiem. - Wstań, ser, i usiądź obok mnie. Raz już sprawiłeś się dzielnie, wyświadczając mi wspaniałą przysługę, ale teraz będziesz miał twardszy orzech go zgryzienia. - Tak jest, ja również mam dla ciebie coś twardego. - To musi zaczekać. - Przesunęła lekko koniuszkami palców po jego bliznach. - Pamiętasz kurwę, która ci je zostawiła? Oddam ci ją, kiedy wrócisz z Muru. Pragniesz tego? - Ciebie pragnę. To była właściwa odpowiedź. - Najpierw musisz się przyznać do popełnienia zdrady. Grzechy mogą zatruć duszę człowieka, jeśli pozwala się gnić im w ukryciu. Wiem, że z pewnością trudno ci żyć z tym, co uczyniłeś. Najwyższy czas, byś się uwolnił od wstydu. - Wstydu? - powtórzył zdziwiony Osney. - Mówiłem Osmundowi, że Margaery tylko się ze mną bawi. Nigdy nie pozwala mi na nic więcej niż... - Postępujesz bardzo szlachetnie, próbując ją osłaniać - przerwała mu Cersei. - Ale jesteś zbyt prawym rycerzem, byś mógł żyć ze swoją zbrodnią. Nie, musisz jeszcze dziś w nocy pójść do Wielkiego Septu Baelora i porozmawiać z Wielkim Septonem. Gdy człowiek popełnił tak straszliwe grzechy, tylko Jego Wielka Świątobliwość może go wybawić od piekielnych mąk. Opowiedz mu, jak spałeś z Margaery i z jej kuzynkami. Osney zamrugał powiekami. - Co? Z kuzynkami też? - Z Meggą i z Elinor - zdecydowała Cersei. - Ale nigdy z Alią. - Ten drobny szczegół uczyni całą historię bardziej wiarygodną. - Alla płakała i błagała pozostałe, żeby przestały grzeszyć. - Tylko z Meggą i z Elinor? Czy z Margaery też? - Jak najbardziej z Margaery. To ona za tym wszystkim stała. Zapoznała go ze swym planem. Gdy Osney jej słuchał, na jego twarzy powoli pojawiał się lęk. - Gdy już zetniesz jej głowę, będę chciał otrzymać pocałunek, którego nigdy mi nie dała - oznajmił, kiedy skończyła. - Dostaniesz tyle pocałunków, ile tylko zapragniesz. - A potem Mur? - Tylko na krótką chwilę. Tommen jest wyrozumiałym królem. Osney podrapał się po naznaczonym bliznami policzku. - Kiedy kłamię o jakiejś kobiecie, z reguły mówię, że nigdy się z nią nie pierdoliłem, a ona twierdzi, że było inaczej. I... nigdy jeszcze nie okłamałem Wielkiego Septona. Chyba pójdę za to do jakiegoś piekła. Jednego z tych gorszych. Nieprzyjemnie zaskoczył królową. Pobożność była ostatnim, czego się spodziewała po Kettleblacku. - Odmawiasz wykonania rozkazu? - Nie. - Osney dotknął jej złocistych włosów. - Rzecz w tym, że najlepsze kłamstwa muszą mieć w sobie ziarenko prawdy... to dodaje im smaku. Chcesz, bym im powiedział, że pierdoliłem się z królową... Omal go nie spoliczkowała. Powstrzymała się jednak. Posunęła się już zbyt daleko i stawka była za wysoka. Wszystko to robię dla Tommena. Odwróciła głowę, ujęła jego dłoń i pocałowała go w palce. Były szorstkie i stwardniałe od miecza. Robert również miał takie dłonie - pomyślała. Zarzuciła mu ramiona na szyję. - Nie chciałabym, byś uznał, że zrobiłam z ciebie kłamcę - wyszeptała ochryple. - Daj mi godzinę. Spotkamy się w mojej sypialni. - Za długo już czekaliśmy. - Wsunął palce pod gorsecik jej sukni i pociągnął mocno. Jedwab rozdarł się z trzaskiem tak głośnym, że Cersei przestraszyła się, iż usłyszy go połowa Czerwonej Twierdzy. - Resztę łachów zdejmij sama, zanim je z ciebie zedrę. Koronę możesz zostawić. Lubię cię w koronie. KSIĘŻNICZKA W WIEŻY Jej więzienie nie należało do uciążliwych. Ta świadomość pocieszała Arianne. Po co jej ojciec zadawałby sobie tyle trudu, by zapewnić jej wszelkie wygody, jeśli zamierzał skazać ją na śmierć za zdradę? Z pewnością nie planuje mnie zabić - powtarzała sobie po raz setny. Nie jest zdolny do takiego okrucieństwa. Pochodzą z jego krwi i nasienia, jestem jego dziedziczką, jego jedyną córką. Jeśli będzie trzeba, rzuci się pod koła jego fotela, wyzna winy i będzie błagała go o łaskę. Ze łzami. Kiedy ujrzy łzy spływające po twarzy Arianne, z pewnością jej wybaczy. Nie była jednak taka pewna, czy sama potrafi sobie wybaczyć. - Areo - zapewniała swego strażnika, gdy ruszyli w długą podróż powrotną przez pustynię, zmierzając znad Zielonej Krwi do Słonecznej Włóczni. - Nie chciałam krzywdy Myrcelli. Musisz mi uwierzyć
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.