ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Do
wyjątków należał Iwan Antonow.
No i należało pamiętać o istnieniu jeszcze jednej bariery, o której żaden dobrze
urodzony nie powiedziałby człowiekowi. Na szczęście on sam był kosmopolitą i dawno już
nauczył się przezwyciężać odrazę na widok tak brzydkich osobników. Nie było to łatwe -
wolałby już, żeby ludzie w ogóle nie mieli włosów, bo te nierówne kępki sierści wyrastające
tu i tam powodowały, że wyglądali jak ofiary ciężkiej zarazy. Na szczęście z reguły zakrywali
ciała różnymi materiałami.
Dowiedział się, że już dawno pozbyli się przesądów na temat nagości - przynajmniej
większość z nich, bo i w tej kwestii istniała niewiarygodna różnorodność poglądów.
Normalnego wojownika mogło to doprowadzić do szału - za każdym razem, gdy już był
prawie pewien, że rozumie, co ludzie naprawdę o czymś sądzą, odkrywał dodatkowy poziom
niezgodności z teoretycznie powszechnym przekonaniem. Pojęcia nie miał, jak oni się w tym
nie gubili, nie wspominając o tym, jak miał tego dokonać przedstawiciel innej, kierującej się
rozsądkiem rasy. A ci ludzie, którzy odrzucili tradycyjne religijne traktowanie nagości jako
czegoś obscenicznego, byli jeszcze na dodatek z siebie dumni.
I Kthaara w żaden sposób nie mógł sobie wyobrazić dlaczego.
Najbrzydsze były ludzkie twarze - płaskie, z oczami i ustami otoczonymi przez
wyglądającą na mokrą, nagą skórę. Osobnicy płci męskiej, kierując się jakąś głupią modą,
pogarszali sprawę, goląc wyrastające na twarzach resztki włosów. To musiał być jakiś objaw
uwstecznienia - powrót do prymitywnego samookaleczania się, bo inaczej naprawdę nie
można było tego nazwać.
Ale jedno należało im przyznać: choć byli nieświadomi własnej brzydoty, potrafili
rozpoznać i docenić urodę Zheeerlikouvalkhannaieee. To, że jego rasa jest atrakcyjna
fizycznie i przystojna, powinno być oczywiste dla każdego posiadającego choćby
elementarny zmysł estetyczny, ale nie musiało. Choć co prawda zgorzał nieco, gdy się
dowiedział, że ludzka reakcja spowodowana jest częściowo podobieństwem mieszkańców
Chanatu do pewnych ziemskich zwierząt domowych, ale zasady estetyczne pozostały te same.
Zajmując miejsce w szyku, przestał snuć filozoficzno-estetyczne rozważania.
Przesadna troska o wygląd u dorosłego osobnika była nienormalna, a poza tym w równym
stopniu liczył się i umysł, czego najlepszym przykładem był choćby Iwan Antonow.
Prawie się uśmiechał, gdy o nim pomyślał. I o tym, co spowodowało, że się tu znalazł,
bo było to nierozerwalnie połączone z Antonowem...
- Nie, admirale Berenson - oznajmił stanowczo Antonow. - Przedyskutowaliśmy już
tę kwestię. Zwiad ustalił, że wylot z warpa broniony jest przez lekkie jednostki wsparte
krążownikami liniowymi. Hawki nie zostaną użyte, nim nie będziemy zmuszeni do ataku
przez warpa bronionego przez okręty liniowe.
- Z całym szacunkiem, panie admirale, ale zanim dotrzemy do takiego warpa,
musimy przedrzeć się przez cały system QR-107 - w głosie dowódcy lekkich lotniskowców 2.
Floty nie bardzo słychać było szacunek. - Nie jestem w stanie określić, jaka będzie zdolność
bojowa moich okrętów po stratach, jakie poniosą przy tym i w czasie ataku przez pierwszy
warp. Jestem zdania, że broń nieużywana jest bronią bezużyteczną, sir. Jak pan powiedział,
wiemy dokładnie, jakie okręty bronią warpa do QR-107, jest to więc wręcz idealna okazja do
użycia Hawków. Można je bowiem precyzyjnie zaprogramować. Dlatego sądzę, że
powinniśmy zmienić plan ataku.
Antonow zmarszczył brwi - poparcia swego sztabu był pewien, bo nawet Tsuczewski
zmienił zdanie, przyznając rację pozostałym. Natomiast Berenson dołączył do nich
stosunkowo niedawno, a że był zarówno dobrym pilotem, jak i dowódcą myśliwców o
świetnej reputacji, należało liczyć się z jego zdaniem. A okazał się nieprzejednanym
zwolennikiem użycia Hawków.
Opracowaliśmy plan, mając na względzie zminimalizowanie strat wśród pańskich
lotniskowców, admirale Berenson - odparł Antonow, za wszelką cenę próbując mówić
spokojnie. - Naturalnie wśród myśliwców będą straty, ale w naszej ocenie nie powinny one
przekroczyć akceptowalnego poziomu, więc...
Akceptowalnego poziomu! - prychnął Berenson, wprawiając w ciężki szok nawet
tych obecnych, którzy się z nim zgadzali, jako że nieuprzejmie jest przerywać starszym
stopniem.
A nikt przy zdrowych zmysłach nie przerywał Iwanowi Groźnemu
|
WÄ
tki
|