ďťż

Mieli zresztą sporo czasu i wiedzieli, że pośpiech nie jest w miłości najlepszym doradcą...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nie stało się to także rano, gdy zaczęli budzić się pocałunkami i niespiesznie poznawali swoje ciała. Był gotów. Ona jeszcze nie. – Poczekaj! Chcę być absolutnie pewna, że pragnę tego najbardziej na świecie! – powiedziała. – Nie mogę pozwolić sobie na jeszcze jedno rozczarowanie. Cofnął się. Kochał jej duszę na równi z ciałem. Potem rozmawiali całe długie przedpołudnie tak szczerze, jak tylko dwoje ludzi jest zdolnych rozmawiać ze sobą. On opowiedział jej o tułaczej doli emigranta, powoli zapuszczającego korzenie na obcym kontynencie, ona o trudnym losie dziewczyny, która chce dokonać w życiu czegoś więcej poza przećwiczeniem wszystkich figur Kamasutry. O 14.30 gotów był spędzić z nią całe życie. O 16.15 nawet się z nią ożenić. Między 17.03 a 17.05 ich ciała wreszcie odnalazły się nawzajem, i było to epokowe spotkanie na miarę zderzenia Julii z Romeem, Daimlera z Benzem czy redaktora Stanleya i doktora Livingstone’a. Całe szczęście, że ich uniesienie skończyło się przed 17.34, kiedy to zadzwonił ktoś z centrali CNN, zainteresowany ofertą współpracy złożoną agencji przez młodą reporterkę. Niedługo potem nastąpiły dwa wspólne, cudowne tygodnie na Hawajach w wynajętym apartamencie niedaleko Hanauma Bay, gdzie chodzili kąpać się tak wcześnie, że świadkami ich nurkowań były wyłącznie małe, kolorowe rybki. Później trzy dni w San Diego, w słynnym hotelu Coronado, dokąd Anette przybyła na wybory miss Ameryki. Oczywiście jako sprawozdawca! Razem pojechali również do ogarniętego rozruchami Meksyku. Wspólnie spędzili Boże Narodzenie i Nowy Rok w Nowym Jorku. Dwie przytulone do siebie kruszyny na pulsującym emocją Time Square. W styczniu 1989 Simon przeniósł się na stale do „Wielkiego Jabłka” tak, aby mogli być zawsze razem, mimo że kontrakt zaproponowany na Columbia University był dla niego zdecydowanie mniej korzystny niż oferty z Kalifornii. Rozdzielił ich dopiero nieszczęsny wyjazd do Francji. – Zrozum, najdroższy, muszę tam pojechać! – przekonywała go ze łzami w oczach. – To moja życiowa szansa i fantastyczne wyzwanie. Zaledwie po pół roku pracy dla CNN mogę pójść na pierwszą linię. Turner jr. nie da mi drugi raz takiej szansy. W Europie dzieją się niesamowite rzeczy – a ja potrafię je relacjonować... Poza tym zawsze fascynowała mnie Francja. Wiesz, że moja praprababcia uciekła stamtąd podczas rewolucji z dzieckiem w łonie, podczas gdy prapradziadek na własnej szyi badał skuteczność gilotyny. – I to jest najlepszy dowód, że nie należy tam jeździć. – Daj spokój, pesymisto, w Meksyku było pięć razy niebezpieczniej. Poza tym czas szybko zleci. Kontrakt jest zaledwie trzymiesięczny. Wracam i natychmiast bierzemy ślub! Już teraz zamawiam białą suknię. Albo, jak chcesz, po wiosennej sesji egzaminacyjnej sam przyjedziesz do mnie i pobierzemy się w Monaco, albo na wieży Eiffla, albo w Lourdes... Owej nocy, kiedy z lotniska w Nowym Jorku wrócił do pustego, wynajętego mieszkania, gdzie na półeczce została jeszcze jej różowa szczoteczka do zębów, a pościel pachniała jej perfumami, jej ciałem, jej miłością, kupił litrową bourbon whisky i upił się po raz pierwszy. A potem było tylko gorzej. Ileż lat w jego głowie na podobieństwo kasety odtwarzała się ciągle jedna i ta sama transmisja CNN: Napis „Breaking News” i szybka przebitka na szeroką panoramę miasta, kręconą chyba z dachu ambasady. Dymy pożarów zasnuwają niebo. Za ilustrację muzyczną służy odległy, dochodzący z paryskich przedmieść pomruk dział, na który nakłada się o wiele bliższy jazgot broni automatycznej komunardów, szturmujących pobliski hotel Crillon. Ten sam budynek, w którym Ludwik XVI i Benjamin Franklin ponad dwieście lat wcześniej podpisywali traktat, uznający Stany Zjednoczone. Potem operator skupił się na detalach. Wykadrował przewrócony wózek inwalidzki na wyludnionym placu Concorde, obiektyw przez moment prześlizgnął się po wypalonych wrakach samochodów na rue de Rivoli. Zatrzymał na czarnej eleganckiej teczce, porzuconej w panice przez kogoś pośrodku ulicy. Na zgubionym damskim pantofelku z kokardką... Następnie kamera skierowała się ku ruchliwej zazwyczaj, a dziś opustoszałej Sekwanie. Zaraz po drugiej stronie rzeki pojawiła się przerażająco przetrącona wieża Eiffla ze złamanym wierzchołkiem, a bardziej w lewo spalony kompleks Pałacu Inwalidów
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.