ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Na koniec audiencji
Paweł VI żegnając się z
generałem Paulinów, ojcem
Tomzińskim, powiedział, że był
już raz w Częstochowie na Jasnej
Górze i ma nadzieję, że nie
ostatni. Była to więc pośrednia
odpowiedź na prośbę Prymasa
wyrażoną "bez słów".
Przebieg rozmowy biskupów
polskich z Papieżem, podany
przez nas na podstawie źródeł
polskich, całkowicie inaczej
przedstawił w swej znanej
książce Hansjakob Stehle,
sugerując podobnie jak prasa
warszawska, że prośba Prymasa o
zaufanie została źle przyjęta i
była zapowiedzią ograniczenia
realizacji uchwał Soboru w
Polsce. Stehle powołuje się na
fakt, że "Osservatore Romano"
zamieściło tylko przemówienie
Papieża. Z relacji naszej wynika
jednak, że Ojciec święty
przemawiał do biskupów polskich
najpierw spontanicznie, po
włosku, a następnie dopiero
odczytał przygotowany łaciński
tekst przemówienia, który ukazał
się w "Osservatore Romano".
Spontaniczna odpowiedź Papieża
na mowę Księdza Prymasa nie
mogła zostać wydrukowana, nie
była bowiem w ogóle napisana.
Znakomity dziennikarz niemiecki
opierał się w tym wypadku na
jednostronnych źródłach.
Rządowym emisariuszom udało
się w ogóle wytworzyć w pewnych
kręgach zachodniej opinii obraz
kardynała Wyszyńskiego jako
zatwardziałego konserwatysty,
który wraz z biskupami polskimi
znalazł się na Soborze w
izolacji. Miała ona powstać w
wyniku opowiedzenia się
kardynała Wyszyńskiego za
tradycyjnymi formami
religijności, które bardziej niż
odnowa Kościoła i pojednawcza
gotowość do dialogu sprzyjały
walce z ateizmem państwowym.
Prymas rzeczywiście pielęgnował
tradycje religijne i narodowe
oraz polskie aspiracje
zachowania tożsamości duchowej i
narodowej, co wielu ludzi na
Zachodzie doceniło dopiero po
wielu latach. Przypisywanie mu
jednak sprzeciwu wobec
zasadniczych kierunków Soboru
jest wielką pomyłką. Episkopat
Polski nie tylko nie wyizolował
się na Soborze, ale w czasie
jego sesji zabłysnął do tego
stopnia, że w trzynaście lat
później jeden z polskich ojców
Soboru został papieżem.
Prymas mówił na Soborze, że
takie słowa jak "wolność",
"prawo", "sprawiedliwość", w
interpretacji komunistycznej są
zawsze dwuznaczne. Ale
elementarna znajomość przemówień
soborowych Prymasa wskazuje, jak
głęboko rozumiał on ducha
Soboru. Kominiści przedstawiali
go jako przeciwnika ekumenizmu.
Zobaczmy, co Kardynał pisał w
1965 roku na łamach "Tygodnika
Powszechnego":
"Nie bądźmy prokuratorami,
chrońmy się określenia, gdzie
leży wina rozbicia
chrześcijaństwa na wschodzie i
zachodzie, a w zachodnim - na
protestantyzm i inne odłamy
reformatorskie, bo to nic nie
daje. (...) Gdy na odcinku
ekumenicznym zaczyna się od
rozważań historycznych, zawsze
dochodzi się do zaognień i
niepokoju, tak iż nie można
posunąć się o krok naprzód. Jest
więc cicha umowa: nie mówmy o
przeszłości, patrzmy raczej w
innym kierunku, ku temu, co nas
łączy".
W tej samej publikacji w
"Tygodniku Powszechnym" Kardynał
Wyszyński, rozważając soborową
Konstytucję o Kościele,
kapitalnie wykazał swoje
wytrwałe dążenie do korelowania
ducha odnowy soborowej z
polskimi tradycjami religijnymi
i z potrzebami poslkiego życia
duchowego, mającego ogarniać nie
tylko elitę, ale cały naród:
"Cała Konstytucja o Kościele
jest chrystocentryczna i zarazem
maryjna. Są to jak gdyby dwa
ramiona, które ogarniają Rodzinę
ludzką. (...) Kościół zawiera w
sobie Chrystusa i Jego Matkę.
Oboje mają wyznaczone zadanie.
Sobór, zgodnie z tym, włączył
naukę maryjną do nauki o
Kościele".
"Kościół musi być ludzki, to
znaczy wrażliwy na wszystkie
swoje dzieci. Niebezpieczeństwem
dla kapłanów jest
klerykalizowanie Kościoła.
Natomiast inteligencji grozi
inne niebezpieczeństwo, gdy chce
za bardzo intelektualizować
Kościół, jak gdyby składał się
on z samych tylko filozofów.
Kościół musi posługiwać się
językiem dla wszystkich".
"Współczesna eklezjologia
szczęśliwie "odskoczyła" od tzw
|
WÄ
tki
|