ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Tajemniczość zła opiera się wszelkim
próbom rozumu. Nasze przerażone i wstrząśnięte serce może znaleźć
pocieszenie jedynie w słowach Chrystusa, które po dziś dla nas znaczą:
"Dobry pasterz daje życie za owce swoje". Właśnie dlatego, że jest dobry,
dobry pasterz nie stawia oporu, gdyż znaczyłoby to, że opuszcza swoje
stado".
Prasa międzynarodowa również postawiła sobie otwarcie pytanie: Jak mogło
się to wydarzyć? Czy zamachowiec nie jest psychopatą? Działał na własną
rękę czy był jedynie ostatnim ogniwem łańcucha działań przygotowanych przez
innych?
Pierwsze badania policji włoskiej w ścisłej współpracy ze specjalistami z
Turcji i Niemiec Federalnych wkrótce ujawniły, że zamachowiec nie działał w
izolacji i że zamach nie był dziełem jednego lub kilku szaleńców. Gazety
codzienne poświęciły tej sprawie obszerne komentarze. "Są podstawy, które
uprawniają do myślenia, że Mohamed Ali Agca był jedynie widzialnym
wykonawcą planu opracowanego przez nieznane siły, które użyły go w
charakterze narzędzia , kierowały nim i go chroniły" - napisał "paris
Match" 29 maja 1981 r. Suzane Labin w szczegółowym artykule poddała
obiektywnej i przemyślanej analizie międzynarodowy terroryzm, prawicowy i
lewicowy, podkreśliła znany fakt, że zarówno lewicowi, jak i prawicowi
terroryści bywają szkoleni w krajach bloku wschodniego, zwłaszcza w ZSRR, w
Bułgarii, Czechosłowacji, Niemczech Wschodnich, na Kubie i w Libii i że
KGB, które wszystkim tym kieruje, posługuje się tymi dwoma kanałami w
zależności od potrzeb. Dlatego też autorka nie bez racji zapytuje" "A jeśli
ten terrorysta jest agentem KGB?".
O możliwości tej wspomniał już 19 maja raport wywiadu jednego z państw
zachodnich, dostarczając następujących argumentów: wiadomo, że Moskwa
wystraszona jest wydarzeniami gdańskimi 1980 r. i że nie chce i nie może
dopuścić do rozwoju demokratyzacji w Polsce. "Wina" za powstanie
niezależnego związku zawodowego "Solidarność" i za przebudzenie świadomości
narodowej zostaje przypisana Kościołowi z kardynałem Wyszyńskim na czele,
ale przede wszystkim polskiemu Papieżowi, który od czasu wizyty, jaką
złożył w 1979 w Polsce, jest określany jako inspirator wydarzeń w kraju.
Ponadto jego wypowiedzi i poczynania stanowią moralne oparcie polskiego
ruchu: wspomnijmy o jego przemówieniach, które jakkolwiek krótkie i
okazyjne, dodawały otuchy współrodakom oraz o audiencji udzielonej w Rzymie
w styczniu 1981 niezależnym związkowcom z Lechem Wałęsą na czele.
W raporcie, o którym mowa, napisane jest ponadto: jesienią zeszłego roku
Kreml dowiedział się, że choroba kardynała Wyszyńskiego weszła w ostatnie
stadium i że pozostało mu jedynie niewiele miesięcy życia. W ten sposób
chciano wykorzystać okazję, by powiązać śmierć starego i chorego kardynała
z czynem "szaleńca", który miał wyeliminować Papieża. Generał Ustinow,
minister obrony ZSRR, miał rzekomo przedstawić plan, o którym mowa,
pozostałym członkom Paktu Warszawskiego podczas tajnego zebrania w
listopadzie 1980 r. Nie wszyscy obecni podobno mieli wyrazić nań zgodę,
zwłaszcza dotyczy to Rumunów, w w związku z czym został on zmodyfikowany:
Papież miał zostać jedynie unieszkodliwiony tak, żeby jako ranny nie był w
stanie sprawować swego urzędu. Operacja ta została poruczona wywiadowi
naczelnego sztabu radzieckiego i Ustinow miał wziąć na siebie
odpowiedzialność za jej wykonanie. KGB wybrało wśród najsprawniejszych
prawicowych terrorystów Mohameda Ali Agca, znajdującego się już od
dłuższego czasu na pierwszym miejscu na liście radzieckiej służby
bezpieczeństwa. Już przy końcu 1979 r. radziecki wywiad zorganizował przy
pomocy pewnych oficerów ucieczkę z więzienia terrorysty Mohameda, skazanego
na śmierć. Ci prawicowi oficerowie tureccy, współdziałający ze Związkiem
Radzieckim, prawdopodobnie myśleli, że Ali Agca zlikwiduje pewnych
przedstawicieli tureckiej lewicy znajdujących się zagranicą. Mohamed Ali
Agca po ucieczce z więzienia spędził jakiś czas w obozie szkoleniowym dla
terrorystów w pobliżu Simferopola (Krym), gdzie ćwiczył się w strzelaniu do
przedmiotu poruszającego się powoli
|
WÄ
tki
|