ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
To, co on uczynił nam i co
teraz właśnie
robi z wami, to totalna zmiana podstawowej biochemii naszych organizmów.
Wyglądamy jak
ludzie, zachowujemy się jak ludzie; pod mikroskopem jednakże okazuje się, że
ludźmi nie
jesteśmy. Tutaj na Meduzie kolonie wardenków" przetrwają w nas tylko tak długo,
jak długo my
żyjemy. Tak więc kolonie te doprowadziły do takiej mutacji człowieka, by
przetrwać w tym
klimacie niezależnie od okoliczności. Zmiany te są o wiele bardziej całościowe
niż na pozostałych
planetach. Struktura naszych komórek została zmodyfikowana i kolonia wardenków"
wewnątrz
każdej z tych komórek posiada nad nią pełną kontrolę i gotowa jest do
natychmiastowego działania
albo niezależnie, albo kolektywnie, w zależności od wymagań chwili.
- W jakim celu? - spytałem, autentycznie zainteresowany. - Co one takiego robią?
- Adaptują się błyskawicznie do potrzeb organizmu - odpowiedziała. - Jesteśmy w
stanie
przeżyć w ekstremalnych temperaturach. Nasze ciała potrafią skonsumować i
wykorzystać prawie
każdą substancję, aby pozyskać energię w każdych warunkach. Moglibyśmy wyjść
nago w to
śnieżne i mroźne pustkowie, które widzieliście, i ani byśmy nie zamarzli, ani
nie zginęli z głodu.
Niezbędna jest jedynie woda. Możemy się przystosować do wysokiego
promieniowania, możemy
pić wrzącą wodę i chodzić boso po rozżarzonym węglu. Meduzyjczycy pod każdym
względem
przewyższają ludzkość, nawet tę, która zamieszkuje pozostałe trzy światy Rombu
Wardena.
Nazwano ten fenomen błyskawiczną ewolucją. Mamy to, co chcemy mieć lub też się
tym stajemy.
Jak powiedziałam, system działa automatycznie... niepotrzebna jest tu żadna
szczególna siła myśli
czy specjalne szkolenie.
- Dlatego autobus i budynki są nie ogrzewane - myślałem głośno. - Ogrzewanie nie
jest
wam potrzebne.
Skinęła głową.
- Izolacja naturalna wystarcza, byśmy się czuli w miarę dobrze. Te mundury
wskazują
jedynie, jaka jest nasza pozycja i ranga, i pozwalają dysponować tak przydatnymi
wynalazkami jak
na przykład kieszenie. Nie zapewniają nam ochrony, bo takowa nie jest nam
potrzebna... Wam
także nie będzie potrzebna.
Zamilkła, pozwalając nam przetrawić te informacje, po czym dała znak sierżantowi
Gornowi, by kontynuował tę instruktażową pogadankę.
- Na razie pozostaniecie w tych specjalnie dla was ogrzewanych i izolowanych
pomieszczeniach - powiedział. - W ciągu tygodnia organizm Wardena zrobi z was
Meduzyjczyków
w sensie fizycznym. Naszym zadaniem jest uczynić z was Meduzyjczyków pod
względem
społecznym i politycznym. Mamy tu społeczeństwo, o jakim zawsze marzył człowiek.
Każdy
mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko są fizycznie lepsi i sprawniejsi od
przeciętnego
człowieka. Poza tym nasz obecny Pierwszy Minister Talant Ypsir wykorzystał swe
ogromne
umiejętności politycznej organizacji i inżynierii społecznej, by stworzyć wysoko
rozwinięte
społeczeństwo. Na Lilith czy Charonie moglibyście zostać prostymi, prymitywnymi
robotnikami.
Tutaj natomiast mamy zaawansowaną technologię, ze wszystkimi wynikającymi z tego
skutkami. I
dlatego wasze miejsce w społeczeństwie zostanie ustalone na podstawie waszych
umysłów i
umiejętności, a nie na podstawie fizycznych i technologicznych ograniczeń. Wiem,
że ten świat
wygląda bardzo surowo i groźnie, jednakże w momencie, w którym przestaje on wam
zagrażać,
staje się światem pięknym i komfortowym. Macie szczęście, że zostaliście
Meduzyjczykami,
szczególnie jeśli wziąć pod uwagę alternatywę, jaką wam postawiono.
Ja jednak miałem niejakie wątpliwości.
Koszarowe rozwiązanie naszej kwatery oznaczało, iż nasza dziewiątka pozna się
dość
dobrze, przynajmniej powierzchownie. Chociaż jedna para wolała nie rozmawiać o
swej
przeszłości, z wypowiedzi pozostałej szóstki zorientowałem się, że nie stanowimy
takiej sobie,
przeciętnej grupy osób. Każde z tej szóstki, siódemki, włączając mnie samego,
zabiło co najmniej
jednego człowieka, na zimno i z premedytacją. Podejrzewałem, iż cała dziewiątka
reprezentuje
gatunek najbardziej gwałtownych kryminalistów. Nie było wśród nas żadnych
przemytników czy
defraudantów... po prostu należeliśmy do przestępczej śmietanki.
Jako jedyny dzieciak" w tej grupie odczuwałem dziwnie opiekuńczy stosunek
pozostałych
w stosunku do siebie
|
WÄ
tki
|