Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Wiem, ¿e gdybym nie wysz³a, po prostu zwariowa³abym. Nie mo¿esz sobie wyobraziæ, jakie to dla mnie trudne...
Zasapa³a siê, kiedy Davad mocniej chwyci³ j± za ramiê i poci±gn±³ ku powozowi.
- Szybko! Zanim ktokolwiek ciê zobaczy... nie rozmawia³a¶ tu chyba z nikim, prawda?
- No... nie. Hm, tylko z Delo i jej bratem. Widzisz, dopiero przyjecha³am i... Pu¶æ mnie! Gnieciesz mi sukienkê.
Gwa³towne ruchy przerazi³y dziewczynkê, a równocze¶nie zaszokowa³y. Restart wsiad³ za ni± tak zdecydowanie. Co mia³ na my¶li? S³ysza³a opowie¶ci o mê¿czyznach, których namiêtno¶æ i ¿±dza pcha³y do impulsywnego zachowania. Ale Davad Restart? Przecie¿ by³ stary! Jakie to obrzydliwe! Mê¿czyzna zatrzasn±³ drzwiczki, które tym razem nie zaskoczy³y. Ci±gn±c za klamkê, zawo³a³:
- Wo¼nica! Do rezydencji Vestritów. Szybko! - Do Malty powiedzia³: - Sied¼, odwiozê ciê do domu.
- Nie! Wypu¶æ mnie, chcê i¶æ na Bal Do¿ynkowy. Nie mo¿esz mi zabroniæ. Nie jeste¶ moim ojcem!
Kupiec dysza³, kurczowo trzymaj±c klamkê niedomykaj±cych siê drzwiczek. Powóz chwiejnie ruszy³ naprzód. Maltê szarpnê³o w ty³.
- Nie, nie jestem - zgodzi³ siê Restart opryskliwie. - Dzi¶ wieczorem wrêcz dziêkujê Sa, ¿e nim nie jestem, poniewa¿ mam pewno¶æ, ¿e naprawdê nie wiedzia³bym, co z tob± zrobiæ. Biedna Ronica! Po wszystkim, co przesz³a w tym roku. Czy nie wystarczy, ¿e twoja ciotka zniknê³a bez ¶ladu? Jeszcze ty musia³a¶ siê pojawiæ przed Sal± Zgromadzeñ ubrana jak ulicznica z Jamaillii? Co powie na to twój ojciec? - Davad wyci±gn±³ z rêkawa wielk± chustkê i wytar³ spocon± twarz. Malta zauwa¿y³a, ¿e ubrany by³ w te same b³êkitne spodnie i marynarkê, które mia³ na Balu w ubieg³ym roku i dwa lata temu. Spodnie by³y przyciasnawe w pasie, a ca³o¶æ mocno pachnia³a cedrem; dziewczynka pomy¶la³a, ¿e Kupiec pewnie od roku nie wyjmowa³ ubrania z kufra. I taki cz³owiek o¶miela³ siê komentowaæ jej strój i fason!
- Tê sukienkê krawcowa uszy³a specjalnie dla mnie na dzisiejszy wieczór. Dodam, ¿e pieni±dze na strój da³ mi papa. St±d nie s±dzê, by siê rozgniewa³ na wie¶æ, ¿e wyda³am je zgodnie z jego poleceniem. Zapewne jednak chcia³by wiedzieæ, co masz pan na my¶li, porywaj±c jego córkê z ulicy i wywo¿±c j± gdzie¶ swoim powozem wbrew jej woli. Chyba nie by³by z twoich poczynañ zadowolony.
Malta zna³a Davada Restarta od lat i wiedzia³a, jak ³atwo potrafi³a go zastraszyæ jej babcia. Wystarczy³o, by Ronica na niego warknê³a. Dziewczynka oczekiwa³a wiêc dla siebie przynajmniej czê¶ci tego szacunku, dlatego prychniêcie Kupca bardzo j± zaskoczy³o.
- Gdy zawinie do portu, ka¿ mu przyj¶æ do mnie i zapytaæ, a powiem mu, ¿e próbowa³em ratowaæ twoj± reputacjê. Malto Vestrit, powinna¶ siê za siebie wstydziæ. Taka ma³a dziewczynka jak ty przebrana za pospolit±... W dodatku odwa¿y³a¶ siê pokazaæ w takim stroju na Balu Do¿ynkowym. Modlê siê do Sa, ¿eby nikt ciê nie rozpozna³. Nie przekonasz mnie, ¿e twoja matka i babka wiedz± o tej sukience albo o twojej wyprawie na Bal, podczas gdy ka¿da inna dobrze wychowana panienka w twoim wieku nadal op³akiwa³aby swego dziadka.
Istnia³o tuzin odpowiedzi na s³owa mê¿czyzny. W tydzieñ pó¼niej Malta wszystkie je wymy¶li³a. Wtedy ju¿ wiedzia³a, co powinna by³a odrzec. Niestety, w tamtej chwili nic jej nie przysz³o do g³owy, siedzia³a wiêc w¶ciekle milcz±ca i bezradnie patrzy³a, jak chwiejny powóz odwozi j± do domu.
Kiedy dotarli, nie poczeka³a na Davada Restarta, lecz przepchnê³a siê obok niego, wysiad³a z powozu i pospieszy³a do frontowych drzwi. Na nieszczê¶cie, frêdzel jej spódnicy zaczepi³ siê o krawêd¼ drzwiczek powozu. Malta us³ysza³a, jak materia³ siê drze i odwróci³a siê z rozpaczliwym okrzykiem. Za pó¼no! Frêdzel i d³ugi na d³oñ skrawek bladozielonego jedwabiu zwisa³ z futryny. Restart spojrza³ na niego, potem wysiad³ i zatrzasn±³ za sob± drzwiczki. Dumnym krokiem ruszy³ do drzwi i g³o¶no zadzwoni³ na s³u¿±cych.
Otworzy³a Nana. Dlaczego to musia³a byæ ona? Popatrzy³a na Davada z niezadowoleniem, potem zerknê³a na dziewczynkê, która odda³a jej harde spojrzenie. Przez chwilê s³u¿±ca po prostu wygl±da³a na ura¿on±, potem sapnê³a z przera¿eniem i wrzasnê³a:
- Malta? Nie, to nie mo¿esz byæ ty. Co¶ ty zrobi³a, co¶ zrobi³a?
Krzyk Nany zaalarmowa³ wszystkich domowników. Najpierw pojawi³a siê matka i tuzinem gniewnych pytañ obrzuci³a Davada Restarta; na ¿adne z nich nie zdo³a³ odpowiedzieæ. Potem nadesz³a babcia w koszuli nocnej, szlafroku i z w³osami przepasanymi chustk±; zaczê³a besztaæ Keffriê, ¿e robi taki raban i krzyczy o tej porze. Na widok wnuczki nagle zblad³a. Nanê wys³a³a po herbatê, pozosta³ych s³u¿±cych odprawi³a, potem mocno chwyci³a Maltê za nadgarstek i poprowadzi³a j± korytarzem do pokoju, który niegdy¶ by³ gabinetem dziadka. Gdy w pomieszczeniu znale¼li siê Davad, Keffria i Malta, Ronica zdecydowanym ruchem zamknê³a drzwi i odwróci³a siê do wnuczki.
- Wyt³umacz siê - poleci³a.
Dziewczynka wyprostowa³a siê.
- Chcia³am pój¶æ na Bal Do¿ynkowy. Papa pozwoli³ mi pój¶æ w sukni, tak jak wypada m³odej kobiecie. Nie zrobi³am niczego, czego mog³abym siê wstydziæ.
Zachowywa³a siê z nieskaziteln± godno¶ci±.
Babcia zacisnê³a blade wargi. Po chwili odezwa³a siê lodowatym g³osem.
- Tak jak podejrzewa³am, masz pusto w g³owie. - Odwróci³a siê od Malty, zupe³nie j± lekcewa¿±c
|
WÄ…tki
|