X


Stoj�cy ca�y czas bezczynnie "golciper" drugiej strony, nie przygotowany na taki obr�t sprawy - wpu�ci� pi�k�...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
W�wczas to us�ysza�em pierwszy raz w �yciu ryk: - GOL! GOL! GOL!!! - Rado��, o dziwo, by�a obustronna. PIERWSZY GOL! ANGIELSKI. Rozradowany J�ziuczek, kt�ry przesz�o godzin� broni� swej bramki, krzykn�� do mnie: - Skocz jeszcze po piero�ki! Jestem bardzo g�odny. Skoczy�em, ale piero�k�w ju� nie by�o. Gdy sta�em tak bezradny, Turek powiedzia�: - Zacziem tiebie piro�ok, kuszaj watruszka. Nigdy nie jad�em "watruszki", nie wiedzia�em, co to jest, ale pomy�la�em, �e lepiej przynie�� J�ziuczkowi "watruszk�", ni� wr�ci� do g�odnego z pustymi r�kami. Wzi��em dwie "watruszki". Cisn�c je do piersi, rwa�em z ulicy Wile�skiej na Starocherso�sk�, by jak najszybciej nakarmi� mego "golcipera". Podczas ponownej przerwy na teori� rozwin��em paczk� i podaj�c zawarto��, wyszepta�em: - Piero�k�w ju� wi�cej nie by�o, wzi��em WATRUSZK�. Oczy J�ziuczka popatrzy�y na mnie z politowaniem (samego J�ziuczka ju� nie by�o, tylko piasek uformowany w kszta�t ludzki). Prys�a ca�a moja duma jako opiekuna "golcipera". Us�ysza�em zab�jcze dla mnie s�owa: - WATRUSZKA - to dobre dla dziewczynek. Prze�kn�� te "watruszki", zapi� sz�st� butelk� lemoniady i stan�� w bramce. Walka rozgorza�a jeszcze bardziej �arliwa, zaci�ta. Kopano, padano. S�ysza�em, jak szeptano: - PRAWDZIWA GRA ANGIELSKA. - Coraz wi�cej ludzi tarza�o si� po ziemi. Zn�w zakot�owa�o si� pod nasz� bramk�, a ja zobaczy�em, jak m�j "golciper" rzuci� si� �ukiem niby szczupak, by cia�em zas�oni� bramk�. Wyci�gn��, jak m�g�, najdalej r�ce. Pi�ka musn�a jego rozstawione palce i przelecia�a tu� nad ziemi� pod poprzeczk�. Zrobi�o mi si� niedobrze. Poczu�em na sobie ca�e brzemi� winy. Przecie� wiedzia�em, �e dw�ch piero�k�w b�dzie za ma�o. "Watruszki" by�y ma�o po�ywne. M�j "golciper" mia� za ma�o si�y, by skoczy� tak daleko, a przez m�j brak decyzji nie wzi��em wi�cej piero�k�w. I oto teraz wbili nam gola. J�ziuczek by� tak dobry, �e nigdy mi nie wypomina� tych WATRUSZEK, ale mnie stan�y one w gardle na ca�e �ycie. Pomimo �e nie widzia�em kr�la Jerzego Pi�tego, chodz�cego tylko z laseczk� w�r�d t�um�w londy�czyk�w, to potwierdzi�a mi dwukrotnie t� wersj� spotkana na ulicy Londynu podczas drugiej wojny angielska kr�lowa, robi�ca z dwoma c�rkami zakupy w sklepach. By�o to mo�liwe tylko z tego powodu, �e Anglicy wm�wili w siebie, �e nie poznaj� na ulicy swej kr�lowej ani nast�pczyni tronu i jej siostry. Nawet gdy kr�lowej w jednym ze sklep�w zabrak�o kupon�w, ekspedientka mrugni�ciem oka nie da�a pozna�, �e wie, i� to kr�lowa - wskutek czego kr�lowa nie naby�a tego, co wybra�a. Ale za chwil� ca�y Londyn ju� o tym wiedzia�. Ba, ca�a Anglia. Tysi�ce ludzi zacz�o przesy�a� kr�lowej kupony, by j� wybawi� z k�opot�w. Z wielkim trudem uda�o si� poprzez nadawane bez przerwy przez radio komunikaty powstrzyma� ten nap�ywaj�cy do pa�acu kr�lewskiego potop kupon�w. Je�li nie wierzy� twierdzeniu, �e "TO, CO DAJE NAM SZCZʦCIE - NIE JEST FIKCJ�" - to CO�, co maj� Anglicy, mo�na uzna� za bezwarto�ciowe. Kojarz�ce si� z BAJKAMI, jak ta: Pomn� dzieci�stwa sny niewys�owne, Ba�� lat minionych staje jak �ywa, Bajki czarowne, bajki cudowne Opowiada�a mi niania siwa. O z�otym smoku, �pi�cej kr�lewnie, O tym, jak walczy� rycerzy huf. A gdy sko�czy�a, p�aka�em rzewnie, Prosz�c, nianiusiu, ach, dalej m�w! M�w dalej, m�w dalej, m�w jeszcze! Niech przyjd� rycerze tu do mnie... A przecie� nie w bajkach, lecz w LONDYNIE przychodz� "tu do mnie" rycerze i nie �pi�ca kr�lewna, lecz �ywa, z krwi i ko�ci, �liczna kr�lewna jad�ca na sw�j �lub w szklanej, BA�NIOWEJ karecie, ci�gnionej przez BA�NIOWE RUMAKI, otoczonej BA�NIOWYMI HUFCAMI RYCERZY okrytych lamparcimi sk�rami, z bajkowymi TOPORAMI W D�ONI, na BA�NIOWYCH RUMAKACH. Miliony Anglik�w KOCHAJ� prze�ywa� tego rodzaju ba�nie na jawie, uwa�aj�c to za szcz�cie. SZCZʦCIEM dla nich jest gra w pi�k� no�n�, jej powodzenie, bo SZCZʦCIEM, i to nies�ychanie wa�nym SZCZʦCIEM, jest TO, by pi�ka kopni�ta NOG�, nie za� odbita r�k�, wpad�a do bramki. Gdy po sze��dziesi�ciu kilku latach patrz� na bramkarza nie maj�cego si�y, by zatrzyma� pi�k�, nazywam go - jak za lat dziecinnych - GOLCIPEREM, b��dn� wymow� angielskiego goal-keeper, a w uszach brzmi� mi s�owa Turka: "ZACZIEM TIEBIE PIROZOK - KUSZAJ WATRUSZKA". Car w Wilnie1 By�a zima 1915 roku. W gimnazjum w sobot� zapowiedziano nam, �e w niedziel� musimy by� ciep�o ubrani, bo p�jdziemy spotyka� Najja�niejszego Pana Cesarza Wszechrosji Miko�aja II Aleksandrowicza. Najja�niejszy Pan przyb�dzie do Wilna, by wzi�� udzia� w PANICHIDZIE za dusz� poleg�ego na froncie w walce z Niemcami ksi�cia Olega Konstantynowicza, b�d�cego podobnie jak Najja�niejszy Pan prawnukiem cara Miko�aja I. PANICHIDA b�dzie odprawiona w cerkwi Romanowych na Pohulance. Zbi�rka w gimnazjum w niedziel� o godzinie si�dmej rano. O godzinie �smej na wyznaczonym dla nas miejscu na ulicy Wielkiej, naprzeciw skwerku przed dawnym ratuszem, poczynaj�c od ko�cio�a �w. Kazimierza ku "Ostrobramie", od strony chodnika przed domami, ustawi�o si� nasze Gimnazjum Winogradowa. Naprzeciwko nas sta�y szeregi piechoty z bagnetami na bro�. Godziny przyjazdu Najja�niejszego Pana nie podano. Mr�z nie by� dokuczliwy - jakie� pi��-trzy stopnie. Olbrzymie �niegi zalega�y ulice. Stali�my na kraw�dzi oczyszczonego chodnika. Mi�dzy naszymi szeregami a domami mo�na by�o swobodnie si� porusza�. Po godzinie dziesi�tej nadjecha� Najja�niejszy Pan w odkrytym samochodzie, poprzedzony echami gromkich: URA! URA! URA! Wed�ug nas, nasze URA!, winogradowc�w, zag�uszy�o �o�nierskie. My�leli�my, �e po przeje�dzie Najja�niejszego Pana wr�cimy do dom�w, ale powiedziano nam, �e b�dziemy czekali na powr�t Najja�niejszego Pana na dworzec. Jedyn� rozrywk� podczas tego czekania by�y opowie�ci o wojnie, Niemcach, posiadanych przez koleg�w pikielhaubach. Najwi�ksz� dum� napawa�o posiadanie pikielhauby kirasjer�w. Zdobywali je starsi koledzy. Mogli si� na ochotnika zg�asza� do przenoszenia rannych z poci�g�w do szpitali. Z tego �r�d�a p�yn�y do nas WOJENNYJE TROFIEJI. Starsi koledzy opowiadali, �e nios�c rannego niemieckiego oficera musieli si� zatrzyma� przed nadje�d�aj�cym konnym tramwajem. KONK�. Porusza� si� zawsze tak wolno, �e mo�na by�o znacznie szybciej doj�� pieszo. Czerwony w�z na szynach, ci�gniony przez dwa wychudzone konie, tak zaciekawi� rannego niemieckiego oficera, �e pomimo widocznego na jego twarzy cierpienia uni�s� si� na �okciu i pilnie przygl�daj�c si� koniom i wozowi, spyta� nios�cych go uczni�w: "Co to takiego?" Jeden z koleg�w dobrze m�wi�cy po niemiecku wyja�ni� mu, �e to jest tramwaj konny. Niemiec, ubawiony widokiem wile�skiej KONKI, zacz�� si� �mia� i �mia� si� tak d�ugo, a� umar�. Wielu m�odszych koleg�w uwierzy�o w t� historyjk� u�miania si� na �mier� oficera niemieckiego z wile�skiej KONKI, pomimo �e nie wiedzieli, i� w Niemczech od dawna by�y tramwaje elektryczne
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.