X


� Rzeczywi�cie, nie ma nic lepszego ni� woda...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
.. Patrz�c na t� gromad� �akn�cych nieszcz�nik�w kobiety p�aka�y. T�sknota po m�u, po ojcu, po bracie by�a w, ich �zach. Ko�osowskiego bola�o to ich wsp�czucie i �al, zdawa�o si� Bohdanowi, �e lada chwila kt�ra� z kobiet zawo�a w rozpaczy: �Przecie� to nasi! To wy�cie grzmieli na ca�e niebo! Czy� spodziewa�y�my si�, �e wr�cicie tacy?" Sta� przed kobietami bosy, d�ugonogi jak Don Kiszot, w swoich bezsensownych spodniach do but�w, kt�rych nie mia�, w bluzie roz�a��cej si� i mokrej od potu. Ledwie si� trzyma� na nogach, po d�ugim marszu czu� wprost ogie� w plecach � kontuzja jeszcze si� dawa�a we znaki. Gdyby m�g� gdzie� przysi���. Od czasu do czasu rusza� to ramieniem, to plecami, czym zwr�ci� zapewne uwag� brygadzisty, rz�dz�cego klepiskiem Wycho�y. Wpad� mu jako� w oko ten chudy jak tyka jeniec o czarnym zaro�cie i chmurnym, pos�pnym spojrzeniu. - O, ten Kozak jest chyba z naszych stron � i prze- 82 szed�szy kocim krokiem mi�dzy milcz�cymi lud�mi zatrzyma� si� przed Ko�osowskim �ciskaj�c w r�ku dr�g. � Nie inaczej � z trudem wykrztusi� Ko�osowski. � Widzisz, od razu si� domy�li�em... No, kozacki synu, poka�, poka� im, �e nie zapomnia�e�, czego� si� nauczy� od rolnik�w, �e umiesz nosi� dr�gi ze s�om�! Patrz, dr�g jak z�oto � potrz�sn�� �erdzi� tu� przed Ko�osowskim � nasz, ukrai�ski! Dr�g by� d�ugi jak kopia. Idealnie wypolerowany s�om�, z ��tawym po�yskiem, jakby utoczony ze starej ko�ci s�oniowej. Wycho�a wypr�y� si� i niby indyjski maharad�a trzyma� t� pradziadowsk� kopi� z wi�zu, kt�r� pos�ugiwa�o si� zapewne niejedno pokolenie do noszenia s�omy. � No, masz, we�, poka� im! Ko�osowski nie drgn�� nawet. Kto� z gromady je�c�w skromnie zauwa�y�: � Przed wojn� wozili�my s�om� siatkami. Jakby uk�szony tymi s�owami Wycho�a sp�sowia�: � Nauczyli was m�drale roztrz�sa� j� siatkami po ca�ym polu. A stogi pouk�adane s� byle jak, na wskro� przemakaj� na deszczu... Gospodarze! A my, c� �e nie w takim tempie i bez siatek, za to starannie � i skin�� na dziewczyn� stoj�c� w pobli�u z grabiami: � O, na�o�y ci dziewucha s�omy na dr�g, �e ani jedno �d�b�o nie spadnie! Podczas ca�ej tej perory Ko�osowski przygl�da� si� Wychole. Siwe skronie, siwe krzaczaste brwi, pod kt�rymi niebieszcz� si� �zawo baczne, zimne oczy. Usta u�miechaj� si� raz po raz, mi�sista twarz z czerwonymi sklerotycznymi �y�kami te� si� u�miecha, tylko wiecznie ten baczny ch��d w spojrzeniu, od kt�rego markotnieje ka�dy, na kogo je skieruje. Ko�osowski patrz�c spode �ba na dr�g czu� si� tak, jakby go prze�ladowa� jaki� upi�r pod postaci� tego przedpotopowego narz�- 83 dzia... Przecie� kiedy podchodzili do klepiska, pierwsze, co tam ujrza�, by� to w�a�nie ten dr�g: przykl�kn�wszy na jedno kolano kto� usi�owa� unie�� go, oderwa� od ziemi... �Tylko nie to, byle mi tylko nie kazali nosi� dr�g�w!" �� na sam� t� my�l poczu� b�l w kontuzjowanym grzbiecie... I masz tobie. W�a�nie na niego pad� wyb�r tego w�adcy klepiska, kt�ry kpi�c w �ywe oczy znowu wbi� spojrzenie w Bohdana: � Wi�c jak? Dr�ga si� przestraszy�e�? Bebechy ci wylez�? I to ty chcia�e� odebra� im Chark�w? Ko�osowski patrzy� na niego z nienawi�ci�. Chcia� to uczucie ukry�, ale nie by� w stanie. Nienawidzi� tego spoconego kartoflanego nosa, wyt�uszczonego kaszkietu, ust rozci�gni�tych w u�miechu � u�miech ten jakby d,o nich przylgn��, jeszcze dr�a�, ale wargi ju� zbiela�y ze z�o�ci. �Kim jeste�, cz�owieku? Przecie� �y�e� na tej ziemi, chodzi�e� w�r�d nas, m�wi�e� naszym j�zykiem, a teraz... Czym si� sta�e�? Dlaczego uwzi��e� si� na mnie, zn�casz si� wypatrzywszy do�wiadczonym okiem nadzorcy, w jaki spos�b mo�esz mi przyczyni� wi�cej fizycznego b�lu?..." Brygadzista jeszcze raz wysun�� dr�g niemal dotykaj�c nim twarzy Bohdana: �� Bierzesz czy nie? Bo je�eli nie chcesz, to gadaj, �e odmawiasz. Na samym pocz�tku � sabota�... Ko�osowski powi�d� spojrzeniem po ca�ym dr�gu a� do jego zaostrzonego ko�ca. �Mo�e wzi�� mimo wszystko i przebi� ci� nim? Jak robaka przygwo�dzi� ci� do ziemi tym twoim dr�giem!.." Z gromady wyst�pi� nagle Szamil i odsun�� Ko�osow-skiego: � Ten nie mo�e. Jest po kontuzji, rozumiesz? � b�ysn�� na brygadzist� bia�kami. Wycho�a zmierzy� wzrokiem niespodziewanego obro�c�. � A mo�e ty? Tw�j kumpel? � Jeszcze jaki � z Zimnej G�ry... Dawaj. Ale Szamilowi Wycho�a dr�ga nie da�. Zapaleniec, narwaniec, po takim wszystkiego si� mo�na spodziewa�... Wci�gn�wszy g�ow� w uniesione ramiona znowu spojrza� na Ko�osowskiego przymru�ywszy oczy: � Od razu zauwa�y�em, �e jest ca�y pokr�cony... Pomy�la�em sobie, �e trzeba tego Kozaka postawi� pod dr�g, �eby mu grzbiet wyprostowa�. Bo taki to ju� instrument, �e ka�d� chrz�steczk� wyrychtuje... Ale okazuje si�, �e s�omiany to Kozak, co? � Przecie� wam powiedziano, �e nie da cz�ek rady � odezwa� si� gdzie� z gromady zmordowany, starszy ju� wiekiem jeniec, kt�rego nikt nawet nie zna� z imienia. � Nie dasz rady, to po co� mi tu potrzebny? � podni�s� g�os rozz�oszczony brygadzista
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.