ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Przecież odciski stóp stanowią dowód, partnerze Elijahu, a sam przyznasz, że posiadają znacznie mniej człowieczeństwa niż robot. W tej kwestii stanowisko twojej planety jest nielogiczne. Na Solarii zeznanie robota, jeśli jest kompetentne, posiada pełną wartość prawną.
Baley nie chciał na ten temat dyskutować. Wsparł podbródek na kłykciach palców jednej ręki i zagłębił się w rozmyślaniach.
Przerażona w najwyższym stopniu widokiem trupa swego męża Gladia Delmarre wezwała roboty, ale jeszcze przed ich przybyciem straciła przytomność.
Roboty oświadczyły, że znalazły ją leżącą obok zwłok męża. I było jeszcze coś: robot. Robot, którego nie wzywała; zastała go w pracowni. Nie należał on do ekipy domowej. Nikt go wcześniej nie widział i nie znał ani funkcji, jakie spełniał, ani też przyczyny, dla której doktor Delmarre trzymał go u siebie.
Przesłuchanie zagadkowego robota nic nie dało. Nie działał. Jego funkcje ruchowe oraz pozytonowy mózg uległy rozprzężeniu. Nie wydobyto z niego żadnych sensownych informacji; nie pomogła nawet mechaniczna penetracja układów pamięci. Po długim, skrupulatnym śledztwie specjalista od robotów orzekł, że ten egzemplarz należy spisać na straty.
Jedyną w miarę logiczną i zrozumiałą odpowiedzią, jaką uszkodzony robot dawał, były słowa: Chcesz mnie zabić chcesz mnie zabić chcesz mnie zabić. Narzędzia zbrodni nie znaleziono.
Zjedzmy coś, Daneelu odezwał się nieoczekiwanie Baley. Potem chciałbym się spotkać z Hannisem Gruerem
to znaczy zobaczyć.
Kiedy nawiązano kontakt, Hannis Gruer siedział właśnie przy obiedzie. Jadł wolno, starannie wybierając dania z wielu półmisków, spoglądając na każdy z uwagą, jakby poszukiwał jakichś najdziwniejszych kombinacji, które go zadowolą.
Ma chyba ze dwieście lat i jedzenie śmiertelnie go nudzi, pomyślał Baley.
Witam was, panowie odezwał się Gruer. Sądzę, że otrzymaliście już mój raport. Kiedy pochylił się nad stołem, sięgając po kolejny smakowity kąsek, jego łysa czaszka zalśniła.
Tak. Odbyliśmy również interesującą konferencję z panią Delmarre odparł Baley.
. To dobrze, to bardzo dobrze skinął głową Gruer. I jakie wnioski, panowie?
Jest niewinna, sir odparł Baley.
Gruer popatrzył ostro na Ziemianina.
Naprawdę?
Baley w milczeniu skinął głową.
A jednak nic nie zmienia faktu, że pozostaje jedyną osobą, która się z nim spotkała, jedyną osobą, która była w pobliżu i
Ten fakt nie budzi wątpliwości zgodził się Baley. Ale bez względu na to, jak sztywne są panujące na Solarii zwyczaje, ten punkt, moim zdaniem, wcale nie jest rozstrzygający. Czy mogę wyjaśnić, dlaczego?
Naturalnie skinął głową Gruer, wracając do jedzenia.
Można powiedzieć, że morderstwo wspiera się na trzech nogach zaczął Baley. Motyw, środki oraz okazja. Każdy z tych czynników jest równie istotny. Jeśli wszystkie trzy zaistnieją w przypadku podejrzanego, sprawa jest oczywista. Pani Delmarre miała okazję. Ale o motywie nic nie wiem.
My również wzruszył ramionami Gruer i powędrował spojrzeniem w stronę milczącego Daneela.
W porządku. Podejrzana nie miała motywu, może jednak jest po prostu patologicznym mordercą. Ale tę sprawę na razie odłóżmy i kontynuujmy nasze rozważania. Jest z nim w laboratorium i ma jakieś powody, żeby go zabić. Wymachuje pałką, czy co to tam było. Mija chwila, zanim jej mąż orientuje się, że żona naprawdę zamierza wyrządzić mu krzywdę. Przerażony krzyczy: Chcesz mnie zabić! Próbuje uciec, ale ona trafia go w tył głowy. A tak swoją drogą, czy lekarz zbadał zwłoki?
I tak, i nie. Roboty wezwały go do pani Delmarre i przy okazji naturalnie rzucił okiem na ciało.
Tego w raporcie nie było.
Bo to nie miało znaczenia. Człowiek był już martwy. Tak naprawdę, zanim lekarz miał okazję zobaczyć zwłoki, zostały już umyte i przygotowane do kremacji w tradycyjny sposób.
Innymi słowy, roboty zniszczyły wszelkie ślady i dowody odparł strapionym głosem Baley. Powiedział pan, że lekarz widział ciało. Nie badał go osobiście?
Wielki Kosmosie! wykrzyknął Gruer. Cóż za chora wyobraźnia! Naturalnie, że tylko je widział, ale za to z bliska i bardzo dokładnie. W pewnych sytuacjach lekarze nie mogą uniknąć spotkania z pacjentem, jednak nie istnieje żaden powód, dla którego muszą dotykać zwłok. Medycyna to paskudny zawód; ale nawet lekarze nie przekraczają pewnych granic przyzwoitości.
No dobrze. Czy lekarz określił rodzaj obrażeń, w wyniku których umarł doktor Delmarre?
Wiem, do czego pan zmierza. Chodzi panu o to, że tak silnego ciosu nie mogła zadać kobieta.
Kobiety są dużo słabsze od mężczyzn, sir. A pani Delmarre jest raczej osobą drobną.
Ale bardzo wysportowaną, wywiadowco. Dysponując odpowiednim narzędziem, o odpowiednim ciężarze i wyważeniu, można zrobić praktycznie wszystko. Nie mówiąc już o tym, że ogarnięta furią kobieta zdolna jest do zdumiewających wyczynów.
Baley wzruszył ramionami.
Mówi pan o narzędziu zbrodni. Gdzie ono jest?
Gruer poprawił się na krześle. Wyciągnął rękę z pustą szklanką i w polu widzenia pojawił się robot, który napełnił ją bezbarwnym płynem; pewnie była to woda.
Solarianin przez chwilę ważył w dłoni naczynie, po czym odstawił je na stół, jakby nagle odechciało mu się pić.
Raport wyraźnie stwierdza, że nie znaleziono żadnego narzędzia zbrodni powiedział.
Czytałem raport. Chcę być absolutnie pewien kilku rzeczy. Czy szukano narzędzia zbrodni?
Bardzo dokładnie.
Czy szukał go pan osobiście?
Nie. Szukały roboty, ale pod moim ścisłym nadzorem. Widziałem się z nimi cały czas. Nic nie znaleźliśmy.
To bardzo osłabia zarzuty stawiane pani Delmarre, prawda?
Prawda spokojnie zgodził się Gruer. W tej sprawie zresztą istnieje więcej elementów, których nie rozumiemy. Dlatego nie postawiliśmy jeszcze oficjalnie pani Delmarre w stan oskarżenia. Dlatego oświadczyłem panu, że osoba, która dopuściła się zbrodni, jednocześnie nie mogła jej popełnić. Zapewne powinienem powiedzieć, że pozornie nie mogła popełnić.
Pozornie?
Musiała gdzieś ukryć narzędzie mordu. I to tak pomysłowo, że go nie znaleźliśmy.
Wziął pan pod uwagę wszystkie możliwości? dopytywał się z uporem Baley.
Tak sądzę
|
WÄ
tki
|