ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Mój
ojciec nie był jeszcze starym człowiekiem... miał może czterdzieści lat. Kobiety wciąż mogły
go interesować, choć nigdy się nie ożenił. Wydawało
mi się, że jestem bardzo mądra i doświadczona, przecież tyle razy dyskutowałam o
problemach życiowych z koleżankami ze szkoły, Francuzkami zwłaszcza, znacznie bardziej
obeznanymi w tych kwestiach niż my, Angielki. Uważałyśmy się za bardzo nowoczesne.
Byłam pewna, że mój ojciec ma jakąś kobietę, którą regularnie odwiedza, lecz z którą się nie
ożeni, by nie zajęła miejsca matki w tym domu. Zapewne po każdej wizycie dręczyły go
wyrzuty sumienia, że bezcześci jej pamięć, gdyż nadał kochał moją matkę.
Wrócił następnego wieczora i jak zwykle zamknął się w swoim pokoju. Nie widziałam,
kiedy wrócił. Wiedziałam jedynie, że znów nie pojawi się na obiedzie, tylko zje go w
samotności.
18 "Dwór na wrzosowisku
Gdy w końcu zszedł na dół, był tak strapiony, że chciałam go koniecznie pocieszyć.
- Ojcze, nie jesteś chyba chory? - zapytałam wieczorem przy kolacji,
- Chory?
Zmarszczył czoło skonsternowany,
- Dlaczego przyszło ci to na myśl?
- Ponieważ masz taką bladą i zmęczoną twarz. Mam wrażenie, że cię coś trapi.
Zastanawiałam się, czy mogę ci pomóc. Nie jestem już przecież dzieckiem, wiesz o tym - od-
rzekłam,
- Nic mi nie jest - odpowiedział, nie patrząc mi w oczy. -Więc...
Ujrzałam wyraz zniecierpliwienia na jego twarzy i zawahałam się. Postanowiłam jednak
nie dać się tak łatwo zlekceważyć. Ojciec potrzebował pocieszenia i obowiązkiem jego córki
było dodać mu otuchy,
- Wybacz, ojcze, lecz mam wrażenie, że dzieje się coś niedobrego. Może będę mogła ci
pomóc - ośmieliłam się nalegać.
Podniósł oczy i, nic nie mówiąc, rzucił lodowate spojrzenie. Czułam, że moje uporczywe
pytania uraziły go,
- Moje drogie dziecko, masz bujną wyobraźnię - mruknął.
Podniósł widelec i nóż, skupiając uwagę na talerzu stojącym przed nim. Zrozumiałam,
Dostałam odprawę.
Nigdy nie czułam się tak samotna, jak w owej chwili.
Po tej wymianie zdań nasze rozmowy stały się jeszcze bardziej wymuszone. Gdy się do
niego zwracałam, czasem nawet nie odpowiadał, W takich przypadkach mówiło się w domu,
że ojciec ma jeden ze swoich napadów złego humoru.
Dilys znów napisała, skarżąc się, że nie daję znaku życia. Te listy to jak rozmowa z nią;
krótkie zdania, liczne podkreślenia i wykrzykniki dawały wrażenie nieustającego podniecenia.
Uczyła się składać ukłony, brała lekcje tańca,
Dwór na wrzosowisku 19
bo zbliżał się wielki dzień. Cieszyła się., że przestała być uczennicą, a stała się elegancką
młodą damą.
Znów próbowałam do niej napisać, lecz cóż mogłam jej donieść? Tylko jedno: jestem
rozpaczliwie samotna. Ten dom to jedna wielka melancholia. Och, Dilys, pogratuluj sobie, bo
ty z radością zostawiłaś szkolne lata za sobą, ja zaś żyjąc w tym smutnym domu marzę, aby
znów do mnie wróciły.
Podarłam list i poszłam do stajni, by osiodłać moją klacz Wandę, którą zaczęłam
opiekować się po powrocie. Zaplątałam się w pajęczą sieć wspomnień z dzieciństwa i w owej
chwili miałam pewność, że cała moja przyszłość będzie równie ponura.
Aż nadszedł dzień, kiedy Gabriel Rockwell i Piątek wkroczyli w moje życie.
* * *
Tego dnia jak zwykle pędziłam w stronę wrzosowiska, galopem pokonując torfiastą glebę
i kierując się w stronę drogi. Wtem zobaczyłam nieznajomą kobietę z psem. Na widok tego
żałosnego stworzenia zwolniłam tempo. Był wychudzonym psiakiem o wzruszającym
pyszczku. Sznur, który miał na szyi, służył mu za obrożę. Zawsze darzyłam zwierzęta
szczególną sympatią, a widok maltretowanego zwierzęcia wzbudzał moje najgłębsze
współczucie. Kobieta, jak zauważyłam, była Cyganką, Nie zdziwiło mnie to wcale, gdyż
wielu Cyganów wędrowało przez wrzosowiska, od obozu do obozu. Zachodzili do domów,
sprzedając wieszaki do ubrań lub kosze albo oferując naręcza wrzosu, który przecież można
było narwać samemu, Fanny nie miała do nich cierpliwości.
- Nic u mnie nie wskórają - zwykła mówić. - To lenie i brudasy.
Zatrzymałam konia obok kobiety,
- Dlaczego go nie poniesiesz? Jest zbyt słaby, by iść - zapytałam.
20 Dwór na wrzosowisku
- A co panience do tego? - odburknęła
|
WÄ
tki
|