ďťż

Może rzeczywiście gnieździły się takie zamiary...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Ja o tym nie wiedziałem i nadal nie wiem.44) Skąd ta sprzeczność? Mogę odpowiedzieć Panu tylko w jeden sposób: podziwiam czelność pana Szlachcica. Ale to podważa wiarygodność Pana wspomnień... Nie, dlaczego Pan tak jednostronnie interpretuje tę sprawę. Istotą pytania jest, kto mówi prawdę - ja czy Szlachcic? Zresztą on sam sobie zaprzecza, napisał przecież: może rzeczywiście gdzieś gnieździły się takie zamiary. Proszę wziąć pod uwagę to, że Szlachcic był politykiem i to inteligentnym. W jaki sposób rozmawiał Pan z nim? Stawiałem przed nim pewne dezyderaty mówiąc: - albo zechce Pan zrealizować nasze propozycje, albo nie - decyzja należy do Pana. Kiedyś prosiłem Szlachcica, żeby pomógł dwóm księżom, którzy zamierzali wyjechać na studia teologiczne do Rzymu. Zostali oni wytypowani przez swoich ordynariuszy i Episkopat, jednak władze ciągle czyniły jakieś trudności. Powiedziałem: - Panie Generale, zaistniała jakaś niezrozumiała sytuacja, ponieważ nie ma podstaw, zęby nie wypuścić tych księży. Oni naprawdę jadą studiować i na pewno wrócą. Jeże!;' leży to w Pana mocy, proszę - niech Pan zadziała, zęby ich wypuszczono. Przypuszczam, że funkcjonariusze SB starali się zmusić ich do współpracy w zamian za zgodę na wyjazd. Księża nie zgadzali się, więc za karę nie mogli dostać paszportów. 441 Franciszek Szlachcic Gorzki smak władzy, s. 93, Warszawa 1990 r. 119 Czy w tych rozmowach była poruszana sprawa werbowania księży do współpracy z SB? Kiedyś Szlachcic powiedział, że komuniści oceniają, iż około 800 księży współpracuje z MSW i widnieje w rejestrze jako Tajni Współpracownicy. Powtórzyłem to Księdzu Prymasowi, który odrzekł, że jest to liczba znacznie zawyżona. Czy Szlachcic ostrzegał Pana przed jakimiś osobami, że są przykładowo, niepewne czy zbyt powiązane z władzami? Nie, takich ostrzeżeń nie dawał. Udzielał raczej wskazówek pozytywnych - Jeżeli chce Pan załatwić tę sprawę, to proszę zwrócić się do X. Nie potrafię powiedzieć czy zawsze, minęło już tyle lat, ale przeważnie rad) te były skuteczne. Szlachcic chyba nie robił tego bezinteresownie. Co uzyskiwał w zamian? Nigdy nie przekazywałem mu informacji o sytuacji Kościoła. Omawialiśmy ogólnie te sprawy i referowałem punkt widzenia Księdza Prymasa w odniesieniu do niektórych posunięć władz. Szlachcic zawsze z całym respektem i szacunkiem traktował mnie jako pośrednika Księdza Prymasa. Jak oceniał inne osoby z kręgu władzy? O Jaroszewiczu mówił bardzo ciepło, z sympatią. Traktował go jak swojegc kumpla z czasów powojennych. Nie pałał natomiast szacunkiem oraz uwielbię' niem do Gierka. Obaj pochodzili ze Śląska i patrzyli na siebie bardzo podejrzliwie Szlachcic wspominał: Od dawna stosowałem zasadę, że ważniejsze osoby, którym przyszło mi się zajmować, starałem się poznać osobiście.^ Być może tę zasadę zastosował także do Pana? W jakimś sensie można wysunąć taką supozycję, ale zaprzeczają jej okolicz' ności spotkań. Szlachcic pisał również o tzw. "demokratyzacji Kościoła". Problem ten pojawił się w 1966 roku: Zalecano namawianie księży do sprzeciwiania się feudalnym stosunkom w Kościele i autorytarnym metodom sprawowania władzy. Uważane, że księża powinni domagać się wewnątrzkościelnej demokracji.*^ Czy poruszaliście Panowie ten temat? To był "konik" komunistów w stosunku do Kościoła, takie odniesienia czynie no nieustannie. Każda ekipa czyniła takie próby i nie było to żadne novum. 45) Franciszek Szlachcic Gorzki smak władzy, s. 48, Warszawa 1990 r. 46) op. cit., s. 78 120 Publikacje na ten temat ukazywały się w "Więzi". Oczywiście. W redakcji "Więzi" byli ludzie, którzy współpracowali z SB, dlatego przypuszczam, że była to ich robota. Szlachcic prowadził także rozmowy z kilkoma biskupami oraz z księżmi i świeckimi działaczami katolickimi. Czy wiedział Pan o tych spotkaniach? Wiem, że biegali do niego działacze z różnych orientacji PAX-u, "Więzi". Faktycznie rozmawiał również z biskupem, ale nie wiem z którym. W połowie lat 60. Szlachcic był w Watykanie. W czasie spotkania z Gomułką mówił: Watykan nie jest zadowolony z obostrzenia stosunków pomiędzy Kościołem apaństwem. Nie leży to w interesie jego wschodniej polityki. Nie podoba się zbyt duża samodzielność kardynała Stefana Wyszyńskiego, Moi rozmówcy sugerowali wszczęcie rozmów rządu z Watykanem.*^ Czy w rozmowie z Panem Szlachcic komentował te rozmowy? Z treści jego wspomnień nie wynika, że rozmawiał z jakimiś dostojnikami. Według Szlachcica Ksiądz Prymas i Gomułką mieli podobne charaktery i podobny sposób zachowania: Obydwaj strzegli suwerenności, cierpieli i równocześnie wiedzieli, ze polityka jest sztuką wykorzystania możliwości.48) Czy również w Fana obecności wygłaszał takie poglądy? Szlachcic często pytał się mnie jak widzę i jak oceniam postać Księdza Prymasa. Rozmawialiśmy o tym, czy są jakieś paralele pomiędzy Gomułką a Księdzem Prymasem. Cytowany fragment jego wspomnień jest właśnie wycinkiem naszych dyskusji i echem jego ówczesnych przekonań, że można dokonywać takich porównań. Szlachcic opisał humorystyczne zdarzenie z okresu zaostrzenia stosunków Księdza Prymasa z Gomułką w czasie obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski: łV tym samym czasie przemawiali Gomulka i Wyszyński. Mówili głośno, jakby chcieli, aby jeden drugiego słyszał. Po uroczystościach obydwaj dowiadywali się, jak u drugiego wypadło. W "Przekroju" ukazał się na ostatniej stronie rysunek, ^wystawiający dwa stojące naprzeciw siebie nasroźone odyńce. Redakcja podobno miała kłopoty. Nie wiem, czy sekretariat prymasa też protestował.*^ Czy sekretariat Prymasa również interweniował? 121 O ile sobie przypominam to nie. Sprawa była zauważona, ale nie było żadnej reakcji. Ksiądz Prymas miał bardzo duże poczucie humoru i śmiał się z takich rzeczy. Szlachcic wspomina, że na początku lat 70. "toczyły się przygotowania do złożenia wizyty" Księdzu Prymasowi.5^ Czy w tym pomagał mu Pan? Szlachcic nigdy nie prosił mnie o zorganizowanie audiencji u Księdza Prymasa, również Prymas Wyszyński nie wyrażał na to ochoty. Domyślam się jedynie, że Szlachcic nie miał nic przeciwko temu, żeby spotkać się z Księdzem Prymasem, ale czekał na zaproszenie. Nie mogę zrozumieć Szlachcica. Jakimi kierował się motywami? Zagrało tutaj kilka czynników. Z jednej strony marzył, żeby zostać I sekretarzem i przygotowywał sobie odpowiedni teren, znajomości, stosunki itp. Przypuszczam również, że obudziła się w nim dusza Polaka
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.