ďťż

Wziął to, co chciał...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Wszystko. Kiedy pragnienie, by znaleźć się w jej wnętrzu, stało się nie do 171 J.D. ROBB zniesienia, rozsunął jej nogi i wbił się w nią jednym brutalnym ruchem. Całując piersi, czuł dzikie bicie jej serca. Znowu zaczynała dochodzić do orgazmu, owijając się wokół niego jak rozgrzane żelazo. Odsunął się. - Spójrz na mnie. - Wygiął jej plecy, patrząc, jak drga jej ciało, a biodra poruszają się rytmicznie. - Spójrz na mnie, Eve. Przesunął dłonie po jej ciele, pieszcząc każdy jego centymetr. Wchodząc w nią powoli, oddychał urywanie. Tracił nad sobą kontrolę. Otworzyła oczy, zamglone i ciężkie od podniecenia, ale jednak patrzyła na niego. - Ty jesteś tąjedyną- powiedział i objął jąmocno - Tylko ty. Pocałował ją. 12 W swoim biurze wysoko nad miastem Roarke kończył W końcu zasnął pierwszy. Eve leżała w ciemności, przy słuchując się oddechowi męża, grzejąc swoje ciało jego ciepłem. Pogładziła go po włosach. - Kocham cię - wymamrotała. - Tak bardzo cię kocham, że to aż idiotyczne. Z westchnieniem zsunęła się niżej, zamknęła oczy i zmusiła umysł do wyciszenia. Roarke uśmiechnął się w ciemności. Nigdy nie zasypiał pierwszy. ostatnie poranne zebranie. Wcześniej planował, że pojedzie do Rotterdamu, żeby osobiście podpisać umowę zamykającą nego cjacje z tamtejszą firmą, jednak zmienił zdanie i postanowił uczynić to holograficznie. Nie chciał oddalać się od domu. Od Eve. Siedział przy długim lśniącym stole konferencyjnym, a jego holograficzny sobowtór przy podobnym stole, tyle że za oceanem. Asystentka podawała mu dokumenty do zaakceptowania i pod pisania. Obok czekał tłumacz, gotowy przyjść z pomocą gdyby komputer nie dał sobie rady z przekładem. Resztę miejsc zajmowali członkowie zarządu ScanAir, a raczej ich odbicia. Ostatni rok był dla Roarke'a pomyślny, inaczej niż dla ScanAir, któremu nie wiodło się już od kilku lat. Wykupując firmę, Roarke wyrządzał im przysługę. Po kamiennych minach holograficznych postaci nie widać było jednak zadowolenia. Przedsiębiorstwo potrzebowało cięć w budżecie, a to oznaczało, że zmniejszą się uposażenia i dojdzie do zwolnień. Roarke już wybrał kilku pracowników chętnych do wyjazdu do Rotterdamu, by zaprowadzić tam porządek. Słuchając tłumaczonego przez komputer kontraktu, przyglądał się kontrahentom. Od czasu do czasu zwracał się do tłumacza z prośbą o wyjaśnienie subtelności składni. 173 J.D. ROBB Znał na pamięć każde zdanie, każdą frazę umowy. Nie zamierzał zapłacić tyle, na ile liczyli. Z drugiej strony zarząd żywił nadzieję, że nie wyśledzi delikatnych - i dobrze ukrywanych - finansowych kłopotów. Nie dziwiło go ich postępowanie. Na ich miejscu działałby tak samo. Jednak miał zasadę zawsze wszystko dokładnie sprawdzać i dzięki temu nie dopuszczał do żadnej niejasności. Złożył podpis na każdej kopii, po czym podał kontrakt asystentce. Ta zapieczętowała dokumenty i umieściła w laserowym faksie. W kilka sekund znalazły się za oceanem i zostały podpisane przez drugą stronę. - Gratuluję emerytury, panie Vanderlay- uprzejmie zwrócił się do kontrahenta Roarke, kiedy odebrał odesłane i podpisane dokumenty. - Mam nadzieję, że zrobi pan z niej dobry użytek. W odpowiedzi otrzymał suche skinienie głowy i krótkie orzeczenie, po czym hologram znikł. Rozluźnił się, choć nadal odczuwał zdziwienie. - Zauważyłaś, Caro, że ludzie nie zawsze odpłacają się wdzięcznością za to, że daje im się pieniądze? Asystentka, zadbana kobieta o włosach w szokującym odcieniu bieli, wstała, zabierając ze sobą kontrakt wraz z zarejestrowanym na dysku przebiegiem transakcji, by go odłożyć do akt. Miała piękne nogi. - Będą jeszcze mniej wdzięczni, kiedy pod pana zarządem ScanAir stanie się dochodowe. Myślę, że nastąpi to w ciągu roku powiedziała. - Po dziesięciu miesiącach- sprostował i odwrócił się do tłumacza. - Dziękuję, Petrov. Twoja pomoc była nieoceniona jak zawsze. - Cała przyjemność po mojej stronie, sir. - Był to android stworzony przez należącą do Roarke'a firmę inżynieryjną. Szczupły i ubrany w dobrze skrojony czarny garnitur, miał w miarę atrakcyjną twarz i wyglądał na mężczyznę w średnim wieku, co skłaniało do zaufania. 174 CZARNA CEREMONIA - Caro, następne spotkanie dopiero za godzinę. Muszę się zająć prywatną sprawą
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.