ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
I posuwamy
się dalej w czasie.
- Posuwamy się? W czasie?... - Karol patrzył na mężczyznę uważnie, z
lekkim niepokojem.
- No tak, w czasie, i to dosyć szybko. Zresztą, co ja tobie będę
tłumaczył. Tobie, człowiekowi XX wieku. To jest pojazd czasowy.
- A ona? - Karol wskazał na dziewczynę.
- Mówiłem ci. Automat. Zwykły android. Po prostu nawalił. Miał zabrać
z twoich czasów czasosondę, a zabrał ciebie. Nie przeszkadzaj chwilę !
Muszę to naprawić. Mężczyzna nacisnął niewielką, wystającą z podłogi
dźwignię i w kabinie rozpoczął się ruch. Ze ścian wysunęły się uchwyty,
które chwyciły android i przesunęły go pod reflektor, uniesiony w górę,
świecący wąskim stożkiem światła.
Gdzieś ze ściany wyszedł mały, metrowej może wysokości stożkowaty
automat o kilku ruchliwych końcówkach chwytnych. Zdjęcie pokryw
czołowych androidu trwało chwilę. Wewnątrz Karol zobaczył matowo
połyskujące w świetle reflektora szare kryształy, w których czasem na
moment rozjarzał się błysk.
- Wynalezienie silnika parowego przez Einsteina w 1987 toku... -
powiedział android głosem dziewczyny.
- Widzisz, jest zupełnie rozkojarzony! Musi mieć jeszcze zwarcie na
innym obwodzie - grzebał w metalowych wnętrznościach androidu i Karol mu
nie przeszkadzał.
- Rozumiem, że to automat. Ale skąd ja tutaj ? - zapytał wreszcie.
- Wszystko trzeba ci tłumaczyć, zupełnie jak dziecku... To proste.
Nasi historycy prowadzą badania. Wysyłają automaty podobne do ludzi.
Właśnie androidy. Kiedy android zbierze odpowiednią ilość informacji,
wysyłamy inny android, który zabiera go z powrotem. Ten automat miał
właśnie zabrać taką czasosondę, a zabrał ciebie. To wszystko. Proste.
Nie?! Tylko gdzie on ciebie znalazł?
- Potrąciłem ją. Taka dziewczyna... i automat.
- Ładna, co? Już nasi plastycy starają się o to - mężczyzna
powiedział to z pewną dumą. - No, ale teraz dopiero będą kłopoty -
dodał. Spojrzał na Karola z uwagą.
- Jakie kłopoty?
- Widzisz. Konwencja Sześciu Planet zabrania przenoszenia ludzi w
inne epoki, szczególnie w przyszłość. Moje zadanie to zbierać
czasosondy. A tej, którą miałem zabrać, nie ma. Kręci się teraz po
twoich czasach przepełniona informacją. Nic dobrego z tego nie będzie.
- Jeśli to pomyłka, to ja mogę wysiąść.
- Niestety. Nic z tego. Zaraz lądujemy w twoim mieście po trzystu
latach. Już oni się do mnie dobiorą za tę twoją wizytę. Karol usłyszał
wysoki, świergotliwy sygnał, przechodzący w buczenie, a potem drzwi się
rozsunęły. Wyskoczył na chodnik i... był w swoim mieście.
W jaskrawym słońcu przedpołudnia zobaczył znajome domy. Ich białe
ściany świeciły jasno na tle błękitnego nieba. Coś jednak było obcego w
tych murach i Karol po chwili dopiero zdał sobie z tego sprawę. Miasto
było puste, bardziej puste niż świtem, o czwartej rano, gdy w jego
czasach wyjeżdżały na jezdnię polewaczki, a nocne tramwaje wracały do
zajezdni.
- Tu nikt nie mieszka? - zapytał.
- Muzeum jeszcze zamknięte dla wycieczek.
- Tu jest mój dom. Czy mogę wejść do środka?
- Jeżeli cię to bawi...
Wszedł do bramy własnego domu i spostrzegł, że między płytami
chodnika i pod ścianami rośnie trawa. Schody się nie zmieniły przez
trzysta lat i nawet stopnie nie były bardziej wytarte. Drzwi do jego
mieszkania skrzypiały i były uchylone. W pokoju ze swoich dawnych rzeczy
zobaczył tylko fotel, wielki, już w jego czasach staroświecki fotel. W
fotelu tym ktoś siedział. Karol podszedł blisko, a wtedy siedzący w
fotelu wstał.
- Proszę nie dotykać eksponatów - powiedział. - Kto, kto jesteś?
- Automat-kustosz ACX 10058 melduje się i czeka na polecenia.
- Co tu robisz ?
- To automat-opowiadacz, dla wycieczek. Ze też bawią cię takie
rupiecie - mężczyzna z pojazdu wszedł za nim.
- To jest muzeum - ciągnął automat. - Co chciałbyś obejrzeć?
Posiadamy archiwa prasowe, radiofoniczne, telewizyjne. Wnętrza można
obejrzeć z taśmy wizyjnej.
- A co to jest, ten ekran w ścianie?
- Ekran odczytu. - Coś, jakby ślad zdziwienia spostrzegł w głosie
automatu. - Można w nim czytać stare dokumenty dodał automat już
normalnym głosem.
- Rozumiem. Jednym słowem, moje czasy to dla was historia. Karol
milczał chwilę, a potem zapytał:
- Czy mógłbym się dowiedzieć na przykład, co się stało tu, w tym
mieście, powiedzmy trzysta lat temu?
- Oczywiście - automat odpowiedział natychmiast. - Tylko muszę się
skomunikować z Centralą Losów Indywidualnych.
- Nie. Daj spokój - wtrącił się mężczyzna. - Lepiej, żeby, nikt na
razie o tobie nie wiedział. Mam pewien plan...
- Archiwum dysponuje również prasą - ciągnął automat. - A prasę mogę ?
Mężczyzna skinął głową.
- Wyświetlę ci gazetę na ekranie - powiedział automat. Patrz!
- "Nowa metoda wytwarzania płyt...", "Remont wieżowców..." - Karol
półgłosem czytał tytuły. - "Kina..." "Ogłoszenia drobne..." Stop !
Zatrzymaj ! Natychmiast - krzyknął.
- Co się stało ? - zapytał mężczyzna.
- To jest nekrolog, czyli podane do publicznej wiadomości
zawiadomienie o zgonie - powiedział automat.
- Spójrz! Tu! "Zginął tragicznie nasz ukochany syn, inżynier Karol
Topolak. Wyprowadzenie zwłok odbędzie się..." Zginął tragicz...nie...
Słyszysz! To ja! To mój nekrolog!
- Fakt. - Mężczyzna nie zdziwił się specjalnie.
- Ale właściwie, co to ciebie obchodzi? Jesteś tam czy tu?
- Dobrze, ale... ale to przecież mój nekrolog.
- Niby tak. Ale ten nekrolog jest sprzed trzystu lat, jakby na to nie
patrzeć.
- Ale mój!
- Fakt... Czekaj, jakiś komunikat.
Nad ekranem zabłysło czerwone światło i patrzył stamtąd na nich
mężczyzna w dziwnym skafandrze.
- Uwaga, tu Centrala Koordynacji Epok - rzekł. - Do wszystkich stacji
czasowych i personelu Temporycznego! Człowiek starożytny przekroczył
barierę czasu. Powtarzam: człowiek starożytny przekroczył barierę czasu
w kierunku dodatnim. Różnica - trzysta lat. Którykolwiek automat albo
człowiek wiedziałby o miejscu jego pobytu, obowiązany jest natychmiast
zawiadomić Centralę Koordynacji Epok. Powtarzam...
Nagle Karol za sobą usłyszał głos:
- Automat-kustosz ACX - jeden - zero - zero... Mężczyzna uderzył
automat w miejsce, gdzie człowiek ma żołądek, i automat zamilkł.
- Wyłączyłem go - powiedział do Karola - w ostatniej chwili
zatrzymałem meldunek. Ale to i tak już nic nie pomoże. Liczyłem, że uda
mi się podrzucić cię niepostrzeżenie w twoje czasy. Ale po tym
komunikacie... Musiały nas zarejestrować automaty kontrolne na przełomie
dwudziestego pierwszego i dwudziestego drugiego wieku. Co robić?
- Porozum się z nimi. Przecież to nie moja wina, że tu jestem
|
WÄ
tki
|