ďťż

Sięgnął wtedy po szpadę, ale tylko do połowy ją wydobył, jako że w ramieniu miał włócznię...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Co ujrzawszy, wszyscy ci rzucili się nań, a jeden, mając wielką maczugę, ugodził go w lewą nogę tak, że kapitan upadł twarzą ku ziemi. I wszystko to naraz ruszyło nań z dzidami z żelaza i bambusa i zamordowali nasze zwierciadło, nasze światło, naszą pociechę i naszego prawdziwego przywódcę. A gdy tak wszyscy weń bili, obracał się jednak kilkakrotnie, aby upewnić się, czy wszyscyśmy już na statkach. Gdy ujrzeliśmy, że jest martwy, pozbieraliśmy rannych i jakoś umieściliśmy ich w łodziach, które już odpływały..." Niemal trzy lata minęły od wypłynięcia Magellana z Sewilli, gdy "Victoria" zawinęła do macierzystego portu mając na pokładzie tylko osiemnastu marynarzy z pierwotnej załogi. Zjawiła się jako pierwszy w historii statek, który opłynął świat! Wyczyn zadziwił wszystkich, ale i zasmucił wiele rodzin, wiele pogrążył w żałobie; mijały tygodnie, miesiące i lata, a nie przybył już żaden inny statek z flotylli Magellana. Dopiero później wróciło jeszcze trzynastu marynarzy, przytrzymanych w czasie wizyty statku na wyspach Zielonego Przylądka przez zawistnych o złamanie monopolu Portugalczyków. Wróciło też czterech czy pięciu rozbitków z "Trinidad". Kapitan "Victorii", del Cano, wiódł tych, którzy byli jeszcze w stanie iść o własnych siłach, do ołtarza Matki Boskiej. Dreptali boso, poprzez wąskie uliczki Sewilli, śpiewając słowa podzięki Bogu. Patrzyli się ludziska na tę grupkę, żaden z marynarzy nie został rozpoznany przez tych, którzy ich znali przed rejsem. Kusztykali powoli, szkielety obleczone w łachmany, zdrowsi pomagali bardziej dotkniętym przez szkorbut. Mieli wygląd starców, jakkolwiek żaden z nich nie przekroczył czterdziestki. Żona Magellana i syn, jedynak, zmarli, gdy był w podróży. Jak na ironię, jego spadkobiercy nie dostali od Karola, władcy Hiszpanii, żadnego zadośćuczynienia, nawet zaległych poborów. Myślę, że po tym, co napisałem, w naszej wyobraźni zaroiło się już od ludzi na spokojnych wodach Pacyfiku, na małych wysepkach licznych archipelagów, na obrzeżach wielkiego, nieznanego lądu. Byli już tam Chińczycy, wyspiarze, pod hiszpańską flagą Magellan ze swoją wielonarodowościową załogą. A co z Portugalią, potęgą morską tamtych XV_XVI_wiecznych czasów? Tu sprawę komplikuje, wspomniana już przy omawianiu starych map, polityka ciszy króla Manuela. Mimo jednak tej utajonej polityki i katastrofalnego trzęsienia ziemi w Lizbonie, dzięki częściowemu odtworzeniu map portugalskich i ustaleniu, że powstawały one od 1530 roku, narodziła się teza o odkryciach dokonywanych przez to państwo już od roku 1520. Prócz nielicznych świadectw kartograficznych, które mówią nam wymownie o wczesnych podróżach odkrywczych Portugalczyków, są jeszcze inne. Jakie? Zobaczymy, przenosząc się w naszych rozważaniach do... rozbitych garnków. W tym celu wejdźmy do... raju. No, może nie tak bardzo dosłownie, chodzi tu o maleńką osadę Eden (co po angielsku oznacza raj) w stanie Nowa Południowa WAlia, nieopodal granicy stanu Wiktoria w Australii. Cała sprawa zaczyna się bardzo poważnie, albowiem może się wydawać, że rybacy, którzy wypływają właśnie z owej miejscowości Eden, odnajdą decydujące argumenty, które by przemawiały za tym, że portugalscy odkrywcy zjawili się na wschodnim wybrzeżu Australii już około roku 1520. Począwszy od roku 1960 rybacy ci wydobywają nieopodal wyspy Gabo elementy ceramiki portugalskiej. Rzeczoznawcy powiadają, że co najmniej jedno ze znalezisk, a mianowicie dzban na wino z terakoty, który nie doceniany dotąd przez uczonych spoczywał sobie spokojnie od kilkunastu lat w lokalnym muzeum wielorybnictwa w Eden - pochodzi z Portugalii. Zabrali się do pracy spejcaliści, którzy przeprowadzili w australijskim Uniwersytecie Narodowym w Canberrze badania specjalistyczne. Okazuje się, że nie można do ceramiki, która przez setki lat leżała w wodzie morskiej, stosować metody ustalania wieku drogą analizy karbonowej. Dlatego też przekazano znalezisko Australijskiemu Uniwersytetowi Narodowemu do analizy metodą cieplno_świetlną, w czasie której badany materiał podgrzewa się kolejno do dwóch różnych temperatur i sprawdza się, ile zostało przy tym wydzielone energii. Pomimo kilkutygodniowych badań, nie można było pogodzić odrębnych wyników i wypowiedzieć się w sposób stanowczy. Uczeni mają swój własny język
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.