ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Pokonanie podejrzliwości
Aby móc zaufać miłości Boga, która rodzi nas do życia, ko-
nieczne jest pokonanie w sobie podejrzliwości. Zranienia w mi-
łości rodzą w człowieku głęboką obawę przed dalszymi ranami.
Podejrzliwość jest pewną formą lęku przed kolejnym odrzuceniem
w miłości. Nasza podejrzliwość jest związana najczęściej ze
skrzywdzeniem wyniesionym z domu rodzinnego, ze środowiska ró-
wieśniczego czy też środowiska szkolnego. Podejrzliwość jest
odruchową, bezrefleksyjną formą obrony przed kolejnym zranie-
niem w miłości. Podejrzliwość blokuje spontaniczne ludzkie re-
lacje wzajemnej życzliwości, sympatii, przyjaźni i miłości;
izoluje człowieka; zamyka go w sobie. Podejrzliwość czyni czło-
wieka smutnym; zabija radość życia.
Nasza cywilizacja jest naznaczona podejrzliwością. "Minęło
zaledwie 140 lat - pisze Robert Bly - od zapoczątkowania pracy
fabrycznej na Zachodzie, (...) a w przeciągu tego okresu z każ-
dym pokoleniem słabną więzi ojca z dziećmi. Kiedy syn nie widzi
miejsca pracy swego ojca, bądź tego, co on wytwarza, czy może
sobie wyobrazić ojca jako bohatera, jako bojownika? (...) Odpo-
wiedź Alexandra Mitscherlicha jest smutna: to puste miejsce za-
jmują demony podejrzliwości. Demony te, niewidzialne, ale roz-
mowne, zachęcają do podejrzliwości wobec wszystkich starszych.
Podejrzliwość taka prowadzi do rozbicia wspólnoty starszych i
młodszych mężczyzn. (...) Muzyk rockowy nie bez cienia złośli-
wości gra muzykę, której jego dziadek nigdy nie zrozumie".
Człowiek zraniony w miłości, który pragnie rzeczywistego
uzdrowienia wewnętrznego, musi zauważyć własną nieufność - po-
dejrzliwość i przyjąć ją jako ranę własnego serca. Ranę tę po-
winien z pokorą wyznać przed Bogiem, by móc pokonać ją najpierw
we własnym sercu. Zwycięstwo wewnętrzne nad podejrzliwością
otworzy mu drogę do pokonania jej w relacji z bliźnimi.
Jeżeli w pewnym momencie życia podejrzliwość nie zostanie w
człowieku przekroczona, to będzie rozwijać się i rosnąć razem z
nim. I tak podejrzliwość dziecka, nastolatka wobec jego włas-
nych rodziców staje się - w miarę upływu lat - podejrzliwością
rodzica wobec dziecka. Podejrzliwość podwładnego wobec przeło-
żonego z czasem staje się podejrzliwością przełożonego wobec
podwładnych. Podejrzliwość ucznia wobec nauczyciela staje się z
czasem podejrzliwością nauczyciela wobec uczniów. Nierzadko z
podejrzliwością patrzymy na każdy autorytet, ponieważ wydaje
nam się - i to jest właśnie podejrzliwość - iż chce on nas
zniewolić, ograniczyć, poniżyć, wykorzystać. W społeczeństwie
jest ogromnie dużo podejrzliwości wobec polityków i ludzi wła-
dzy. Jest też wiele podejrzliwości wobec Kościoła. Wielu sądzi,
że Kościół, głosząc Dobrą Nowinę i zasady moralne z nią związa-
ne, kieruje się nieczystymi motywami: szuka władzy, wpływów,
interesów, pieniędzy itp. Wielu podejrzewa Kościół o nieczyste,
ukryte intencje.
Podejrzliwość ludzka jak cień pada także na samego Boga. To
właśnie z niej rodzą się w chwilach trudnych pytania pełne
nieufności: Czy Bóg może mi przebaczyć tak ciężkie grzechy? Czy
Bóg mnie kocha, skoro tak bardzo cierpię? Czy On naprawdę jest
miłością, jeżeli na świecie jest tyle cierpienia? Czy istnieje
Boża sprawiedliwość, jeżeli tak okrutnie cierpią niewinne dzie-
ci? Są to tylko niektóre pytania, jakie rodzą się w nas pod
wpływem podejrzliwości wobec Boga i Jego miłości.
Aby zaufanie stało się możliwe, nasza podejrzliwość musi zo-
stać pokonana. Jeżeli istnieje choćby jej cień w naszym sercu,
to wówczas wszystko, co przyjmujemy od Boga i ofiarujemy Mu,
zostaje nią "zatrute". Także wtedy, kiedy dobrze się nam powo-
dzi, rodzi się w nas podejrzliwość: Czego Pan Bóg zażąda od nas
za chwile powodzenia i ludzkiego szczęścia? Jaki krzyż nam póź-
niej ześle?
Podejrzliwość, która objawia się w relacji do Boga i czło-
wieka, ujawnia się także w stosunku do samego siebie. Wielu
młodych ludzi, niepewnych siebie, nieustannie podejrzewa się o
złe zamiary i intencje
|
WÄ
tki
|