ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
W Kolegium Redakcyjnym właś-
ciwie tutaj były w tej sprawie dwa stanowiska: jedno zignorować to
wydarzenie w radzieckim życiu kulturalnym; drugie stanowisko sprowa-
dzało się do tego, aby z całą uwagą potraktować to wydarzenie i odnotować
na łamach pisma wypowiedzi pisarzy radzieckich. Wokół tej sprawy toczył
się spór na Kolegium, trudno tutaj było dojść do porozumienia. Nie trzeba
się dziwić, że w tej sytuacji różnie mówiono w różnych pokojach. W jednym
pokoju tych spraw wydawałoby się dla członków partii elementarnych nie
dało się uwzględnić. Tow. Wilhelmi i ja zamieściliśmy po przemówieniu
Chruszczowa swoje wypowiedzi na łamach radzieckiej prasy. Po tym
fakcie spotkaliśmy się z krytyką powiedziałbym bardzo niepartyjną. Jak
dochodziły nas głosy, ta krytyka była uprawiana przez niektórych człon-
ków partii. Przy... dochodziły takie głosy do nas, że jakoby chcemy,
jesteśmy zwolennikami stosowania u nas takiej samej polityki kulturalnej
jak w ZSRR. Podczas gdy wciąż wyjaśnialiśmy, iż w różnych krajach
socjalistycznych różną stosuje się politykę kulturalną, która obok pewnych
cech wspólnych posiada pewne przecież właściwości specyficzne, że my
uważamy, iż do wydarzeń kulturalnych w krajach socjalistycznych powin-
niśmy odnosić się z dużą wagą i odnotowywać to wszystko co tam jest
pozytywne. Tym bardziej, że przecież o polityce kulturalnej w Polsce,
która posiada swoją specyfikę we wszystkich krajach socjalistycznych bez
wyjątku ... w Nowej Kulturze" spory. Dział Nowa Kultura" Zagranica
redagowany przez tow. Przemskiego był wyraźnie odwrócony na zachód.
Ignorowano np. w tym dziale dorobek kulturalny NRD podczas gdy
niejednokrotnie eksponowano nie najbardziej ważne wydarzenia kultural-
ne na zachodzie i w NRF. Kiedy pewna część kolegium ten problem starała
się jakoś załatwić, skłonić tow. Przemskiego do rozważenia samej koncep-
cji układu proporcji działu zagranicznego, wówczas też ta część kolegów
spotykała się z różnymi zarzutami, nie trzeba się dziwić, że w tej sytuacji
różnie mówiono, w różnych pokojach, różne bowiem były koncepcje.
Chciałem jeszcze ustosunkować się do zarzutu jakoby bez wiedzy
kolegium zamieszczane były na łamach Nowej Kultury artykuły, w któ-
rych wypaczano poglądy niektórych autorów. Chodzi tu m.in. i o to, o czym
mówił tow. Wygodzki, że artykuł dotyczący kodeksu karnego był ar-
tykułem napisanym w sposób tendencyjny, że jakoby w tym artykule
wysunięto twierdzenie, iż projekt kodeksu karnego został opracowany
w duchu stalinowskim. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że w tym
artykule takiego sformułowania nie było. Autor artykułu, zresztą dys-
kusyjnego, rozwijała się bowiem na łamach prasy dyskusja wokół nowego
projektu kodeksu karnego, autor tego artykułu stwierdzał jedynie iż
projekt kodeksu karnego nie odpowiada warunkom naszego kraju, że jest
przestarzały. Nie użył bynajmniej sformułowania, że to jest kodeks stalino-
wski. Jeśli chodzi o ten artykuł nieco później odbyła się w KC narada, gdzie
tow. Wasilkowski ustosunkowywał się do krytyk prasowych w sprawie
projektu kodeksu, właściwie wszelkie tezy tego artykułu były przez tow.
Wasilkowskiego potwierdzone jako słuszne. Nie wiem dlaczego tow.
Wygodzki mówiąc o tym artykule podał go jako przykład niewłaściwej
polityki niektórych członków kolegium redakcyjnego.
Wydaje się, że byłoby bardzo dobrze aby w nowym piśmie panowała
w tych sprawach o których tutaj wspomniałem inna atmosfera aniżeli
kolegium redakcyjnym Nowej Kultury".
Tow. WIESŁAW
Nie sposób ustosunkować się do wszystkiego i ja nie mam absolutnie
zamiaru tego czynić. Chciałem przypomnąć że ja nie dawałem oceny ani
jednego, ani drugiego pisma. Ja wam towarzysze nakreślałem pewne
ogólne tło w sytuacji jakiej my żyjemy i pracujemy, i w związku z tym co
jest potrzebne, co powinny reprezentować nasze czasopisma, to czasopis-
mo, nasze czasopismo, które wychodziły dotychczas.
Dyskusja, która tutaj się rozwinęła mnie tylko utwierdza w tym
przekonaniu jak nie dobrze się dzieje na naszym froncie ideologicznym,
jakie niedobre stosunki i atmosfera zapanowały właśnie wśród pracow-
ników tego frontu. Może i źle, że się nie dawało pełniejszej oceny, może
należało, nie miałem czasu po prostu tych rzeczy przygotować, trzeba na to
dosyć dużo czasu. Ale wyszły by rzeczy nieprzyjemne, bardziej nie-
przyjemnie dla was. Ja rozumiem, że tutaj każdy w jakiś tam sposób,
w jakimś stopniu jest odpowiedzialny i zainteresowany i to czym my nie
grzeszymy no to właśnie samokrytycyzmem. Nie tylko u was, ale to
szczególnie na tym odcinku. Ale jeśli trzeba będzie zrobić taką rzecz, to my
ją może i zrobimy i pokażemy wówczas całość i publikowaną i może i kulisy
trzeba będzie pokazać
|
WÄ
tki
|