ďťż

Obserwowała trzy bawiące się kocięta...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Jej spiczaste uszy, mordka oraz wielkie zielone oczy przywodziły na myśl rysia. Estera zaprowadziła ich na drugą stronę patio. W korytarzu wskazano Orme'owi obszerną łazienkę. Zamknął drzwi, załatwił potrzebę fizjologiczną, a następnie umył twarz i ręce. Wanna - tak wielka, że mogło się w niej wygodnie pomieścić troje ludzi - była wykuta w bloku lśniącego czarnego bazaltu. Gdy powrócił do towarzystwa, zaprowadzono go do olbrzymiej kuchni z piecem tak wielkim, że można by upiec w nim cielaka. Nie wyglądało jednak na to, aby często go używano. Na jednej ze ścian znajdowały się półki z nożami, piłami, tasakami i przyborami stołowymi. Na innych umieszczono talerze i garnki. Przy zle- 91 wie stał pieniek do krojenia mięsa. Jeden z rogów zajmowała duża elektryczna kuchenka oraz mikrofalowy piekarnik. Była tam również zmywarka do naczyń, dwie wysokie lodówki i - na samym środku - stół tak wielki, że mogło przy nim zasiąść dwadzieścia osób. Nakryto go jednak tylko dla sześciu. Estera krzątała się wkoło, ustawiając na stole półmiski z jedzeniem i wazy z owocami. Dziewczynka pomagała jej, lecz syn stał nieruchomo, gapiąc się na Orme'a. W końcu matka wysłała go do piwnicy, do której właz znajdował się w jednym z kątów pomieszczenia. Po minucie chłopiec wrócił stamtąd, niosąc dwie wielkie butelki wina. W tej samej chwili wszedł do pomieszczenia Wang Elkana ben Hebhel - głowa rodziny. Gulthilo przedstawiła mu Orme^ Ukłonili się sobie nawzajem. Gospodarz był najwyraźniej zaciekawiony widokiem tej wręcz baśniowej istoty - czarnoskórego Ziemianina. Przyglądał się mu w sposób, który na Ziemi uznano by za nieuprzejmy. Tutaj jednak takie zachowanie świadczyło o dobrych manierach. Ben Hebhel wrócił właśnie z pola, gdzie sprawdzał, jak rośnie jęczmień. Umył się pospiesznie i zdjął ubranie robocze, zastępując je czystym białym strojem. Jego kapelusz, przypominający kowbojskie sombrero, był także koloru białego. Na ramiona zarzucił tałes - srebrzystą chustę modlitewną. Chłopiec wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił, przynosząc takie same chusty dla wszystkich członków rodziny, jak również dla Orme'a. - Nie jesteś naszej wiary, jak dotąd - powiedziała Gulthilo -lecz Rada zdecydowała, że możesz się modlić razem z nami, jeśli sobie życzysz. Tylko ta kobieta, Danton, nie może brać udziału w modlitwach, dopóki pozostanie ateistką. - Chętnie pomodlę się z wami - odparł Orme. Tu jednak formułę dziękczynienia i błogosławieństwa wypowiadano po posiłku. Zaczęli jeść smakowitą zupę jarzynową, czarny chleb, sałatę oraz ser. Na Marsie obiad był lekkim posiłkiem. Nie podano na stół mięsa, nie trzeba więc było uważać, aby nie zetknęło się ono z produktami nieczystymi. Orme musiał odpowiadać na mnóstwo pytań zadawanych głównie przez dzieci. Przy pomocy Gulthilo robił to najlepiej, jak potra- 92 fił. Raz nawet zacytował Nowy Testament: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu"41 - A wiec znasz tę wypowiedź Mesjasza - stwierdził Wang. -To znaczy, że czytałeś Testament Macieja? Orme wyjaśnił, że na Ziemi zachowały się świadectwa innych uczniów Jeszui. Zebrano je w księgę tworzącą ciąg dalszy tego, co Ziemianie nazywali Starym Testamentem - do świętej księgi Żydów staro- i nowożytnych oraz chrześcijan. - Tak, słyszeliśmy o tym - powiedziała Gulthilo. - Za dwa tygodnie zostanie nadany pierwszy z programów, które przedstawią nam historię wyznawców Mesjasza od chwili, gdy prorok Maciej opuścił Ziemię. Głównym źródłem informacji dla twórców tej serii był Bronski, choć i Orme dostarczył tyle danych, ile tylko mógł. Nie był jednak z siebie zadowolony, gdyż ujawniła się jego ignorancja w sprawach własnej religii. Wykształcony żyd, Bronski, wiedział o niej znacznie więcej od niego. - Wracając do Testamentu Macieja - ciągnął Wang. - Nie powiedziałeś, czy go czytałeś. - Przeczytałem mniej więcej jedną czwartą - odrzekł Orme. -Idzie mi to ciężko, ponieważ nie znam jeszcze dobrze języka krsz. Chociaż muszę przyznać, że tekst jest napisany dość przejrzyście. Oryginału greckiego nie mógłbym w ogóle przeczytać. - I czy ci autorzy Nowego Testamentu, jak ich nazywasz, zgadzają się z Maciejem? Orme uśmiechnął się. - No cóż, w niektórych fragmentach tak, a w innych nie. Na przykład Maciej nie mówi nic o narodzinach dziewicy, o Trójcy Świętej, rodowodzie Jezusa czy... wielu innych rzeczach. Bronski, który zdążył już przeczytać Testament Macieja cztery razy, powiedział Orme'owi, że wszystkie księgi Nowego Testamentu zostały napisane wiele lat po ukrzyżowaniu Jezusa. Ponadto wiele z nich, zwłaszcza cztery Ewangelie, stały się niewątpliwie obiektem manipulacji. * Ewangelia według św. Marka (2,27) Cyt. wg. Biblii Tysiąclecia, wyd. III. 93 Orme zaprzeczył temu, lecz Bronski, który był świetnym znawcą Biblii, cytował mu odpowiednie wersety i przytaczał obszerne komentarze. - Mateusz, Marek, Łukasz i Jan nigdy nie słyszeli o narodzinach z dziewicy. Paweł nic o tym nie wspomina, a może się założyć, ze gdyby o czymś takim słyszał, poświeciłby temu własny komentarz. Wszystkie wzmianki na ten temat w czterech Ewangeliach są niewątpliwie późniejszymi dodatkami, „nabożnymi" oszustwami
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.