ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Leia zaczerpnęła energię i cierpliwość z Mocy i zmierzyła senatorkę spokojnym spojrzeniem.
- To prawda - powiedziała. - Yuuzhan Vongowie zagrozili, że jeżeli Jedi się nie poddadzą, zabiją wszystkich zakładników. Uważam jednak, że gdyby Jedi ich usłuchali, w następnej kolejności Yuuzhanie zażądają, żebyśmy udostępnili im stocznie Kuat Drive.
-Nowa Republika nigdy nie uginała się przed szantażem ani groźbą użycia siły - przypomniał Fey'lya, sprytnie ucinając w zarodku dyskusję na ten temat. - Problem w tym, co innego moglibyśmy zrobić.
- Przyznaję, że nic. - Shesh przeniosła spojrzenie z Leii na Fey'lyę. - Czy moglibyśmy obejrzeć zbliżenie sektora koreliańskiego?
Bothanin posłużył się zdalnym sterownikiem, aby wydać odpowiednie polecenie, i widoczny nad jego głową hologram galaktyki zaczął się obracać. Kilka chwil później ukazało się powiększenie sektora Korelii. Można tu było zauważyć zaledwie kilka fregat Nowej Republiki. Fragment sąsiadujący z sektorem planety Duro jarzył się nieco jaśniej - na znak, że doszło tam do kilku niegroźnych starć z badającymi granicę sektora zwiadowcami Yuuzhan Vongów. Planetę Talfaglio otaczał rój yuuzhańskich odpowiedników patrolowych korwet. Mniej więcej pośrodku tkwił samotny odpowiednik krążownika, z którego prawdopodobnie zaopatrywano korwety i kierowano ich ruchami. Najgorzej wyglądała jednak sytuacja w systemie Jumusa. Usytuowana w odległości niewielkiego skoku przez nadprzestrzeń z Korelii albo Talfaglio planeta była bazą większości okrętów yuuzhańskiej floty, która opanowała planetę Duro.
- Jak pan widzi - ciągnęła kuatska senatorka - Yuuzhan Vongowie liczą na to, że spróbujemy przełamać ich blokadę. - Wskazała punkciki rozpaczliwie niewielu liniowych jednostek Nowej Republiki wiszących nieruchomo na orbitach wokół Korelii. - A kiedy się na to poważymy, wystartują i wszystkie unicestwią.
- A gdybyśmy tak spróbowali dostać się od tyłu? - odezwał się Jacen. Posługując się świetlnym wskaźnikiem, zatoczył łuk od Głębokiego Jądra galaktyki w kierunku przeciwległej części sektora. - Może udałoby się nam, korzystając z tej trasy, przemycić trzy gwiezdne niszczyciele? Nie tylko przełamalibyśmy ich blokadę, ale także uwolnili statki z uchodźcami. Zniknęlibyśmy w nadprzestrzeni, zanim by zdołali zareagować.
- Coś takiego dałoby im nauczkę. Może by przestali więzić zakładników - odezwał się Kvarm Jia, siwobrody senator z sektora Tąpani. -Tylko skąd wziąć trzy gwiezdne niszczyciele?
- To dobre pytanie - zawtórowała Shesh. Najwyraźniej postanowiła wykorzystać je dla poparcia własnych argumentów. - Skąd wziąć trzy gwiezdne niszczyciele, które przecież można łatwo stracić? Czy zamierzamy osłabić obronę jeszcze jednej planety i skazać jej mieszkańców na śmierć z powodu nieudolności Jedi?
W następnej chwili z foteli zerwało się dwóch senatorów. Obaj zaczęli coś mówić, ale szybko uświadomili sobie, że każdy popiera argumenty innej strony. Po chwili już przekrzykiwali się nawzajem. Fey'lya starał się przywołać ich do porządku, ale zakrzyczeli go inni senatorowie nieprzychylnie nastawieni do rycerzy Jedi. Tych z kolei usiłowali zakrzyczeć zwolennicy siwobrodego Tapanina. Po kilku minutach wydawało się, że wszyscy wrzeszczana wszystkich pozostałych.
Jacen spojrzał na Leię i zirytowany pokręcił głową. Jego matka, dysponująca większym doświadczeniem, jeżeli chodziło o problemy natury proceduralnej i formalnej, szybko policzyła zwolenników i przeciwników. Uświadomiła sobie, że obie grupy są mniej więcej jednakowo liczne. Pożyczyła od syna świetlny miecz - swojego nie zabrała, chcąc w ten sposób podkreślić, że reprezentuje stanowisko KONAWONOR-u, a nie rycerzy Jedi - a potem zwróciła się do Fey'lyi.
- Czy mogę? - zapytała. Musiała głośno krzyknąć, żeby ją usłyszał. Bothanin kiwnął głową i cofnął się dwa kroki.
- Proszę bardzo.
Leia włączyła płomieniste ostrze i jaskrawo świecąca smuga z charakterystycznym pomrukiem i sykiem rozjaśniła półmrok sali obrad. Wszystkie dyskusje, spory i krzyki natychmiast ucichły. Ukrywając uśmiech satysfakcji, Leia wyłączyła buczącą klingę
|
WÄ
tki
|