ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Dawałoby ono jednym ludziom przewagę
nad innymi. Powstałby również problem zagwarantowania pacjentom, że
podczas terapii nie wystąpią skutki uboczne. O ile dorośli mieliby szansę
dokonywania wyboru, o tyle leczenie dzieci stwarzałoby już problemy
natury etycznej. Czy jednak przyszłe dylematy moralne różnią się zasadniczo
od rozterek przeżywanych obecnie? Rodzice zapewniają dzieciom przewagę
nad rówieśnikami poprzez opłacanie prywatnych lekcji i wysyłanie do
najlepszych szkół. W dzisiejszych czasach samodoskonalenie jest niezwykle
cenione społecznie.
Jogging może poprawić system krążenia, spożywanie otrębów wyleczyć
jelita, a medytacja całe ciało. Cóż więc złego w merkantylnym podejściu do
lecznictwa genetycznego i stworzeniu supermarketu", w którym
poszczególne geny, wraz z ostrzeżeniem przed ewentualnymi skutkami
ubocznymi, byłyby sprzedawane za odpowiednią cenę? Dlaczego
mielibyśmy odmawiać dorosłym ludziom leków, dzięki którym mogą coś
zyskać? Odpowiedzialność jednostki i jej prawo wyboru, jeżeli jego skutki
nikogo nie krzywdzą, to podstawowe zasady w demokratycznym
społeczeństwie. Możemy odczuwać wstręt, że ktoś poddaje się terapii
genetycznej, aby zmienić się w szczególny sposób, ale chyba będziemy
musieli to zaakceptować.
Hipotetyczna możliwość wszczepiania genów do komórek zarodkowych
stwarza inne problemy, ponieważ efekty tego działania zostaną przekazane
następnym pokoleniom. Czym jednak różni się ta perspektywa od
możliwości urodzenia dziecka z dużym defektem genetycznym? Jeśli kobiety
mają prawo donosić dzieci zarażone aids, dlaczego matki nie mogą
korygować błędów genetycznych już w jajeczku? Uniemożliwienie
wykorzystania takiej szansy wydaje się wręcz niemoralne, szczególnie że
nieprawidłowość zostałaby usunięta jednocześnie u wszystkich ewentualnych
potomków, co wpłynęłoby na zmniejszenie liczby dokonywanych aborcji
oraz dzieci obarczonych wadami genetycznymi. Niestety, wprowadzanie
genów do ludzkich komórek zarodkowych stwarza różnorodne zagrożenia.
Wiąże się ze zmianą przyszłych pokoleń, a ryzyko nieudanego zabiegu czyni
procedurę na tyle niebezpieczną, że dziś nie można jej w pełni zaakceptować.
Jest nielegalna w wielu krajach Europy i w USA. Preferuje się
konwencjonalne rozwiązania problemu chorób o podłożu genetycznym, jak
np. diagnozę prenatalną i aborcję, a wtedy leczenie zarodkowe staje się
zbędne.
Na razie inżynieria genetyczna nie wyrządziła nikomu krzywdy, podczas
gdy palenie papierosów, aids, narkotyki i alkohol nadal powodują ciężkie
uszkodzenia płodu. Kluczem do wyjaśnienia lęku przed manipulacją genami
jest także nienaturalny charakter nauki. Ludzie boją się tego, co nieznane -
procesów, terminów i technik, których nie rozumieją. Stanowisko wobec
inżynierii genetycznej można porównać
z postawą wobec eutanazji. Oba zjawiska mają implikacje etyczne, poruszyły
opinią publiczną, nikt jednak nie wiąże problemu eutanazji z nauką,
ponieważ zagadnienie to nie opiera się na technologiach niezrozumiałych dla
ludzi. Warto natomiast przypomnieć wybuch wrogości, który w zeszłym
stuleciu wywołały szczepienia. Dopiero gdy społeczeństwo uzyskało
dostateczną wiedzę na ich temat, zaakceptowało je i stały się one częścią
mądrości zdroworozsądkowej". Za oświeceniem" społeczeństwa w kwestii
DNA przemawia potrzeba, żeby ludzkość doceniła inżynierię genetyczną i
wyzbyła się nieuzasadnionych obaw.
Wiele wątpliwości budzi również projekt badawczy dotyczący ludzkiego
genomu. Program ten ma na celu sporządzenie mapy ludzkich genów
zawartych w chromosomach, określenie ich charakteru i funkcji każdego
genu z osobna. Wielu ludzi obawia się nazbyt szczegółowych informacji o
naturze człowieka, których projekt ten ma dostarczyć. Z pewnością
udoskonali on metody wczesnego wykrywania nieprawidłowości"
genetycznych, takich jak predyspozycje do zachorowań na raka, wad serca
lub chorób psychicznych, co mogłoby zachęcić do nadużyć pracodawców i
firmy ubezpieczeniowe. Z drugiej zaś strony warto wiedzieć, że etiologię
wad rozwojowych opracowano za pomocą metod tradycyjnych. Ponadto
lepiej wykryć ewentualne powikłania we wcześniejszym stadium, niż czekać
na pojawienie się objawów choroby czy patologii. Naukowy projekt badań
ludzkiego genomu (the hu-mań genome project) dzięki zbadaniu DNA
umożliwiłby wczesne rozpoznanie cech genetycznych. Posłużmy się
przykładem Hunting-ton's Chorea - nieuleczalnym zaburzeniem
neurologicznym, które atakuje mężczyzn po czterdziestce. Genetyczne
podłoże tej choroby jest dobrze znane, a analiza DNA osoby, która znajduje
się w grupie ryzyka, może dokładnie wykazać, czy zachoruje ona, czy nie.
Wyłania się tu jednak poważne zagadnienie etyczne: czy ludzie powinni być
poddawani takim badaniom i informowani o wynikach, szczególnie gdy do-
tyczą one choroby nieuleczalnej? Należy tu zasięgnąć opinii osób, którym
przypadłość ta zagraża. Odpowiedź większości z nich brzmi jednoznacznie:
wolą poddać się testom i wiedzieć o niebezpieczeństwie
|
WÄ
tki
|