ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
W nocy i na otwartym terenie moje dziki poradziłyby sobie z dowolną
liczbą Sulbani, ale tunele, zwłaszcza ich tunele, to śmiertelna pułapka. Sulbani je znają, my
nie, a miotacz zawsze będzie szybszy od dzika. Trzeba by jakoś wyrównać szanse
cofnijcie
się pod tą ścianę! Z gubernatorem pod tym względem nie było problemów, resztę trzeba było
przekonać ciągnięciem za ogony, a w sytuacji ekstremalnej (dziki) dwoma celnymi kopami.
Dopiero gdy wszyscy znaleźli się na właściwych miejscach, Bron włączył mechanizm
otwierający. Ledwie drzwi się uniosły, z wnętrza tunelu wystrzeliły wiązki laserowego
światła.
Hangar poduszkowców szepnął Bron. Wygląda, że ich zaskoczyliśmy.
Dziki nie potrzebowały poleceń. Korytarz łączący jaskinię z hangarem był szeroki i krótki,
toteż ledwie drzwi uniosły się na wystarczającą wysokość, oba wystartowały niczym z
katapulty.
Nie niszczcie broni! wrzasnął za nimi Bron. Kolejny promień trafił w drzwi, a potem
coś łomotnęło i zapanowała cisza.
Możemy wejść ocenił Bron.
W korytarzu leżało jedno ciało, a dalej widniał przestronny hangar. Nieboszczyk musiał
być mechanikiem, gdyż najbliższy poduszkowiec miał już wymieniony element fartucha. Na
podłodze obok niego walały się jeszcze narzędzia.
Pracowity gość skomentował Bron, podnosząc karabin laserowy leżący obok trupa.
Strzelałeś kiedyś z czegoś takiego?
Nie, ale szybko się uczę.
Innym razem. Na strzelnicy nieźle mi szło, a z takim cackiem zobaczymy, jak będzie w
praktyce. Zostań tu.
W życiu.
To wolny świat. W takim razie trzymaj się za mną, dopóki nie znajdziemy ci czegoś do
strzelania. No to w drogę!
Z hangaru prowadził pojedynczy, dobrze oświetlony i znacznie węższy tunel. Do
pierwszego skrzyżowania dotarli ostrożnie, szybko i bez kłopotów. Na parę metrów przed
krzyżówką z bocznego tunelu wyskoczył kolejny obcy, unosząc broń. Bron powalił go
strzałem z biodra i wrzasnął:
Naprzód!
Oba dziki wpadły w boczny tunel, a Bron, strzelając nad nimi, starał się zapewnić im
osłonę ogniową, biegnąc jednocześnie w ślad za zwierzętami. Zanim dobiegli do rozwidlenia,
było po bitwie. Moe dymił z przypalonego boku, co rozjuszyło go jeszcze bardziej.
Rozładował się nieco, demolując prowizoryczną barykadę, za którą leżały trzy ciała. Bron
podniósł leżące obok karabiny pierwszy odrzucił, drugi podał Haydinowi.
Ustawiłem na ogień pojedynczy poinformował go. Z zaskoczenia, jak widać, nici,
ale najwyraźniej są całkowicie nie przygotowani do obrony tego kompleksu. Nie traćmy więc
czasu!
Ruszyli biegiem, polegając głównie na szybkości i odyńcach. Mijając kolejny z bocznych
tuneli, usłyszeli odległe krzyki. Bron zatrzymał się raptownie i gwizdnął na pozostałych.
Jakby ludzkie głosy poinformował ich.
W skale osadzono solidne, metalowe drzwi, choć ich zamek nie był przeszkodą dla lasera.
Bron poczekał, aż roztopiony metal zastygnie na tyle, by przestał płynąć, i kopniakiem
otworzył drzwi, a gdy odbite od ściany cofnęły się, przyblokował je nogą.
Byłam pewna, że nigdy nas nie znajdą! Głos należał do Lei Davies, a chwilę później
pojawiła się i ona, podtrzymywana przez rudowłosego, krótko ostrzyżonego młodzieńca.
Myślałam, że tu zginiemy!
Huw Davies? upewnił się Bron.
We własnej osobie przytaknął młodzieniec. Gdy mnie tu przywieźli, miałem
okazję trochę zobaczyć. Tam jest sterownia z przełącznikami mocy i całą aparaturą łączności.
Moje dziki wolą mrok, wtedy będą najskuteczniejsze. Ze sterowni możemy zawiadomić
kolonistów i czekać na pomoc zastanowił się Bron.
Chciałbym pożyczyć tę pukawkę, gubernatorze. Davies uśmiechnął się
przepraszająco. Mam parę rachunków do wyrównania.
Proszę bardzo. Gubernator podał mu broń. I prowadź!
Walka o centrum dowodzenia była krótka i krwawa dopilnowały tego dziki. Przy okazji
większość aparatury i umeblowania została strzaskana w drzazgi.
Pilnuj drzwi, Huw polecił Bron. Wątpię, abyś był biegły w piśmie Sulbani, w
przeciwieństwie do mnie.
Chwilę zmarudził nad główną tablicą kontrolną, odcyfrowując piktogramy, i w końcu
nacisnął jeden z klawiszy. Światła w pomieszczeniu zgasły.
Mam nadzieję, że w tunelach też rozległ się słaby głos Lei.
Wszędzie jest ciemno zapewnił ją Bron. A tu powinny być światła awaryjne dla
sterowni
Coś ponownie pstryknęło i na suficie zapłonęły błękitne prostokąty. Lea odetchnęła z ulgą.
Nie lubię ciemności wyznała.
Oba dziki spoglądały wyczekująco na Brona, w końcu Moe chrząknął znacząco
|
WÄ
tki
|