X


�wiat�o...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Macha r�k� w powietrzu, �eby rozp�dzi� dym z, papierosa. �wiat�o ga�nie. S�ycha� ty si�panie nosem i cichy p�ac^- Po chwili w p�mroku otwieraj� si� drzwi, pojawia si� w sypit Zast�pca. Za nim Re�yser. Zast�pca pr^ez. chwil� stoi w milczeniu, po esy m dwa rasy str^ palcami i wychodki % Re�yserem. Dwie dziewczyny w milczeniu podnosz� si� z ��: i wychodn� za nimi. AKT DRUGI Pr�ba balu w pa�acu ksi�cia. Przymierzanie kostium�w, dziewcz�ta umieszczaj� na �rin namalowany Zfgar> kt�rego wskaz�wki wskazuj� dwunast�. Pr%e% ca�y czas tocz�cych si� pierwszym planie rozm�w na drugim trwaj � przygotowania, upi�kszanie krzese�, kt�re pet b�d� funkcje tronu, itp. Pr�b� kieruje Operator, czasami w��cza si� Re�yser. Pojawia Dyrektor, wita si� z Re�yserem. DYREKTOR Jak idzie? RE�YSER No, s� k�opoty. Przy okazji chcia�em p~anu z�o�y� serdeczne wyrazy wsp�czu� TEATR DYREKTOR A co si� sta�o? RE�YSER No, z powodu �mierci �ony i tych wszystkich okropno�ci. DYREKTOR O czym pan m�wi? RE�YSER No, otrucie, sekcja... DYREKTOR Moja �ona �wietnie si� czuje, widzia�em j� godzin� temu. RE�YSER Jest pan pewien? DYREKTOR Oczywi�cie. * RE�YSER A, to bardzo mi przykro, to znaczy, bardzo si� ciesz�, gratuluj�. DYREKTOR Dzi�kuj�. RE�YSER Jakie� plotki idiotyczne. DYREKTOR Nic nie szkodzi. i Id�e w g��b sceny, przygl�da si� dekoracjom. Wchodzi Zast�pca. RE�YSER �-x Co mi pan za idiotyzmy naopowiada� o �onie dyrektora... i te wszystkie brednie? ZAST�PCA Widocznie mia�em z�e informacje. No, ale przypu��my, �e �ona dyrektora rzeczywi�cie by �y�a. RE�YSER Nie ma co przypuszcza�, ona �yje. 'ZAST�PCA By� mo�e. Ale w takim razie jego niech�� do kobiet staje si� jeszcze dziwniejsza. RE�YSER No to co? ZAST�PCA W zasadzie nic. Chocia� jednak z drugiej strony... Podchodzi Dyrektor. KOPCIUCH RE�YSER Panie dyrektorze, mamy k�opoty z tym Kopciuszkiem. DYREKTOR Tak, s�ysza�em. ZAST�PCA Mo�e by j� przydusi� lekuchno? DYREKTOR Nie rozumiem? ZAST�PCA No, w ko�� da�. RE�YSER Ona gra g��wn� rol�, nie mo�na tego tak zostawi�. DYREKTOR Przykro mi. Nic na to nie poradz�... Czy pan zna takie s�owo: humanizm? ZAST�PCA Humanizm. Co to dla pana jest humanizm? Czytaj�c bajki zaczynam p�aka�. Po' wracaj� si� do domu i co? Uciekaj� z domu do zak�adu! RE�YSER By�o tak? DYREKTOR Zdarza�o si�. ZAST�PCA Wie pan, co to jest humanizm? Humanizm to da� im w ko��, przyflekowa�, karc� na chleb i wod�, �eb zgoli�, widzenia wstrzyma�, wycisk da� � to humanizm. DYREKTOR No c�, rzeczywi�cie, sam si� czasem waham, czy my je powinni�my rozmi�kcz rozhartowywa�, bo przecie� one potem wracaj� do rodzin. Ale to, o czym j m�wi, to jest nie tyle humanizm, co gumanizm. Pan si� chyba nie za bardzo nad na wychowawc�. Prawd� m�wi�c, widz� to ju� od d�u�szego czasu. ZAST�PCA Sko�czy�em kurs z celuj�cym wynikiem. DYREKTOR Tak, wiem, ale to niczego nie zmienia. ZAST�PCA Szczerze m�wi�c, te� si� nie pali�em do tej roboty. W zasadzie mia�em zos lotnikiem. TEATR DYREKTOR Lotnikiem? ZAST�PCA Tak. DYREKTOR Nie wiedzia�em. ZAST�PCA Sz�o mi nie�le, ale mia�em k�opoty ze startem i z l�dowaniem. Wie pan, �e ani razu nie wyl�dowa�em. DYREKTOR To jakim cudem pan tu jest? , ZAST�PCA Instruktorzy pomogli. DYREKTOR A dlaczego tak panu nie wychodzi�o? ZAST�PCA Nie wiem. Mo�e denerwowa�o mnie to, �e przychodzi�em zawsze ostatni na zbi�rk�. DYREKTOR Zawsze ostatni? Dlaczego? ZAST�PCA / Wie pan, ciekawa sprawa. Zawsze zanim wybieg�em, musia�em obliczy� wszystkie ��ka w sypialni. ' DYREKTOR Po co? ZAST�PCA Ja nie wiem, sam si� dziwi�em. Ale je�eli to robi�em, to by�o widocznie komu� na co� potrzebne, nie uwa�a pan? DYREKTOR Nie wiem, mo�e. ZAST�PCA Na pewno. Najgorsze, �e tych ��ek by�o osiemdziesi�t dwa. Gdyby by�o mniej, na pewno nie sp�nia�bym si� a� tak bardzo. RE�YSER No, pr�ba, pr�ba. Rycerze prosz� darny. Ustawi� si� parami. ta ucharaktery^owane na rycerscy %a pomoc� namalowanych w�s�w k�aniaj� si� KOPCIUCH RE�YSER patrz�c %nac%�co na Dyrektora Kopciuszek na razie jest wolny. (Wychodki ra�em % Zast�pc�). Dyrektor wola Kopciuszka DYREKTOR Nie chcesz gra�? KOPCIUSZEK Gram. DYREKTOR Ale nie chcesz nic o sobie powiedzie�? KOPCIUSZEK Nie. A co, napu�cili pana na mnie? DYREKTOR W pewnym sensie. Nie lubisz bajek? KOPCIUSZEK Owszem, tak. Tylko wie pan, mnie strasznie du�o bajek opowiadano, zw�asj m�j ojciec. Chodzili�my do parku, pokazywa� mi kaczki i co kaczka, to by�a �ak kr�lewna, co �aba, to kr�lewicz. Potem s�abo mi si� to sprawdzi�o. To co b�d DYREKTOR To zale�y od ciebie. KOPCIUSZEK Nie postraszy mnie pan? �e pan mnie za�atwi, jak si� nie zgodz�, i w og�le ja: co�? Co si� pan tak patrzy? DYREKTOR Tak sobie patrz�. KOPCIUSZEK Tylko �eby si� pan nie rozp�aka� z �alu nade mn�. DYREKTOR Nie b�j si�. Jak si� rozp�acz�, to z �alu nad sob�. KOPCIUSZEK Pan? DYREKTOR Mam par� powod�w. KOPCIUSZEK No, prosz�. A ja my�la�am, �e jak dyrektor, to ju� go nic nie bierze. DYREKTOR Dlaczego zaprawi�a� ojczyma w g�ow�? 178 TEATR KOPCIUSZEK Niech si� pan nie wyra�a. DYREKTOR Chyba zreszt� wiem. KOPCIUSZEK ironicznie No, pewnie, czyta� pan uzasadnienie wyroku. No co?... Chyba nie ma pan jakich� w�tpliwo�ci? Wszystko z zazdro�ci o matk�. Matka tak mnie kocha�a, tak rozpieszcza�a, �e jak zobaczy�am, �e bierze sobie jakiego� m�czyzn�... No, wie pan... Ogarn�a mnie straszna rozpacz, �e odbierze mi troch� jej uczucia, no i oczywi�cie postanowi�am go zabi�. Chyba zrozumia�e, nie? Pan by zrobi� inaczej? DYREKTOR My�l�, �e si� przed nim broni�a�? KOPCIUSZEK My�li pan, �e nie by�o warto? DYREKTOR Przesta� si� zgrywa�, bo to ju� nudne. KOPCIUSZEK Ju� za p�no, �ebym przesta�a, a w og�le nie chc� podrywa� autorytetu ojczyma. Rodzina to podstawowa kom�rka. DYREKTOR A buty? KOPCIUSZEK Ach, to mamusia mi po�yczy�a. DYREKTOR Zezna�a co� innego. KOPCIUSZEK Ma kr�tk� pami��, nie jest ju� m�oda. DYREKTOR Widzia�em tego twojego ojczyma. Przystojny. M�odszy od twojej matki o dwadzie�cia lat. KOPCIUSZEK To pan nie wie, �e w mi�o�ci wiek nie gra roli? Ani pieni�dze matki te� nie przeszkadzaj�. DYREKTOR Tak, rozumiem. KOPCIUSZEK Chyba pan co� �le zrozumia�. KOPCIUCH DYREKTOR Nie chcesz o tym m�wi�? KOPCIUSZEK Bo to nudne, nic ciekawego. Matce powiedzia�, �e kocha do grobu tylkc i dlatego got�w nawet mnie adoptowa�, mnie powiedzia�, �e kocha wielk� mi�e tylko mnie i dlatego got�w si� nawet o�eni�, z matk�, �eby by� blisko. Pr� m�wi�, o�eni� si�. �mieszne, nie? (Wybucha �miechem). Nie �mieje si� pan? DYREKTOR Zaraz zaczn�. KOPCIUSZEK Niech pan pomy�li, �e pan umiera, a pana �ona... w og�le ma pan �on�? DYREKTOR Tak, a co? KOPCIUSZEK Tak si� tylko pytam. A co? DYREKTOR Nic. A co? KOPCIUSZEK Przepraszam, nie wiedzia�am
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.