ďťż

Wydawałoby się, że dla anatomopatologa wyciągnięcie takich wniosków na podstawie badania zwłok nie jest zbyt trudnym zadaniem...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Dlaczego więc wyrażamy uznanie Bernardowi Spilsbury? Policja udała się do wskazanego przez Mahona nadmorskiego domku. Wbrew oczekiwaniom, policjanci nie znaleźli w nim nic, co można by zidentyfikować jako zwłoki Emily Kaye. Na to, co Mahon elegancko określił jako „szczątki”, składała się następująca kolekcja, która w dość osobliwym świetle stawia osobowość „złotego młodzieńca”: pewna ilość rondli z gotowanym mięsem (czy może należałoby powiedzieć: ciałem) ludzkim, talerze i słoje wypełnione zestalonym ludzkim tłuszczem, kawałki surowego mięsa ludzkiego w pudle na kapelusze, kufrze i puszkach po herbatnikach, przesiąknięty krwią dywan i tysiące maleńkich odłamków kości ludzkich, jakie wydobyto z paleniska w kuchni i z kosza na śmieci. Właśnie na podstawie takich „szczątków” sir Bernard Spilsbury wyciągnął wnioski co do zdrowia i ciąży zamordowanej... Mahon był uprzednio karany. W 1916 roku skazano go na 5 lat więzienia za napad rabunkowy, podczas którego zadał swej ofierze poważne obrażenia przy pomocy młotka. W czasie procesu mówiono wówczas o jego gwałtownym charakterze. W lipcu 1924 Mahon stanął przed sądem, oskarżony o zabójstwo z premedytacją dokonane na osobie kochanki. Wśród licznych dowodów na to, że Mahon planował zabójstwo Emily Kaye, najważniejsze dotyczyły piły i noża kuchennego, które – jak twierdził oskarżony – nabyte zostały 17 kwietnia, a więc już po zabójstwie. Dowiedziono jednak, że Mahon kupił te przedmioty 12 kwietnia, tuż przed wyjazdem do Crumbles na umówione spotkanie z Emily. Jasny był też motyw morderstwa. Otóż Emily Kaye, choć wiedziała, że jej kochanek jest żonaty, miała nadzieję, że zgodzi się on porzucić żonę i córeczkę, by osiedlić się wraz z nią w Południowej Afryce. Mahon z pozoru odnosił się do jej projektu wręcz entuzjastycznie i w krótkim czasie zdołał zawładnąć całym sporym majątkiem kochanki. Pieniędzy potrzebował rzekomo na przygotowanie ich wspólnego wyjazdu, a zużył je w rzeczywistości na uciechy stosowne dla „złotego młodzieńca”. Kiedy Emily Kaye nie miała już ani grosza, przestała być atrakcyjna dla Mahona. Sytuacja stawała się niewygodna, tym bardziej że Emily była coraz bardziej zainteresowana sposobem, w jaki Mahon ulokował w Południowej Afryce ich przyszły wspólny kapitał. Wyrok śmierci nieszczęsna kobieta podpisała na siebie w dniu, gdy zawiadomiła kochanka o swej ciąży. Zaproponowała też, że sama zawiadomi o tym jego żonę, by oszczędzić mu trudnej sytuacji i przykrości. Cóż, przed następnym spotkaniem z kochanką, podczas którego miały być omawiane szczegóły jej rozmowy z żoną Mahona, ten ostatni zakupił piłkę i nóż... Jedna tylko sprawa pozostała niewyjaśniona do końca. Nie znaleziono głowy ofiary, która powinna była nosić ślady śmiertelnego ciosu, zadanego najprawdopodobniej siekierą. Narzędzie zbrodni znajdowało się w domku, a o sile ciosu świadczyć może fakt, że siekiera była pęknięta. Sir Bernard Spilsbury z całą stanowczością stwierdził, że wśród szczątków, które przekazano mu do zbadania, nie ma kości czaszki ani też mózgu. Gdy wścibscy reporterzy dowiedzieli się o tym i we wszystkich gazetach na pierwszych stronach tłustym, drukiem zadawano pytanie, gdzie jest głowa Emily Kaye, wybrzeże Crumbles zaludniło się makabrycznymi poszukiwaczami. Ludzie przybywali z całej Anglii, wyposażeni w łopaty i grabie, by rozgrzebywać kamienie w nadziei osobistego odnalezienia głowy. Należy przypuszczać, że kierowali się nie tyle chęcią wspomożenia policji w dochodzeniu, co koszmarnym pragnieniem ujrzenia na własne oczy czegoś tak makabrycznego. Poszukiwacze opuścili Crumbles po pewnym czasie mocno rozczarowani. Głowy nie odnaleziono nigdy, zaś Mahon, oczekując na proces w więzieniu Brixton, opowiedział wreszcie, jak pozbył się głowy swej ofiary
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.