ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Oto nóż
powiedział weź i oczyść nim ogórki." I Pinchas ujął w rękę
miecz, i podniósł się, i złapał Awatię lewą ręką za brodę, i rzekł:
Tyżeś to odstąpił od danej przez Boga wiary Mojżeszowej i jeszcze
zmuszasz synów Izraela, by uczynili to samo!" I chociaż
Awatia wrzeszczał wniebogłosy, nie usłuchał Pinchas jego bła
gań i w tej samej chwili uciął mieczem głowę Awatii, i odrzucił
zabitego precz przy pomocy swoich trzech towarzyszy.
A gdy bezecnik Awatia zdechł, postanowiło czterech mężów
uczynić tak, aby i bezecny trup jego zniknął bez śladu. I chociaż
naradzali się długo, i tak, i owak, nie osiągnęli jednomyślności;
aż w końcu za zgodą wspólną zrobili tak: kiedy zapadła
noc, o północy wziąwszy na plecy trupa bezecnika Awatii, wynieśli
go jak najdalej od swoich domów i porzucili gdzieś pośrodku
ulicy, a sami uciekli.
Pytaliśmy wielu Żydów: dlaczego postąpiliście w sposób tak
nie przemyślany i niedorzeczny, i zamiast po zabójstwie unicestwić
gdzieś skrycie zwłoki, wzięliście i otwarcie porzuciliście
je pośrodku ulicy? I wszyscy tłumaczyli nam tak: jest w
zwyczaju u Żydów, że kiedy umiera mężczyzna, żona winna być
naocznym świadkiem śmierci męża. A jeżeli mąż umarł w dalekim
kraju, trzeba, żeby ktoś ze świadków naocznych przyjechał
i poświadczył śmierć męża jej albo żeby nadeszła wiarygodna
wieść lub list zawiadamiający o śmierci męża; wtedy
prawo pozwala kobiecie zawrzeć związek małżeński z innym
mężczyzną. A w przeciwnym razie kobieta owa nie może wyjść
za mąż, lecz musi siedzieć, wdowa boleściwa, w biedzie i opuszczeniu,
aż do dnia śmierci swojej. I tych czterech Żydów z litości
nad żoną Awatii porzuciło jego trupa na ulicy, iżby żona jego,
ujrzawszy zwłoki, uzyskała prawo wyjścia za mąż za innego.
Następnego ranka, po nocy kiedy porzucono na ulicy trupa
bezecnego Awatii, gdy tylko zaświtało, zebrało się wokół zwłok
wiele ludu i rozpoznało je; zawiadomiono Żydów i krewnych
zabitego, którzy zgromadzili się przy nim, i z oburzeniem,
i z głośnymi krzykami domagali się wyjaśnienia, kto to uczynił.
A matka i żona Awatii zaraz udały się na dwór ehtimal-dowlata
z płaczem i jękami, i szlochając oznajmiły mu: Brata twego,
Awatię, zamordowano." I stanęły także przed królewskim
dywan begiem, i jemu także to powiedziały. I ehtimal-dowlat,
i dywan beg natychmiast rozkazali wielkiej liczbie żołnierzy
udać się do dzielnicy żydowskiej, do domów, na ulice, na targowiska,
i gdziekolwiek spotkają mężczyzn Żydów, wszystkich ich
schwytać i związać, i doprowadzić przed oblicze dywan bega.
I żołnierze natychmiast wykonali rozkaz. A trupa Awatii z rozkazu
dzierżących władzę zabrano z owego miejsca, i przyniesiono,
i rzucono pośrodku wielkiego majdanu miejskiego.
A następnie zaczęto sprowadzać do urzędu mężczyzn Żydów,
po trzech albo po czterech, i pytano, kto zabił. A Żydowie wszyscy
jednym głosem odpowiadali: nie wiemy. I chociaż wielu
już wypytano, jednakże nie zdołano odkryć tajemnicy.
Odkryto ją zaś takim sposobem: żył tam pewien Żyd, imieniem
Sasun, który miał wielkie mienie i dochody. A był ów Sasun
bratem matki odszczepieńca i wujem zabitego Awatii, ale
sam nie wyrzekł się wiary swojej. Kiedy Awatia jeszcze żył,
a już wyrzekł się wiary judejskiej, bez ustanku chełpił się przed
Sasunem, powiadając: skoro ja zostałem muzułmaninem, całe
twoje mienie i dochody przejdą do mnie; odbiorę ci je wedle
sądu i prawa perskiego.1 I Sasun, słysząc od niego takie słowa,
bardzo się trwożył, i zaopatrywał go zawsze w jadło i napoje,
i jakoby darował drogocenne rzeczy i srebro, a w istocie dawał
łapówkę, ugłaskiwał go, żeby ten nie przemienił słów swoich
w czyny. I tak mijały dni jego. I oto w dniach i godzinach, kiedy
szukano i nie potrafiono znaleźć zabójcy Awatii, rzucono w
związku z tym podejrzenie na Sasuna i schwytano go. I zebrała
się wokół niego gromada mężczyzn, którzy mówili: To ty zamordowałeś
Awatię, ażeby ci nie odebrał twojego dobra."
I mimo że Sasun długo przekonywał i dowodził, i zaklinał sięr
nie zdołał ich przekonać. A kiedy takim sposobem znalazł się
w potrzasku, zaczął Sasun sam oraz przyjaciele jego uporczywie
szukać zabójcy między Żydami i rozpytywać każdego napotkanego.
I w trakcie tych poszukiwań spotkał Sasun jednego
z towarzyszy Pinchasa, i zwrócił się do niego z bolesnym błaganiem,
zaklinając się i przysięgając, że nic nikomu nie powie byle dla
niego znalazła się możliwość ocalenia
|
WÄ
tki
|