ďťż

Stosunki z pozostałymi mogą wywołać pewne problemy, ale spodziewam się, że pani sobie z tym poradzi...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Proszę pamiętać, że to pani będzie brała udział we wszystkich odprawach, a nie oni, i to pani będzie najlepiej znała moje plany. Nie oznacza to, że oczekuję od pani odwalania mojej roboty, ale spodziewam się, że ukaże pani rozwagę i inicjatywę w kierowaniu tak eskadrą, jak i HMS Nike, oraz w rozwiązywaniu związanych z tym problemów, kiedy się pojawią. W zamian za to niewolnicze oddanie obowiązkom może pani liczyć na moje całkowite poparcie i pełną aprobatę dla pani decyzji. Jeżeli kiedykolwiek będę niezadowolony z pani postępowania, dowie się pani o tym jako pierwsza. Znając przebieg pani służby, spodziewam się, że będzie pani dużą pomocą zwłaszcza w zgrywaniu nowej eskadry. Niech pani nie zawiedzie moich oczekiwań. - Spróbuję, sir - obiecała cicho. - Jestem tego pewien. I oczekuję, że się pani uda. - Sarnow przeniósł wzrok na Cartwrighta. - Co wiemy o czekającym nas zadaniu? - Nie tak wiele, jak bym chciał, sir. Po rozśrodkowaniu eskadry admirała Tylera zostaliśmy jedyną w układzie eskadrą krążowników liniowych, toteż naszym głównym obowiązkiem będzie osłona okrętów admirała Parksa. Natomiast wygląda na to, że następuje radykalna zmiana sposobu operowania całego zespołu wydzielonego, i trudno jest mi przewidzieć, czym się to dla nas skończy, sir. -Brodaty oficer wzruszył ramionami i dodał: - Wszystko, co w tej chwili wiem, to to, że admirał Parks najwyraźniej zamierza zatrzymać nas w systemie Hancock w najbliższej przyszłości. - Mogło być gorzej. - Sarnow nie powiedział tego z przekonaniem. - Przynajmniej będziemy mieli czas na zgranie eskadry. Po czym ponownie potarł podbródek, spojrzał na chronometr i wyprostował się na krześle. - Dobra, Ernie. Skoro Achilles i Cassandra operowały już wspólnie, zaczniemy od takiego podziału: Achilles i Cassandra tworzą jeden dywizjon, Agamemnon, Invincible i Intolerant drugi. Jutro lub pojutrze zrobimy zespołowe ćwiczenia artyleryjskie, zajmijcie się tym z Joe'em. I chcę, żeby to było współzawodnictwo między dywizjonami. Polecę na Invincible, więc ostrzeż kapitan Daumier. - Tak jest, sir. - Szef sztabu pisała krótkie informacje w notesie. Sarnow przyjrzał się z namysłem Honor. - Ponieważ Nike z przyczyn oczywistych nie może wziąć udziału w ćwiczeniach, chciałbym, by pani mi towarzyszyła, kapitan Harrington. I proszę się nie przejmować kapitan Daumier: HMS Invincible jest aktualnym posiadaczem Pucharu Królowej za Celność, a ona sama jest prawie tak dumna ze swego okrętu jak pani z Nike. Podejrzewam, że sprawi jej satysfakcję pokazanie pani, jakiej celności spodziewam się po wszystkich swoich okrętach, a zwłaszcza po flagowym. I kolejny raz uśmiechnął się; tym razem Honor również odpowiedziała uśmiechem. - Kiedy wrócę, zaczniemy zgrywać sieć łączności eskadry, proszę więc dopilnować, by pani oficer łączności skontaktowała się w tej sprawie z komandorem Websterem. Chciałbym jak najszybciej przeprowadzić kilka symulacji pełnoeskadrowych, by zorientować się, z czym będziemy mieli największe problemy. - Dopilnuję tego, sir. - Doskonale. - Sarnow odetchnął głęboko, wstał i zapiął kurtkę. - Sądzę, że to na razie wszystko. Proszę państwa, mamy spotkanie z dowódcą stacji... Będzie pani uprzejma nam wybaczyć, lady Honor? - Naturalnie, sir. Sarnow wziął beret z oparcia sąsiedniego krzesła i żwawo pomaszerował ku drzwiom, a oficerowie ruszyli w ślad za nim. Gdy wyszli, aura energiczności w kabinie tak gwałtownie opadła, że Honor nie mogła powstrzymać uśmiechu, Nimitz zaś odetchnął z ulgą. Było coś, co nie dawało Honor spokoju - wiadomość o odprawie zwołanej przez Parksa odebrał George Monet, ponieważ Webstera nie było jeszcze na pokładzie, toteż znała jej treść. Wszystkim dowódcom eskadr polecono zabrać kapitanów flagowych okrętów. Nie dotyczyło to wyłącznie admirała Sarnowa. Nie podano żadnego powodu, a mogło ich być wiele. Choćby ten, że jej okręt przechodził poważną naprawę. Tyle że kapitan, którego okręt tkwi w doku, ma więcej czasu, a nie mniej... a była jedynym dowódcą flagowca nie zaproszonym na odprawę. I nie miała pojęcia dlaczego, choć zdawała sobie sprawę, iż to, że nie potrafiła znaleźć powodu, bynajmniej nie oznaczało, że taki powód nie istnieje. Należało także liczyć się z inną ewentualnością - nie ona była powodem, lecz Sarnow, a ona obrywała niejako rykoszetem... Powoli wstała i wyszła z sali odpraw pogrążona w myślach. Odgłos oddechu brzmiał nienaturalnie głośno w olbrzymim wnętrzu sali gimnastycznej, gdy Honor z uporem wykonywała narzucony sobie zestaw ćwiczeń. Ze wszystkich odmian ćwiczeń fizycznych zawsze najmniej lubiła sprężyny, bo było to ogłupiające, wymagało wyłącznie siły i powtarzania aż do znudzenia. Rekonwalescencja odbiła się jednak niekorzystnie na muskulaturze górnej części jej ciała - nie na tyle, by zwrócić uwagę komisji lekarskiej, ale wystarczająco, by samej jej to przeszkadzało. A najszybszym sposobem dojścia do formy było podnoszenie ciężarów albo rozciąganie sprężyn. Z westchnieniem ulgi puściła mokre od potu rękojeści i wcisnęła przycisk zwijający sprzęt w ścianę. Nike został zaprojektowany jako okręt flagowy od sa mego początku i w przeciwieństwie do poprzednich jednostek, którymi dowodziła, posiadał niewielką salę gimnastyczną przeznaczoną do użytku admirała i jego sztabu. Honor nie do końca pochwalala ten pomysł, co nie przeszkodziło jej przyjąć zaproszenia Sarnowa do korzystania z niej. Dawało to możliwość ćwiczenia w normalnych porach, a nie w środku nocy, bowiem miała zwyczaj zwiększać siłę przyciągania w sali do takiej, jaka panowała tam, gdzie się urodziła i wychowała, co dla innych stanowiło z reguły poważny problem. Oparła obie dłonie o plecy i przeciągnęła się, aż jej w kręgosłupie strzyknęło. Na ten odgłos Nimitz, wylegujący się jak zwykle na jednej z poręczy, uniósł łeb i zaczął wstawać. - W żadnym razie, Stinker! - osadziła go. - Jeszcze nie czas na frisbee! Opadł do pozycji wyjściowej z żałosnym miauknięciem, które Honor, nauczona doświadczeniem, zignorowała. Wspięła się na trampolinę. Była to jedyna rzecz, którą bez zastrzeżeń akceptowała - nie sama trampolina rzecz jasna, ale basen. Na większości okrętów ,,pływanie" odbywało się w stanie nieważkości panującej na terenie pływalni, ale ona wolała normalną, uczciwą, wodę. A konstruktorzy HMS Nike z niezgłębionych powodów sprezentowali admirałowi basen. Nie był duży, zaś woda pochodziła z pokładowego zapasu wody pitnej, ale i tak przekonanie do tego pomysłu komisji kwalifikującej projekty okrętów graniczyło z cudem
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.