ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Przechodzący akurat przyjaciel zaprosił go na obiad. Nie mogę, odpowiedział Kwintus, poluje na mnie moja posiadłość w Albie. Zniknął za rogiem i nie uszedł nawet dwudziestu kroków, kiedy zabójca poderżnął mu gardło.
Proskrypcje jednak w końcu ustały. Pompejusz wyruszył do Afryki rozgromić ostatnich wrogów swego pana. Krassus rzucił się w spekulacje nieruchomościami. Młodzi popularzy, jak Cezar, umknęli na krańce świata. Sulla rozwiódł się z czwartą żoną, Metellą (której piersi oszczerczo wyszydzali Ateńczycy), tłumacząc się pobudkami religijnymi: jej choroba groziła sprowadzeniem nieczystości na jego dom. Dyktatora upolowała młoda i piękna rozwódka Waleria (tak, siostra Rufusa); na pokazie walk gladiatorów urwała z togi wielkiego męża odstającą nitkę, by przyciągnąć do siebie cząstkę jego szczęścia, wpadła mu w oko i wkrótce odbył się ślub. Zaczęły się rozchodzić pogłoski, że Sulla ma złożyć władzę dyktatorską i ogłosić wolne wybory konsularne.
W dole, w jadalni Chryzogonosa, w otoczeniu łupów z wojny sprzymierzeńczej, domowej i proskrypcji, Metrobiusz stał z wysoko uniesioną głową i splecionymi dłońmi, biorąc głęboki wdech. Zbliżał się do końca pieśni, w jadowicie satyrycznych słowach opisawszy główne punkty kariery bohatera. Nawet upokorzony autor, kiedy już uwolnił brzuch od bolesnego ciężaru i przywlókł się z powrotem na sofę, przyłączył się wreszcie do ogólnej wesołości.
Tiro kręcił z dezaprobatą głową.
Zupełnie nie rozumiem tych ludzi szepnął mi do ucha. Cóż to za przyjęcie?
Sam się nad tym zastanawiałem.
Myślę, że plotki mogą być prawdziwe powiedziałem. Być może nasz czcigodny dyktator i zbawca republiki rozważa bliskie odejście. To by oznaczało poważne uroczystości, ceremonie, hymny pochwalne, wspominkowe przemówienia, oficjalne wydanie jego Dziejów. Wszystko wielce sztywne i dostojne, szacowne, rzymskie. Jednak tu wśród swoich Sulla woli raczej się napić i obrócić wszystko w żart. Cóż to za dziwny człowiek! Ale czekaj, pieśń jeszcze się nie skończyła.
Metrobiusz trzepotał powiekami, składał ręce w skromnym, panieńskim geście, parodiując wstydliwą dziewicę. Otworzył umalowane usta i zaśpiewał:
Poznali się, wieść niesie, w orężne igrzyska.
Gladiatorzy się bili, klaskali ludziska;
Dziewczę go za tuniki brzeg chwyciło śmiało -
Dla pamiątki, czy Sulli mieczyk ujrzeć chciało?
Śmiech gości był ogłuszający. Sam Sulla aż się zgiął, grzmotnął pięścią w stół i o mało nie spadł z sofy. Chryzogonos uśmiechał się, zadowolony z siebie, nie pozostawiając wątpliwości co do autorstwa zwrotki. Hortensjusz dla żartu rzucił w śpiewaka szparagiem; jarzyna przeleciała nad jego głową i trafiła w sam środek czoła pogodzonego z losem młodego poetę. Rufus odsunął się od Soreksa, który z uśmiechem usiłował szeptać mu coś do ucha. Nie wyglądał na rozbawionego.
Krew się lała dnia tego pośród ludu wrzawy;
Sulla mieczyk wyciągnął, dowiódł, że nie rdzawy.
Dama z tym się zgodziła, dama przytaknęła...
Te rubaszne żarty przerwał hałas przewracanego stołu. Rufus, cały czerwony, zerwał się na równe nogi. Hortensjusz próbował go powstrzymać ręką, ale młodzieniec odepchnął go gniewnie.
Waleria jest może dla ciebie tylko przyrodnią siostrą, Hortensjuszu warknął ale dla mnie to moja krew i ciało. Nie będę wysłuchiwał takich świństw! A ty jesteś jej mężem! rzucił, zatrzymując się nagle przed gościem honorowym i nie kryjąc gniewu w spojrzeniu. Jak możesz spokojnie znosić takie obelgi?!
W pokoju zapadła cisza. Przez długą chwilę Sulla się nie poruszył, pozostając w tej samej pozycji, półleżąc oparty na łokciu, z wyprostowanymi nogami. Wpatrywał się gdzieś w przestrzeń i poruszał szczęką, jakby trapił go ból zęba. Wreszcie zsunął nogi na podłogę i usiadł wyprostowany. Popatrzył na Rufusa z wyrazem jednocześnie sardonicznym, ponurym i rozbawionym.
Jesteś bardzo dumnym młodzieńcem rzekł bardzo dumnym i bardzo pięknym, jak twoja siostra. Sięgnął po puchar wina i wypił łyk. Jednakże w przeciwieństwie do Walerii nie masz poczucia humoru. A skoro Hortensjusz jest ci jedynie półbratem, to i nie dziwota, że masz tylko połowę jego zdrowego rozsądku, by już nie wspomnieć o dobrych manierach. Pociągnął kolejny łyk i westchnął. Kiedy byłem w twoim wieku, wiele rzeczy na tym świecie mnie oburzało. Ale zamiast narzekać, zabrałem się do zmieniania świata i dokonałem tego. Jeżeli pieśń ci się nie podoba, nie wpadaj w złość, tylko napisz lepszą.
Rufus wytrzymał jego spojrzenie, trzymając ręce sztywno przy bokach i zaciskając pięści. Wyobraziłem sobie wszystkie obelgi, jakie muszą mu przelatywać przez głowę, i wyszeptałem cichą prośbę do bogów, by kazali mu milczeć. Rufus otworzył usta, by coś powiedzieć, potoczył jednak tylko po pokoju gniewnym wzrokiem i wyszedł. Sulla opadł znów na sofę, wyglądał raczej na rozczarowanego, że ostatnie słowo należało do niego. Panowało niezręczne milczenie, przerwane przez uwagę młodego poety:
Oto młody człowiek, który zwichnął sobie karierę!
Uwaga była głupia wypowiedziana przez kogoś, kto jest nikim, i wycelowana w młodego Messalę, szwagra dyktatora. Trwała jeszcze bardziej kłopotliwa cisza, przerywana tylko tu i ówdzie nieszczęśliwymi pomrukami oraz przytłumionym kaszlnięciem Hortensjusza. Gospodarz zachował stoicki spokój. Uśmiechnął się swym złocistym uśmiechem i powiedział ciepło do Metrobiusza:
Zdaje się, że została jeszcze jedna zwrotka? Bez wątpienia najlepszą zostawiłeś na koniec?
Naprawdę! Sulla podniósł się z sofy z błyszczącymi oczyma, odrobinę zataczając się od wina. Cóż za dar od was wszystkich dziś otrzymuję! Nawet słodki młody Rufus, postępujący tak niemądrze i zadziornie... jakaż to płonąca głowa, jakiż temperament, tak samo buntowniczy, jak jego siostra. Co za noc! Sprawiliście, że mimo woli wróciły wszystkie wspomnienia i dobrych, i złych dni. Ale te dawne czasy były najlepsze, kiedy byłem młody i nie miałem nic prócz nadziei i wiary w bogów, i miłości moich przyjaciół
|
WÄ
tki
|