ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Uczciwość jest zdumiewająca. Uprzejmość ujmująca. I tego my musimy się uczyć od nich.
Tylko Zygmunt nie zamierza niczego się uczyć. Z pogardą, pesymistycznie spogląda na Wyspę Ostatniej Nadziei. Raz tylko w przystępie pogodniejszego nastroju oświadczył, że w Anglii są zaledwie trzy rzeczy lepsze niż u nas: herbata, drogi i to, że dookoła jest morze.
Ale gdyby Polska była w Anglii dodał mielibyśmy lepszą herbatę i jeszcze lepsze drogi. No i w ogóle nie byłoby Niemców.
13. Żądło Genowefy
Czas mijał. Wietrzne i dżdżyste angielskie lato z rzadko ukazującą się imitacją słońca (Lovely day informowali mnie w takich razach wszyscy tubylcy, poczynając od właścicielki pensjonatu, Mrs. Stevens, kończąc zaś na konduktorce tramwaju i barmanie w Casino) angielskie lato schyliło się smętnie ku jesieni i wyblakłe niebo na dobre zaszło chmurami, przeorywanymi przez wichry. Morze rozbijało się o ścianę promenady; wesołe miasteczko pustoszało w dni powszednie, zapełniając się po dawnemu tylko podczas weekendów; cztery drzewa na Południowym Skwerze, wytargane wichrem, zmaltretowane i zziębnięte, zaczęły tracić liście; na kominku w smoking-roomie płonęły węgle, dymiąc na cały pensjonat, a Mrs. Stevens wyciągnęła z szafy cuchnące naftaliną futro, które wietrzyło się w łazience.
Tymczasem przychodziły wiadomości o tworzących się wciąż nowych polskich dywizjonach myśliwskich i bombowych. Co parę dni można było spotkać kilku co młodszych kolegów z roześmianymi gębami, jadących na przydziały bojowe. Starsi, tacy jak ja przed i po czterdziestce spoglądali na nich z zazdrością albo dziękowali Bogu, że nie muszą zależnie od temperamentu.
Należałem do pierwszych, choć nie miałem żadnej nadziei: po dwudziestu dwóch latach pilotażu, po ostatnim wypadku w kampanii wrześniowej w Polsce nadawałem się zdaniem czynników decydujących tylko do szkolenia... Obiecano mi posadę instruktora w szkole pilotów, która miała się dopiero zorganizować, i kazano czekać. I tak w oczach wielu uchodziłem za wybrańca losu...
Zygmunt wyjechał dość nagle i niespodziewanie. Nawet nie pożegnał się ze mną i dopiero w tydzień później dostałem od niego list.
My dear!
W związku ze stanem moich nerek oczekiwałem rozkazu takiej mniej więcej treści: kpt. obs. Zygmunt W. odejdzie do szpitala na leczenie. Tymczasem rozkaz nadszedł, ale taki: Pilot-Officer Zygmunt W. otrzymuje przydział do jednostki bombowej w Brarncote, gdzie zamelduje się itd.
Trochę mnie zdziwiło, że jestem Pilot-Offi-cerem i dlaczego przez dwa f, ale okazało się, że to po angielsku, a po polsku tyle co podporucznik, bo w Royal Air Force stopień należy od funkcji. Teraz dochodzę do wniosku, że i tak mnie za wysoko ocenili, ale z początku jako dobry żołnierz natychmiast schudłem w biodrach, uczesałem się na jeża, zapakowałem walizkę i zameldowałem się na froncie. Przyczailiśmy się pod jednym z wielkich miast przemysłowych, siedzimy cicho jak mysz pod miotłą i dotychczas Niemcy zostawiają nas w spokoju, ale dokoła latają co noc. Strzelanina jak diabli, huk jak cholera, a najgorszy ze wszystkiego nieustanny warkot silników nad głową. Przez pierwsze dwie noce w ogóle zasnąć nie mogłem, ale teraz wynalazłem pyszny sposób na wroga: odkręcam na cały regulator kurki w umywalni, kładę się do łóżka i spokojnie zasypiam, marząc o strumyczkach i malowniczych wodogrzmotach.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie braki w mojej angielszczyźnie. Dubluję Anglika, oficera uzbrojenia, i ani rusz nie mogę się z nim porozumieć. Znam już wiele wyrazów technicznych: wiem, jak po angielsku nazywa się śrubka, sprężynka i trzpień; ale nie wiem, jak po ichniemu jest daj buzi sznycel idź do diabła bez których to podstawowych pojęć życie staje się nieznośne...
Jeżeli tak dalej pójdzie, to chyba zrezygnuję i wrócę do Blackpoolu, o ile nie powierzą mi funkcji precyzyjnego mechanika, bo i z tym działem pracy też nigdy nie miałem nic wspólnego.
Ściskam Cię serdecznie Zygmunt
Drugi list od Zygmunta przyszedł dopiero w grudniu, już z bojowego lotniska dywizjonu, ale też raczej pesymistyczny
|
WÄ
tki
|