Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
U¶miechn±³ siê i po³o¿y³ jej rêkê na
swojej. Cardenas zerwa³a siê.
– Mam masê roboty. Zajrzê do was popo³udniu. Chod¼, Manny.
Gaeta rozsiad³ siê w ma³ym, trzeszcz±cym krzese³ku.
– Nie mam dok±d i¶æ. Jestem na emeryturze, prawda? Cardenas z³apa³a go za ko³nierz.
– Jazda, Manny. Znajdê ci co¶ do roboty. Pozwoli³ wyci±gn±æ siê z krzes³a.
– Skoro tak stawiasz sprawê...
Wyszli. Holly po³o¿y³a siê. Tavalera nadal trzyma³ jej rêkê.
– Nie zostajesz ze wzglêdu na mnie, prawda? – spyta³a.
– Nie, nie zostajê... – zamilk³. – Tak, zostajê. Zostajê ze wzglêdu na ciebie – o¶wiadczy³,
prawie wojowniczym tonem. – Taka jest prawda.
Holly odwzajemni³a u¶miech.
– To dobrze. Bo to w³a¶nie chcia³am us³yszeæ.
Dalej siê u¶miecha³.
– Telefon! – zawo³a³a Holly. – Po³±cz mnie z Pancho Lane, siedziba Astro Corporation,
Selene.
Tavalera pu¶ci³ jej rêkê i zacz±³ siê toczyæ w kierunku drzwi.
– Zostañ, Raoul – rzek³a Holly. – Chcê, ¿eby¶ pozna³ moj± siostrê.
Profesor Wilmot siedzia³ w swoim ulubionym fotelu, delikatnie obracaj±c w prawej d³oni
szklaneczkê z whisky. Choæ patrzy³ na dyktowany w³a¶nie raport, my¶lami b³±dzi³ gdzie¶ daleko,
roztrz±saj±c wydarzenia ostatnich kilku dni i próbuj±c przewidzieæ, co przyniesie przysz³o¶æ.
Przez d³u¿sz± chwilê siedzia³ samotnie, s±cz±c wolno whisky, zastanawiaj±c siê, co powinien
powiedzieæ swoim mocodawcom z Ziemi, jak im wyt³umaczyæ, ¿e zaprzepa¶ci³ taki wielki
eksperyment.
– Tak naprawdê – rzek³ w koñcu – w rzeczywisto¶ci nie da siê wskazaæ niczego, co posz³oby
¼le. Ten eksperyment mia³ zbadaæ, w samowystarczalnym ¶rodowisku, zdolno¶æ spo³eczno¶ci do
przetrwania i stworzenia w³asnego dynamicznego systemu spo³ecznego. Niestety, system
spo³eczny, jaki zacz±³ siê rozwijaæ, stanowczo nie by³ taki, jakiego siê spodziewali¶my lub
jakiego by¶my po ¿±dali. Opiera³ siê on na przemocy i oszustwie, i doprowadzi³by do powstania
brutalnego, autorytarnego re¿imu. Z drugiej strony, cech± charakterystyczn± takich systemów jest
ich niestabilno¶æ, jak wykaza³y ostatnie wydarzenia.
Siedzia³ przez chwilê w milczeniu. Potem poci±gn±³ ³yk whisky i mówi³ dalej.
– Teraz wkraczamy w now± fazê eksperymentu, próbê stworzenia dzia³aj±cego
demokratycznego rz±du. Pytanie brzmi: czy mieszkañcy habitatu s± zbyt leniwi, zbyt egoistyczni,
by samodzielnie zajmowaæ siê rz±dzeniem? Czy s± tylko zepsutymi dzieæmi, które musz± mieæ
autorytarny rz±d, ¿eby wszystko za nich robi³? Tylko czas to poka¿e.
Pomy¶la³ o sugestii Cardenas, o poborze powszechnym; ka¿dy obywatel mia³by
obowi±zkowo ods³u¿yæ jaki¶ czas w s³u¿bie publicznej. W innych miejscach to dzia³a,
powiedzia³ sobie Wilmot. Mo¿e i tu siê sprawdzi. Mia³ jednak w±tpliwo¶ci.
Przypi±³ siê do szklanki z whisky na d³u¿ej, po czym podyktowa³ ostatni± czê¶æ swojego
raportu dla liderów Nowej Moralno¶ci z Atlanty.
– Organizacja dostarczy³a wiêkszo¶æ funduszy dla tej ekspedycji, która mia³a wykazaæ, czy
podobny dobór uczestników mo¿e stanowiæ populacjê wyprawy do innego uk³adu gwiezdnego,
wyprawy, która trwa³aby wiele pokoleñ. W oparciu o wyniki z zaledwie dwóch pierwszych lat
wyprawy muszê stwierdziæ, ¿e po prostu nie mamy wystarczaj±cej wiedzy o tym, jak ludzkie
spo³eczno¶ci zachowuj± siê w stanie zagro¿enia, aby wydaæ jakikolwiek os±d.
Moim zdaniem nie jeste¶my jeszcze gotowi, ¿eby rozpocz±æ planowanie wyprawy
miêdzygwiezdnej. W istocie nawet nie zbli¿yli¶my siê do wiedzy, jaka bêdzie nam niezbêdna, by
wys³aæ zdoln± do ¿ycia z genetycznego punktu widzenia ludzk± populacjê na misjê
miêdzyplanetarn±, która mia³aby trwaæ wiele pokoleñ.
– Wiem, ¿e to rozczarowuj±ce wie¶ci, ale nie s± szczególnie zaskakuj±ce. Po raz pierwszy
sztucznie utworzone spo³eczeñstwo zosta³o wys³ane tak daleko od Ziemi. Musimy siê jeszcze
wiele nauczyæ.
Znów poci±gn±³ ze szklanki i kontynuowa³ bardziej optymistycznym tonem.
– Z drugiej strony, grupa k³ótliwych, swarliwych ludzi osi±gnê³a olbrzymi sukces.
Dotarli¶my do Saturna. Uniknêli¶my wpadniêcia w pu³apkê autorytarnych rz±dów.
Prawdopodobnie znale¼li¶my now± formê ¿ycia w¶ród pier¶cieni Saturna. Przygotowujemy siê
do badania powierzchni Tytana automatycznymi sondami, a mo¿e i do wys³ania cz³owieka na
powierzchniê Tytana. Nowej Moralno¶ci mo¿e i nie spodobaj± siê te osi±gniêcia, organizacja
mo¿e siê te¿ nie zgadzaæ z niektórymi dalszymi planami – na przyk³ad z wykorzystaniem
nanotechnologii, gdzie tylko siê da. Pocieszaj±cy jest fakt, ¿e hojne finansowanie pozwoli³o na
stworzenie nowego przyczó³ka ludzko¶ci, w odleg³o¶ci dwukrotnie wiêkszej od tej, w jakiej
znajduje siê stacja na orbicie Jowisza; placówka ta bêdzie badaæ Saturna, jego pier¶cienie
i ksiê¿yce.
Wilmot u¶miechn±³ siê, dostrzegaj±c w tym wszystkim ironiê.
– Udowodnili¶cie reszcie ludzkiej rasy, ¿e mo¿na uciec od ziemskich ograniczeñ
|
WÄ…tki
|