ďťż

Będzie pani miała czas do zastanowienia...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Przez cały czas, kiedy się ubierał, Kyley Cam czekała bez słowa, jakby jej ktoś zakleił usta. W końcu ich spojrzenia spotkały się i Australijka spytała słabym głosem: - Co pan chce wiedzieć? - Jaka była pani rola? Przełknęła ślinę. - Najpierw musiałam czekać na sygnał z Jerozolimy. - Jaki sygnał? - Telefon z wiadomością, że pora wracać. - A potem? - To miało znaczyć, że mogę wkroczyć do akcji. Kiedy zobaczę Jasera Arafata wsiadającego do mercedesa z numerem 0005, miałam wysłać impuls elektryczny, wciskając guziki telefonu komórkowego, który pan mi ukradł. - Dużo pani ryzykowała... - Obiecywano mi, że nie. Wybuch miał nastąpić z pewnym opóźnieniem. Mówiła szybko, ze spuszczoną głową. Malko wewnętrznie tryumfował. Brakowało mu już tylko zupełnie maleńkich kawałków układanki. Operacja Szin Bet była sprytnie poskładana z poszczególnych akcji, których wykonawcy się nie znali. Dobra robota. - Czy dostała pani sygnał? - Tak - powiedziała bardzo cicho. - Wczoraj. - Wczoraj Arafat przyjechał mercedesem z numerem 0004. Dlaczego próbowała pani działać? - Pomyliłam się - wyznała Kyley. - Najpierw wydawało mi się, że widzę numer 0005. - Nie przeszkadzało pani, że będzie to morderstwo z zimną krwią? Spojrzenie dziennikarki stwardniało. - Arafat jest terrorystą. Chce wrzucić Żydów do morza. Jak naziści. Nie warto dyskutować z fanatykami. - I ostatnie pytanie - powiedział. - Czy Stan, kamerzysta wiedział kim pani jest? - Ten mydłek! Nie, oczywiście, że nie. - Dobrze. Chodźmy. Stojąc naprzeciwko siebie w windzie, nie zamienili ani słowa. Czterej goryle generała el Husseiniego czekali w hallu. Je den z nich, który znał Malko, podszedł i powiedział przyciszonym głosem: - Generał jest na zewnątrz, w swoim samochodzie... - Niech pani na mnie poczeka - powiedział Malko do Kyley Cam. El Husseini, widząc Malko, wysiadł z BMW. Agent CIA przeszedł od razu do rzeczy: - Mercedes Jasera Arafata z numerem rejestracyjnym 0005 jest pułapką. Są w nim materiały wybuchowe. Nie wiem, jak się tam dostały. Miała je zdetonować Kyley Cam, australijska dziennikarka, w rzeczywistości agent Mosadu. Zawarłem z nią układ: powiedziała mi o wszystkim pod warunkiem, że na tychmiast każe ją pan odwieźć do Erezu, nie wyciągając wobec niej żadnych konsekwencji. Generał el Husseini milczał przez chwilę, a potem rzekł bez namiętnym głosem: - Brawo! Niech jedzie. Sam ją zawiozę. Czy chce pan także pojechać? - Nie - powiedział Malko. Zrobił wystarczająco dużo jak na jeden wieczór i czuł, że jest zupełnie wyczerpany. Gdyby Kyley Cam nie chciała połączyć przyjemnego z po żytecznym, decydując się na przygodę miłosną z nim, musiałby wyjechać z Gazy z pustymi rękami. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY Około tuzina mechaników krzątało się wokół czarnego mercedesa 500, umieszczonego nad kanałem. Siedzenia, wnętrze kabiny, maska silnika, wszystko co mogło posłużyć za kryjówkę, zostało zdemontowane. Wypatroszone tylne prawe drzwi rzucono na ziemię. Kiedy Malko i generał el Husseini weszli do podziemia Mukhabaratu, poszukiwania właśnie się zakończyły. Jeden z mężczyzn podszedł do generała i powiedział: - Znaleźliśmy, rais. I pokazał mu wewnętrzną stronę drzwi. Znajdowała się tam przymocowana do solidnej blachy żółtawa płytka kilkumilimetrowej grubości, przypominająca tworzywo użyte do wyciszenia wnętrza samochodu. W lewym rogu widać było mały cylinder trzycentymetrowej wysokości i kwadratowe pudełko, wielkości pudełka od zapałek, lecz bardzo płaskie. Ekspert po kazał przyrząd palcem i wyjaśnił: - Drzwi zostały obite wykładziną z ładunkiem wybuchowym - przypuszczalnie RDX - niewidocznym, od kiedy go zamontowano. Wtopiony w masę wyciszającą, ma detonator połączony z bardzo skomplikowanym zapalnikiem, wyposażonym receptor reagujący na sygnał radiowy i z wyłącznikiem czasowym, dzięki czemu wybuch nie następuje od razu. Nigdzie nie znaleźliśmy żadnego znaku fabrycznego
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.