ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Amen. A jako trzeci wleciał młody Nowowiejski, któremu - jak
wiadomo - ten matoł, Azja Tuchajbejowicz, siostrę zarżnął i ojca zeżnął, gdyż kolejność się
baranowi mongolskiemu pomyliła, co tak Nowowieja juniora rozbawiło, iż ze śmiechu na
ziemię z konia spadłszy, łbem o świątka przydrożnego się wyrżnął i szajbę chwalebną
uzyskał, z której aureola pozłocista promienieje i melodyje cudne się odzywają, kompozycyji
jakoby pana Korcza lebo pana Karolaka do słów proroka Izaaka, w wykonaniu Rinn Danuty,
która jest patronką Huty i dementuje z niesmakiem, jakoby coś tam z Szydlakiem. Jakby tam
tedy nie było, ale dobrze się skończyło, o czym ze satysfakcyją donosząc w służby swoje
powolne poleca
Pułkownik Wołodyjowski,
Co ma w brodzie cztery włoski
Ale inszych członków osiem
Porosło mu pięknym włosiem.
List o Kaszpirowskim
Wielmożny Panie Hetmanie.
Spieszę, by donieść o poczynaniach niejakiego atamana Kaszpirowskiego, któren
przybył tu, jako domniemywam, z poduszczenia Krymu, aby przeprowadzić rzekome seanse
biogergene... bioergengro... bioenergore... tepa... tfu!, jakieś oszustwa hipnotyzerskie. A to
zapewne w celu osłabienia morale naszej bohatyrskiej załogi. Na dowód zasię swych
wątpliwych umiejętnościów przywiózł ze sobą domniemanych ozdrowieńców, a mianowicie
Czukcza-niemowę, który po trzech posiedzeniach dalej nic nie mówi, ale za to zaczął pisać, i
to po francusku, co dziwne, ponieważ, nie znając onego języka, nie rozumie nic z tego, co
napisze. Przywiózł również pana Boskiego, tatusia Zosi Boskiej, któremu po
zahipnotyzowaniu cofnęły się nieoczekiwanie hemoroidy, z tym, że cofnęły mu się zbyt
głęboko, bo aż do gardła, nie muszę przeto tłumaczyć jakowe dźwięki wydaje ów nieszczęsny
rycerz, gdy chce co powiedzieć. Zebraliśmy się tedy we chreptiowskiej świetlicy, a pan
Kaszpirowski wezwał chorych, aby natychmiast wyzdrowieli. Poczem wyładował w nich swą
energię, ale niestety niecelnie, przypuszczalnie trafiając o jedno miejsce za bardzo w lewo,
gdyż Józwa Butrym bez Nogi nie odzyskał tejże nogi, która natomiast wyrosła jako trzecia
siedzącemu obok staremu Nowowiejskiemu, czekającemu na zrośnięcie się gardła
poderżniętego swego czasu przez Azję Tuchajbejowicza. Aliści moc przeznaczona na to
zrośnięcie poszła w kredens i rykoszetem trafiła w moją Baśkę, której rzeczywiście
natychmiast zarosło, ale niestety nie gardło. Gdy zasię panu Muszalskiemu coś urwało jajco, i
przyfastrygowało je do nosa Ewce Nowowiejskiej, tedy nastąpiła okrutna panika,
powstrzymana dopiero przeze srogiego Luśnię, któren ze właściwym sobie profesjonalizmem,
ucapiwszy onego czarodzieja za kark zasadził go na sztywny pal Azji, z którego ów nasłaniec
ode trzech dni przemawia, w obronie wartościów humanitarnych, na szczęście cyrylicą, której
prawie nikt nie rozumie.
O których to wydarzeniach donosząc,
Jednocześnie czujności swoje deklaruję
I kreślę się z poważaniem
Pułkownik Wołodyjowski
Co mu może Kaszpirowski he, he, he...
List o kłopotach kadrowych
Michał Wołodyjowski
do
Pana Hetmana Jana Sobieskiego.
Wasza Hetmańska Mości!
Melduję najuprzejmiej, iż zgodnie z Pana hetmańskim rozkazem, zamierzałem wybrać
się onegdaj na podjazd, aby stwierdzić, czy sułtan rusza już całą swą potencją, czy też może
tylko kawałkiem. Gdym jednakowoż zakomenderował: Dragoni na koń! okazało się, iż
dragonia sztrajkuje, domagając się podniesienia żołdu o dwieście procent, udziału we
degustacyi dziewic chrześcijańskich odbitych Tatarom, oraz zmiany wiechci w butach co
kwartał, nie zasię, jako dotychczas, co pół roku. Wdałem się tedy byłem we rokowania, które
zakończyły się podpisaniem słynnych Porozumień Chreptiowskich, zaczem chorągiew
dragońska udała się we dziękczynną pielgrzymkę do cudownej figury przy sierocym brodzie,
przedstawiającej świętą męczennicę, Gazyfikacyję del Rio, zgwałconą na proszek przeze
hordy Atylli, przy czym nie przez wszystkie, gdyż część poszła na północ, mordując i paląc,
głównie zresztą radomskie, bo inszych nie szło dostać. Chciałem tedy ruszyć na ów podjazd
na czele Lipków, ale oni na odmianę demonstrowali akurat swą odrębność narodowościową,
żądając autonomii, uznania swego śwargotu za język państwowy i wyrżnięcia w pień
Czeremisów
|
WÄ
tki
|