ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Przy obiedzie wypiła butelkę wina, wypaliła dużo papierosów i położył
a
się do łużka, pudczas gdy Szwejk tajadał clilcb lnsowany, macrając
go w
szklance jakiejś słodkiej wódki.
- Szwejku! -- ozwało się wołanie z sypialni. -- Szwejku!
Szwejk otworzył drzwi i ujrzał młodą kobietę rozłożoną na poduszkach
w powabnej pozycji.
- C:hodźcie no tu!
Szwejk zbliżył się, ona zaś z osobliwym uśmiechem obrzucała spojrze-
niem jego krępą postać i krzepkie biodra.
Zgarniąjąc z siebie delikatną materię, która osłaniała jej wdzięki,
rzekła
surowo:
-- Zrzućcie buty i spodnie! Pokażcie no...
Stało się tedy, że dobry wojak Szwejk mógł zameldować porucznikowi,
gdy ten powrócił z koszar:
- Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wypełniłem wszystkie
życzenia wielmożnej pani i obsłużyłem ją uczciwie według pana rozkazu
.
- Dziękuję wam, Szwejku -- rzekł porucznik. --- A dużo miała życzeń?
Ze sześć odpowiedział Szwejk. Teraz śpi jak 7ahita z tej jazciy.
Odgadywałem i spełniałem rzetelnie jej życzenia.
S
Podczas gdy masy wojsk rozłożonych w lasach nad Dunajcem i
Rabą znajdowały się stale pod deszczem granatów, a działa grubego
kalibru rozszarpywały całe kompanie i grzebały je w Karpatach, zaś
na
horyzoncie wszystkich pobojowisk paliły się wsie i miasta,
porucznik
160 i ~ - P~~yk~aY... 16l
Lukasz i Szwejk przeżywali niemiłą sielankę z damą, która uciekła od
swego męża i stała . się panią ich domu.
Gdy wyszła na spacer, porucznik Lukasz odbył ze Szwejkiem naradę
wojenną, w jaki sposób można by się jej pozbyć.
-- Najlepiej byłohy, panie oberlejtnant ---- rzekł Szwejk --
gdyby ten jej
mąi, od którego uciekła, a który jej szuka, jak pan oberlejtnant
powiada,
że było w tym liście, który przyniosłem do koszar, dowiedział się,
gdzie ona
jest, i gdyby po nią przyjechał. Trzeba mu posłać telegrarn, że jest
u pana
oberlejtnanta i że może ją sobie odebrać. We Vszenorach zdarzyła się
zeszłego roku taka sprawa w jednej willi. Ale telegram wysiała
sama ta
niewiasta do swego męża, który przyjechał i sprał po gębie ją i jego.
Obaj
byli cywile, ale w naszym wypadku będzie miał respe;kt przed
oficerem.
Zresztą pan oberlejtnant nic nie zawinił, ponieważ nikogo pan nie
zapraszał, a la pani uciekła na własną rękę. Lobaczy pan
obcrlejtnant, że
taka depesza zrobi swoje. Choćby tam sobie dali nawet po pysku...
- On jest bardzo inteligentny - przerwał mu porucznik Lukasz. -
Ja
go znam, on handluje chmielem en gros. Stanowczo muszę się z nim
rozmówić. Depeszę poślę.
Telegram, który został wysłany, był bardzo lapidarny, kupiecki:
"Obecny adres małżonki pańskiej" - dopisany był adres mieszkania
porucznika Lukasza.
Zdarzyło się tedy, że pani Katy była bardzo niemile zaskoczona, gdy
drzwi się rozwarły, a w nićh ukazał się handlarz chmielem. Miał minę
bardzo wyczekującą i zatroskaną, gdy pani Katy, nie tracąc ani na
chwilę
głowy, zapoznawała z sobą obu panów:
- Mój mąż. Pan porucznik Lukasz. - Nic lepszego nie przyszło jej do
głowy.
-- Niech pan siada, panie Wendler - odezwał się uprzejmie
porucznik
Lukasz wyjmując z kieszeni papierośnicę. -- Czym mogę panu służyć?
Inteligentny kupiec, handlujący chmiclem, grzecznie prryjął
papierosn, a
wypuszczając ustatni dym, rzekł z namysłem:
- Pewno niedługo pojedzie pan na front, panie poruczniku?
- Złożyłem podanie, aby mnie translokowano do 91 pułku do
Budziejowic. Pojadę tam niezawodnie, jak tylko skończę robotę w
srkolc
jednorocznych ochotników. Potrzebujemy masę oficerów, a dzisiaj
spoty-
kamy się często ze smutnym objawem, że młodzież mająca prawo do
odbywania służby jednorocznej rezygnuje z tego prawa. Woli taki
zostać
zwyczajnym piechurem niż stać się kadetem.
I
-- Wujna wyrządziła wielkie szkody w handlu chmielem, ale sądzę, że
nic będzie trwała zbyt długo zauważył kupiec spoglądając na przemian
to na żonę, to na porucznika.
- Sytuacja nasza jest bardzo dobra - rzekł porucznik Lukasz.
-----
Dzisiaj już nikt nie wątpi, że wojna skońćzy się zwycięstwem państw
centralnych. Francja, Anglia i Rosja są zbyt słabe w porównaniu z
potęgą
austriacko-turecko-niemiecką. Prawda, że mieliśmy drobne
niepowodzenia
na niektórych frontach, ale jak tylko przerwiemy front rosyjski
między
Karpatami a środkowym Dunajcem, to bez najmniejszej wątpliwości
będzie to koniec wojny. Tak samo Francuzom zagraża w najbliższym
czasie utrata całej wschodniej Francji i wtargnięcie wojsk
niemieckich do
Paryża. To jest absolutnie pewne. Prócz tego przegrupowanie
naszych
wojsk w Serbii przebiega bardzo sprawnie, a odwrót naszych
oddziałów,
który faktycznie jest wyłącznie tylko przegrupowaniem, niesłusznie
tłumaczą sobie niektórzy ~zgoła inaczej, niż tego wymaga w czasie
wojny
zdrowy rozsądek. Niebawem zobaczymy, że nasze z góry zamierzone
przegrupowanie na południowym froncie zacznie wydawać owoce. Niech
pan spojrzy...
Porucznik Lukasz ujął kupc;a delikatnie za ramię, pociągnął go ku
mapie tere-
nów wojennych, wiszącej na ścianie, i wskazując na poszczególne
punkty, mówił:
-- Wschodnie Beskidy są dla nas znakomitym punktem opąrcia. Na
odcinkach karpackich, jak pan widzi, mamy także mocne pozycje.
Solidne
uderzenie na tej linii - nie zatrzymamy się, dopóki nie staniemy w
Moskwie. Wojna skończy się prędzej, niż przypuszczamy.
- A jak tam z Turcją? - zapytał kupiec handlujący chmielem,
zastanawiąjąc się przy tym, w jaki sposób przejść do sedna sprawy,
która
go tu sprowadziła.
- Turcy trzymają się dobrze ---- odpowiedział porucznik prowadząc
gościa z powrotem do stołu. - Przewodniczący parlamentu tureckiego,
Hali bej i Ali bej przyjechali do Wiednia. Naczelnym wodzem
dardancl-
skicj armii łureckiej mianowany zustał marszałek I.iman vun
Sanders.
Goltz-pasza przyjechał z Konstantynopola do Berlina, a nasz
cesarz
odznaczył Enver-paszę, wiceadmirała Usedoma-paszę i generała Dżewata-
-paszę.' Jest tu stosunkowo dużo odznaczeń w tak krótkim czasie.
' Politycy i generałowie tureccy w okresie pierwszej wojny
światowej Liman von
Sanders, wiceadmirał Usedom-pasza i Goltz-pasza; byli to
oficerowie niemieccy
pełniący wtedy służbę w armii tureckiej
|
WÄ
tki
|