ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Szliśmy, trzymając się za ręce, co niespodziewanie sprawiało mi
dużą przyjemność.
PPN nadawany jest centralnie przez stacjonarne sputniki
mówiła, a ja pod pretekstem przysłuchiwania się obserwowa
łem jej delikatny, czysty profil tak, że każdy może PPN od
bierać na kieszonkowym przyrządzie. Możesz wybrać sobie taki
rodzaj muzyki i obrazu, jaki iń akurat dogadza. W zależności
od tego, co wybierzesz, po kilku minutach odbioru jesteś wesoły
lub poważny, czujesz przypływ energii albo, przeciwnie, chce
ci się spać. Osobiście korzystam z tego zawsze przed zabawą:
iii
160
wprowadzam się w pogodny nastrój i potem już przez cały czas
czuję się doskonale. Może coś ci nastawić? zaproponowała, wyj-
mując z torebki malutkie, płaskie pudełeczko.
Od razu przypomniałem sobie o mojej misji. A może to właśnie
w tym pudełeczku tkwi tajemnica?
Nastaw mi szczęście powiedziałem szybko, starając się
nadać głosowi możliwie naturalne brzmienie.
Spojrzała zdziwiona. Wyjaśniłem:
Słyszałem, że podobno istnieje na Ziemi takie uczucie, ale
wcale go sobie nie wyobrażam. Na Wenus czegoś takiego nie prze
żywamy.
Roześmiała się.
Tak, to uczucie bardzo przyjemne, ale PPN nie potrafi go
wytworzyć.
Postanowiłem grać w otwarte karty.
A jak je uzyskujecie? zapytałem. Na drodze chemicz
nej? Czy może macie jakieś centralne źródło szczęścia i ładujecie
się okresowo?
Szczęście powstaje w nas samych odrzekła zamyślona.
To znaczy, że programujecie je łącznie z programem roz
woju organizmu? podsunąłem odpowiedź, która wydawała się
być rozwiązaniem zagadki.
Nie, w każdym razie nie słyszałam o tym odparła zasko
czona.
Nie wiedziała, czy też nie chciała powiedzieć? I czy szczęście
było programowane?
Znowu więc nie uzyskałem niczego, a tymczasem pobyt mój
miał się ku końcowi. Trzeba było jeszcze odbyć kilka oficjalnych
wizyt i załatwić formalności wyjazdowe.
Dziś jest nasz pożegnalny spacer, Aniu powiedziałem
pewnego dnia w Parku Przyrody za trzy dni odlot.
Nie odezwała się.
Niezmiernie się cieszę, że dobry przypadek pozwolił mi cię
poznać. Pobyt na Ziemi nie byłby w dziesiątej części ani tak cie
kawy, ani tak przyjemny, gdyby nie twoje towarzystwo.
Czułem, że nie potrafię wypowiedzieć tego wszystkiego, co
chciałbym jej powiedzieć. Te grzeczne i okrągłe zdania były jak
gdyby wymawiane nie przeze mnie, lecz przez innego człowieka.
11 Posianie z Piątej Planety 161
Odczuwałem co zdarzyło mi się po raz pierwszy w życiu
jakąś mieszaninę żalu, gniewu i przeczucia ogromnej pustki, nie-
uchronnie mnie oczekującej. Spowodowała to zapewne długa bądź
co bądź przerwa w naświetlaniach, a może odmienny od wenu-
sjańskiego ziemski klimat.
Chciałabym urodzić się Wenusjanką powiedziała nie
spodziewanie.
Wydaje mi się, że mimo wszystko wasze ziemskie życie jest
ciekawsze i bardziej wartościowe zaoponowałem.
Chciałabym urodzić się Wenusjanką, aby nie przeżywać tego
wszystkiego, co trzeba przeżywać na Ziemi. U was jest jednak
znaczniej prościej...
Co miała na myśli? Skąd wziął się w jej słowach ton goryczy?
Czyżby?... Było to zupełnie nieprawdopodobne, ale przyniosło mi
ogromną ulgę przypuszczenie, że mogło jej zależeć na mojej oso-
bie, że mogła obawiać się braku mojego towarzystwa. I wtedy
ogarnął mnie stan, którego nigdy dotychczas nie odczuwałem.
Do tego stanu przyczyniła się zapewne ziemska przyroda; zauwa-
żyłem nagle, że słońce świeci bardzo jaskrawo, a zieleń drzew
i błękit nieba są niezmiernie wyraziste. Pachniały kwiaty i łąki.
Śpiewały ptaki.
Wszystko to znałem doskonale z czuciowców; jednakże nawet
w nienagannych pod względem technicznym czuciowcach zero-
neuronowych nie czułem się tak lekko, radośnie, wesoło; pragną-
łem z całych sił, aby ta chwila trwała całą wieczność, aby nie skoń-
czyła się nigdy. Co się ze mną dzieje? zastanawiałem się.
Skąd ten niezwykły, nie znany mi nastrój?"
Coś błysnęło. To słońce odbiło się o szyby okien wysokiego,
smukłego wieżowca hotelu turystycznego. Odchyliłem się nieco
i zauważyłem zabłąkaną pszczołę, która krążyła wokół głowy
dziewczyny. Oczy jej bardziej niż kiedykolwiek odbijały błękit
nieba. Błysnęła w oddali rakieta komunikacji międzykontynen-
talnej. Z pobliskiego gaju dochodziły głosy bawiących się dzieci...
Taka więc jesteś...
Taka jesteś, najpiękniejsza ze wszystkich swoich siostrzyc, naj
starsza dla nas i jednocześnie wiecznie młoda, pełna prostoty
w swych tajemnicach, kolebko agwiHzacji
|
WÄ
tki
|