ďťż

- Wykonaj twój szaleńczy gest, jeśli musisz - oświadczył Nodonn...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Pokaż nam, jeśli potrafisz, że wiesz jak pobić Ognistą Postać na jej własnym terenie. - Większość Tanów stłoczonych na skalnej półce ryknęło w uznaniu dla uwagi Mistrza Bojów. - Reszta z nas powróci do zamku Lorda Celadeyra na posiłek, a potem polecimy do stolicy. Delbaeth zostanie tam, póki nie zakończy się Wielka Bitwa. Jeśli odkryjemy twe kości, gdy w końcu wkroczymy do jego legowiska, odbędziemy stosowne obrzędy żałobne i odśpiewamy dla ciebie Pieśń. Jeszcze więcej śmiechów. Ale wśród nich głosy protestu. - Więc sprzeciwiacie się, Bleyn i Alberonn? - zapytał Mistrz Bojów. Dwóch jeźdźców wypchnęło swe zwierzęta do przodu. Bleyn Champion był hybrydą, z wielką siłą zarówno psychokinezy jak poskramiania, zasiadającym przy Wysokim Stole. Alberonn Pożeracz Umysłów, również hybryda, był jednym z najlepszych wśród wojowników twórców iluzji. Obaj należeli do zwolenników, Mayvar i obaj pomagali w szkoleniu Aikena i Steina w sztukach walki przed ich inicjacją. - Nie jest stosowne, by drużyna opuszczała Lorda Aikena tu na puszczy w czasie, gdy zejdzie na dół, by rzucić wyzwanie Delbaethowi - oświadczył Bleyn. - Hańba tym, którzy uznają wysiłek dzielnego mężczyzny za powód do drwin. Nodonn tylko uśmiechnął się. - My dwaj - stwierdził Alberonn - będziemy oczekiwać powrotu Aikena i Steina. Rozbijemy obóz przed samym wejściem do jaskini, modląc się o ich powodzenie. Będziemy czekać przez trzy dni, aby czas pierwotnie przeznaczony na tę Pogoń został z honorem wykorzystany. - Ja również zaczekam - zdecydowała Bunone - i moje trzy dziewice bojowe. Aiken Drum jest człowiekiem niezwykłych talentów! My również będziemy się modliły o jego przeżycie. Wielki Król wzniósł jedną z połyskujących dłoni gestem rezygnacji. - Och, doskonale. Co znaczą jeszcze trzy dni? Zasłużyliśmy na odrobinę odpoczynku po pogoni za tym cholernym upiorem przez całą długość Gór Betyckich, w dodatku ani razu nie odważywszy się wznieść w powietrze ze strachu przed jego piorunami kulistymi. Ale jeśli zostajemy tutaj, Celo, musisz przysłać tu lotem jakieś przyzwoite żarcie i chlanie. - Możemy rozbić obóz na łące poniżej - odparł Lord Afaliah - koło strumienia, gdzie teraz czekają pomocnicy i tabor. Mój syn Uriet osobiście poprowadzi zespół lewitantów, by przywieźć posiłek. - A więc postanowione - rzekł król. Spojrzał groźnie na Aikena. - Tylko trzy dni! Słyszysz mnie? Złota marionerka zeskoczyła ze swego siodła, przyklęknęła na jedno kolano przed królewskim chalikiem i wyszczerzyła zęby za złotą przyłbicą. - Dzięki ci za cierpliwość, Przerażający Ojcze. Przyniesiemy ci jaja Delbaetha w charakterze przyrządu do czyszczenia babsztyli! A potem, w obecności patrzących na to w pełnym niedowierzania milczeniu uczestników Pogoni, Aiken Drum i Stein zdjęli pancerze i ułożyli z nich stos tuż przed wejściem do jaskini. Zostawili też całą broń z wyjątkiem brązowego miecza Steina, wzięli natomiast ze swych juków tylko paczkę wikinga z przekąską, manierkę piwa oraz cienkie złote pudełeczko wielkości wiecznego pióra, które Aiken szybko wepchnął sobie za podkoszulkę. Pomachawszy ostrzegawczo palcem Nodonnowi, kurdupelek oświadczył: - Żadnego zdalnego podglądania nas, Słoneczna Twarzy. I nie poganiaj nas flarami. - Nie zrobię tego - obiecał Mistrz Bojów, nie przestając się uśmiechać. - Wobec tego... do widzenia wszystkim! - rzekł Aiken Drum. Nastąpiło bezdźwięczne pstryknięcie. Dwa dodatkowe nietoperze dołączyły się do stada krążącego nad głowami Polowania. Przyzwyczajona po paru minutach do posługiwania się skrzydłami, para zanurkowała i zniknęła w ciemności jaskini Delbaetha. - Hej, chłopcze! - Ćśś. Musze się upewnić, że nikt nas nie śledzi jas-nosłyszeniem. Za grosz nie mam zaufania do tego pieprzonego archanioła. - ...Chłopcze, a co z tym przeklętym potworem? - Zamkniesz wreszcie twoją żującą tytoń jadaczkę? To naprawdę ciężko wywoływać równocześnie parę rodzajów halucynacji. - Przepraszam. Zwisali ze stropu groty nad wodospadem, uczepieni malutkimi pazurkami. Cały otaczający ich świat był absolutnie, przygnębiająco czarny. Wodospad z sykiem rozbijał się na krople opadające do trzewi góry. Dobiegający z przepaści daleki poryk wskazywał, że woda trafia do jakiegoś zbiornika. Oba nietoperze mogły „widzieć" wysyłając i odbierając ultradźwięki. Wreszcie odezwał się Aiken. - Wszystko w porządku. Tamci wszyscy zjeżdżają po zboczu do obozowiska. Nikt poważnie nie próbuje nas zdalnie wyczuwać. Ostatnia mała przesłona powinna teraz wystarczyć... Cały kłopot w tym, Steinie, że ja tak naprawdę nie wiem, jak dobry jest w jasnosłyszeniu którykolwiek z tych tańskich byczków. Daję głowę, że większość nieziemców nie potrafi jasnowidzieć pod ziemią. Dlatego właśnie Firvulagowie mieszkają w grotach i norach. Ale król, Nodonn, ten cholerny Fian robiący kawały za pomocą PK... mogą po prostu wyczuwać nas poprzez cały kilos solidnej skały... dokładnie tak, jak ja to potrafię. - Panie Jeeezuu
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.