ďťż

W tym czasie córka kowala Awdańca urodziła syna tak wielkiego, że umarła przy porodzie...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Za radą Piastuna dano mu na imię Dabóg, gdyż skoro dziewczyna nie miała męża, dziecko dał jej bóg Swaróg. Jeszcze niemowlęciu nadał Piastun tytuł Władyki i posłał malutki biały płaszcz, którym miało być okrywane dziecko w chwilach uroczystych dla rodu Awdańców. Tak więc imię owego chłopca brzmiało Dabóg Awdaniec i było oczywiste, że kiedyś dojdzie do wielkich godności, ponieważ płynęła w nim krew olbrzymów. Kowal Awdaniec zdawał sobie sprawę, że od tej chwili jego ród jest spokrewniony z rodem Piastuna i że teraz będzie, podobnie jak ród Pałuków, należał do najważniejszych w kraju. Zwykły kowal, którego pogardliwie traktowali możni wojownicy z Gniazda, nawet w snach nie marzył o takiej wielkości. Rozumiał też, że odtąd jego los już na zawsze zależy od losu Piastuna, że jego "tak" stało się awdańcowym "tak", a piastunowe "nie" było "nie" dla Awdańca. Jako osobisty dar dla Piastuna jego synowie przysłali cztery wozy dopiero co ukutych oszczepów oraz kilkanaście żelaznych hełmów nowoczesną modą ochraniających nos wojownika. Zyfikę zaniepokoiła wieść, że Dago ma już dwóch synów. Na dworze królowej Ajtwar często opowiadano, że u Franków bastardowie byli przez władców niekiedy bardziej kochani i faworyzowani niż ich legalni synowie. Mówiono, że największy z władców, Karol, zwany Wielkim, wszystkim swoim nieślubnym dzieciom zapewnił największe zaszczyty, a gdy jeden z nich, Pepin Garbaty, okazał mu nieposłuszeństwo, bolał tak, jakby mu ktoś umarł. W otoczeniu Dagona wspominano, że margrabia Karloman nade wszystko ukochał swego bastarda Arnulfa i na wypadek własnej śmierci jego wyznaczył na króla Teutonów. A przecież to jej, Zyfice, obiecał Dago małżeństwo i potomstwo władców, tylko że ona wciąż jeszcze nie chciała przed nim ugiąć kolan, jak przystało niewieście. Życie Zyfiki stało się ostatnio bardzo trudne. Podczas marszu i oblężenia Kruszwic ciągle była przy boku Dagona i to zapewniało jej szacunek i bezpieczeństwo. W Kruszwic wszystko jednak się zmieniło. Nie przydzielono jej oddzielnej komnaty, ponieważ wszystkie rozdano wojewodom, kanclerzowi, grododzierżcom. Nie pełniła żadnej godności i nie miała żadnej władzy. Pozostała jej do wyboru albo sypialnia dla wojowników-mężczyzn, albo dzielenie komnaty z niewiastami dworskimi, a przecież kobietami gardziła. Chodziła w darowanym jej przez Dagona szkarłatnym ascomańskim stroju, który był obcisły i zdradzał kobiece krągłości. Dlatego coraz zuchwalsi wobec niej byli mężczyźni i kilka razy musiała użyć swojego noża, aby się obronić przed gwałtem. Do Dagona dostęp miała trudny, zresztą, w odpowiedzi na jej skargę, że została zaczepiona przez jednego z wojowników, on kazał jej podać kądziel i odesłał sprzed swego oblicza. W komnacie niewiast dowiedziała się, że Dago prowadził nocami bujne życie zgodne z obyczajem i oczekiwaniami dworu. Co noc któraś z ładniejszych dwórek bywała prowadzona do jego komnaty sypialnej, a potem chwaliła się jaką to pachnącą skórę ma Dago, ile razy ją miał, jak głęboko w niej przebywał, i jaki piękny dał jej podarunek. Na trzy dni przed wymarszem pod Gniazdo, gdy w wielkiej komnacie dworu zapowiadano ucztę z pląsami i muzyką, Zyfika udała się do Herima i kazała sobie otworzyć komnatę ze strojami Stronki. Znalazła tam jedwabny kaftan z szerokimi rękawami, na którym została wyobrażona krowa z bykiem i cielęciem. Wybrała zielonkawy płaszcz z brokatu, ciężki pas wysadzany złotymi guzami oraz przepaskę na włosy, złoconą, z drogimi kamieniami. Znalazła też w skrzyni wonne pachnidła i natarła nimi swoje ciało, a także skropiła czarne włosy. Na palce nałożyła złote pierścienie i tak ubrana ukazała się najpierw Herimówi, który oświadczył, że będzie najpiękniejszą kobietą na uczcie, a potem udała się między ucztujących, którzy już rozpoczęli jedzenie i picie oraz słuchanie muzyki. Aż pięciu gęślarzy ciągnęło smyczkami po swoich gęślach, piskliwym tonem odzywały się zrobione z piszczela zwierzęcego specjalne fujarki oraz grały dudy. Słyszało się głos małych rogów i rytmiczne uderzenia bębnów. Niektórzy z wojowników biorących udział w biesiadzie zawodzili swoje pieśni: Niech się bóg śratuje, co dole rozdaje, Lelum! Łado! Między rozstawionymi stołami młode dwórki skakały w rytm bębna, klaszcząc w dłonie i przytupując, przeginając się wdzięcznie w biodrach. Wielu biesiadujących gotowało się, aby odbyć taniec zwany mieczowym, ale powinien go zacząć Piastun, który jeszcze jadł i pił, siedząc na honorowym krześle z najwyższym oparciem. Opowiadano potem, że ujrzawszy Zyfikę wchodzącą do sali biesiadnej, Dago tak zachwycił się jej urodą, iż wypadł mu z palców udziec barani, uderzył w kubek z miodem, który rozlał się po stole. W istocie piękna była Zyfika. Wyższa o głowę nad inne kobiety, ściśnięta w talii szerokim pasem, który uwypuklał jej biodra, w rozpiętym płaszczu ukazującym zarys piersi pod jedwabnym kaftanem, z długą szyją i gładką twarzą o lekko wystających kościach policzkowych, czarnych brwiach i czarnych oczach, z czarnymi włosami upiętymi złotą opaską - wydawała się kimś niezwykłym, jakimś cudownym zjawiskiem. Szła ku Dagonowi wolno, majestatycznie jak władczyni, która wchodzi na tron, a spojrzenie jej czarnych oczu zdawało się nie dostrzegać nikogo wokół, ani biesiadujących mężczyzn, ani pląsających dziewcząt. Spotykał Dago już takie nie widzące nikogo albo przenikające na wskroś wszystko oczy u księżniczki Pajoty. Teraz jednak to spojrzenie jego widziało. Ostro, a nawet brutalnie, łokciem, zgonił Dago Awdańca z ławy obok siebie i pochyliwszy dworsko głowę, tym gestem powitał Zyfikę, a następnie pokazał jej przy sobie wolne miejsce po Awdańcu. A kiedy usiadła, podał jej nóż z wbitym na niego kawałkiem baraniego mięsa; potem sam jej nalał do kubka syconego miodu. Zaraz też ogarnął go oszałamiający zapach jej włosów i jej ciała: była to woń kobiet ze Wschodu. Przypomniały mu się wszystkie rozkosze, jakich wtedy zaznał i ogarnęło go ogromne pożądanie. - Czy chcesz jeszcze dziś zostać moją żoną? - zapytał Zyfikę. - Tak - odrzekła. - Nie mam noża za pasem i jestem w stroju niewiasty
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.