ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Rozumowanie było proste.
Od-
334
stępując swe prawa do korony szwedzkiej Duńczykowi j przez to sarno popychając
go do wojny, przyczyniał się do poważnego odciążenia mocno nadwerężonych sił
cesarskich, w zamian za co mógł z pełnym prawem zgłosić się do cesarza po
zapłatę, najchętniej w postaci jakichś księstw na Śląsku.
Jak widzimy, plan był dość skomplikowany, opierał się bowiem na rachubach nie
sprawdzonych, ostatecznie jednak i inne, nawet bardziej nieprawdopodobne pomysły
nieraz, doprowadzały do celu, król zaś gorąco wierzył, że przedsięwzięcie
powinno się udać.
' Aby przedstawić swój plan, nie wiemy wszakże, czy całości czy też głównych
zarysów, wysłał król do Danii w grudniu 1641 roku wspomnianego wyżej, Wolfganga
Baudissina. Poseł zabawił w Danii ponad sześć miesięcy i wrócił dopiero latem
1642 roku. Wynik rokowań, prowadzonych przez posła - jak widzimy - długo i z
widocznym namysłem, był pomyślny. Chrystian uwierzył, że król polski ostatecznie
udzieli mu pomocy, a równocześnie, mając parę spornych spraw z cesarzem, liczył
na pomoc Władysława w ich ułożeniu. Aby ostatecznie rozważyć wszystkie
możliwości i przedyskutować niejasne punkty, proponował spotkanie osobiste obu
władców, co rzecz oczywista zostało przez Władysława, spodziewającego się wiele
po osobistych kontaktach, przyjęte z żywym zadowoleniem. Ponieważ Chrystian jako
warunek rozpoczęcia wojny kładł zawarcie pierwej przez cesarza pokoju z Francją,
spadał na króla polskiego obowiązek nakłonienia do tego cesarza.
Istotnie, król odkrywając częściowo swe pomysły duńskie przed cesarzem, starał
się przekonać go, że winien zawrzeć pokój z Francją. Rzecz jasna, przedstawiając
plan dyplomacji cesarskiej, kładł nacisk na korzyści, jakie Rzesza odniesie
dzięki interwencji duńskiej. Król wykorzystał również fakt, że właśnie
335
wówczas przebywał w Polsce książę neuburski, by przez niego poinformować książąt
Rzeszy o swej gotowości nakłaniania Danii do wojny ze Szwecją i o korzyściach,
płynących stąd dla Niemiec.
Trzeba przyznać, iż wszystkie te posunięcia Władysława odniosły jakiś skutek.
Dwór wiedeński, który początkowo odniósł się do projektu królewskiego z
nieufnością, podejrzewając, że Władysław zgłosi się po zapłatę, obecnie pod
wpływem książąt Rzeszy począł traktować plan królewski bardziej życzliwie i
obiecał wysłać swego przedstawiciela na planowany zjazd obu władców. Król więc
mógł być dobrej myśli. Wprawdzie, gdy w drugiej połowie roku 1642 miało dojść do
ustalenia daty spotkania, Chrystian nieoczekiwanie odłożył zjazd na rok
następny, niemniej jednak zaproponował zawarcie sojuszu między Polską a Danią,
co oczywista było na rękę królowi, który spodziewał się, że sojusz ułatwi mu
wciągnięcie Rzeczypospolitej do wojny.
Zwołany na początku roku 1643 sejm stanowił doskonałą okazję, by wśród szlachty
wzbudzić poczucie pewnego zagrożenia przez Szwedów, albowiem z jednej strony
przyszły wiadomości o budowie w Inflantach szwedzkich nowych fortyfikacji, z
drugiej przybył w czasie sejmu do stolicy poseł cesarski hrabia Ludwik
Stahrenberg, aby nakłaniać króla i senatorów do wszczęcia wojny ze Szwecją.
Zapewne na życzenie króla w propozycji sejmowej przedstawiono sytuację
Rzeczypospolitej w specjalnie ciemnych barwach, wskazując szlachcie na groźbę
agresji ze strony Moskwy, Turcji i Szwedów. Przemawiający kanclerz Ossoliński,
jedyne wyjście widział w uchwaleniu podatków na wojsko.
Wszystko to razem jednak nie przyniosło żadnych rezultatów. Zarówno szlachta,
jak i senatorzy nie dali się przekonać wywodom króla i w żaden sposób nie
336
46. Władysław IV; około roku 1640
M. B.
chcieli, uwierzyć w zagrożenie Rzeczypospolitej. Widział to doskonale
Stahrenberg, a król potem, rozmawiając z nim na audiencji, stwierdził: "Polacy
tak są w pokoju, z którego korzystają, zakochani, że myślą jedynie o tym, by go
etiam inaequissimis conditionibus [nawet na najgorszych warunkach] utrzymać
|
WÄ
tki
|