ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Ku
jej
zaskoczeniu, wciąż brakowało Farmer. Powinna była tu być jako oficer nadzorujący
śledztwo.
Sam nie pamiętała, by nadinspektor opuściła dotąd którąkolwiek z ważnych sekcji
zwłok.
Popatrzyła na galerię dla publiczności. Tu z kolei zaskoczyła ją obecność
Doylea, Solheim
i Hammonda. Pomyślała, że chyba dogadali się z Tomem, chociaż trudno było
przewidzieć, ile
Doyle powiedział Tomowi o całej sprawie.
Nagie ciało Strachana, zimne i szare, spoczywało na długim stole z nierdzewnej
stali. Głowa
leżała trochę wyżej, na specjalnym plastikowym bloku. Teraz przynajmniej
przypominał ludzką
istotę, a nie zjawę z koszmaru, która powitała Sam, kiedy znalazła się w kanale
ściekowym.
Szybko przebrnęła przez podstawowe czynności, odnotowując wzrost, wagę oraz
rozmiary
widocznych ran i śladów na ciele zmarłego. Następnie Fred obrócił ciało tak, by
mogła obejrzeć
je z tyłu. Początkowo nie zauważyła niczego niezwykłego i Fred już miał położyć
zwłoki
w pozycji wyjściowej, gdy natrafiła na to wzrokiem.
Z tyłu szyi znajduje się mała, wąska rana Fred wręczył jej linijkę i
zmierzyła ranę
o średnicy dwóch i pół cala. Oddała linijkę Fredowi. Jest niemal identyczna
jak ta, którą
znaleziono na zwłokach Mary West; inne jest tylko położenie rany. Odstąpiła od
stołu.
Proszę wykonać dużo dokładnych fotografii tej rany.
Fotograf z ekipy Flanneryego natychmiast zrobił kilkanaście ujęć z różnych
stron. Kiedy
skończył, Sam kontynuowała swoje zadanie. Wydobyła i zabezpieczyła to, co
znajdowało się
pod paznokciami denata, potem rozczesała jego włosy, zarówno te na głowie, jak i
łonowe.
Wszystkie ślady znalazły się w plastikowych torebkach i skierowane zostały do
dalszej analizy.
Z kolei Fred wręczył Sam waciki na patykach różnej długości. Po kolei przesunęła
nimi dookoła
i wewnątrz nosa, ust i odbytu Strachana.
Kiedy wsuwała wacik w jego penis, Adams zamknął oczy i opuścił głowę. Widział
już wiele
razy, jak Sam wykonuje tę czynność, wciąż jednak wywoływała w nim niesmak.
Przyszła pora na czaszkę. Sam zdążyła wcześniej obejrzeć zdjęcie rentgenowskie i
wiedziała
już, że w głowie Strachana znajduje się jakiś obcy obiekt. Kiedy oglądała zwłoki
po raz
pierwszy, uznała, że ranę czaszki spowodowała kula wystrzelona z pistoletu lub
rewolweru,
jednak przedmiot znajdujący się w mózgu był, jak na kulę, zbyt długi i cienki.
Poza tym na
zewnętrznym końcu był spłaszczony. Sam nigdy czegoś podobnego nie widziała i
była bardzo
ciekawa, co takiego przebiło czaszkę Strachana.
Stanęła obok, kiedy Fred, używając jednorazowej brzytwy, zaczął golić czaszkę
wokół rany.
Gdy skończył, najpierw zmierzyła średnicę rany, a później jej odległość od końca
prawego ucha
i środka głowy.
Rana ma średnicę trzy czwarte cala powiedziała do mikrofonu. Znajduje się
w odległości czterech cali od prawego ucha oraz sześciu i pół cala od centrum
głowy.
Teraz skierowała uwagę na wlot rany i najpierw uważnie go obejrzała, a potem
zbadała
palcami.
Do czaszki przylgnęły drobiny prochu, wskazując, że strzał oddano z bliskiej
odległości,
najprawdopodobniej z przyłożenia. Prochu było trochę zbyt mało, niż należało
się w tych
okolicznościach spodziewać, jednak jego brak usprawiedliwiała sytuacja, w jakiej
odnaleziono
zwłoki. Proch mógł zostać po prostu spłukany. Skóra wokół rany jest
rozciągnięta, gładka
i brązowa. Dookoła rany występuje też kilka pęknięć i otarć.
Fred podał jej skalpel. Wykonała dwa nacięcia, po jednym za każdym uchem, po
czym
przesunęła ostrzem po czaszce, łącząc je. Następnie, posługując się jedynie
palcami, zaczęła
ściągać skalp. Zsuwając skórę, powoli odsłaniała czaszkę. Ponownie zmierzyła i
obejrzała ranę
wlotową. Tym razem dostrzegła, że jej brzegi są poszarpane, nieregularne i
rozchodzą się od niej
drobne pęknięcia od uderzenia pocisku. Sama czaszka jednak pozostawała w jednej
części, co
ułatwiło pracę Sam. Moc pocisku często niszczyła czaszki, które nie rozsypywały
się tak długo,
jak długo utrzymywała je w całości okrywająca je skóra.
Fred podał jej specjalną pilę i Sam zaczęła odcinać wierzch czaszki od reszty.
Doyle stojący na galerii skrzywił się. Dźwięk, jaki wydawała piła, zawsze
przypominał mu
odgłos wiertarki u dentysty. To koszmarne wspomnienie wiertarki sprawiało, że
nie leczył
zębów już od ponad dziesięciu lat.
Czaszka została otwarta i Fred położył odpiłowaną kość na tacy. Sam tymczasem
zaczęła
oglądać mózg. Był obrzmiały, bardzo zniszczony przez pocisk. Jego poszarpane
fragmenty
poprzesuwały się we wszystkich kierunkach. Po kilku sekundach natrafiła na
końcówkę obcego
ciała. Natknęła się na nią dopiero na głębokości kilku centymetrów wewnątrz
krwawej masy.
Głębiej wsunęła palce w miękką tkankę, po czym ostrożnie wyciągnęła obiekt na
zewnątrz.
Adams zrobił krok do przodu, a Doyle na galerii wysunął głowę do przodu, by
ujrzeć, co
takiego znajduje się w rękach Sam. Obaj mężczyźni byli nie mniej niż ona sama
ciekawi, co
spowodowało śmierć Strachana. Wbrew przewidywaniom obu detektywów nie była to
żadna
kula, żaden pocisk z broni palnej, lecz dwucalowy kamienny bolec.
Powróciwszy do gabinetu, Sam podsunęła plastikowy worek pod lampę i w jasnym
świetle
zaczęła przeglądać jego zawartość. Wielokrotnie spotykała się już z gwałtownymi
i nagłymi
zgonami, ale nigdy dotąd nie widziała nikogo, kto zginąłby w wyniku przebicia
czaszki bolcem
z kamienia. W świetle okoliczności, w jakich znaleziono zwłoki Mary West,
należałoby się
raczej spodziewać, że Strachan zginie od strzału w serce
|
WÄ
tki
|