ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
135
134
t
Ponurymi oczyma patrzył hrabia Lothar przed siebie. Zaciskał zęby.
Z wielkim wysiłkiem się przemógł i zmusił do proszącego tonu.
Daj mi ten weksel, Riidigerze, żebym mógł go zniszczyć! Nie
będziesz już miał potem żadnego powodu do skargi na mnie.
Bardzo by mnie to cieszyło... ale nie mogę wierzyć twoim
słowom. Za często mnie zwodziłeś takimi przyrzeczeniami. Tego weksla
ci nie wydam, zatrzymam go... jako broń przeciw twojej lekko-
myślności.
Jak to rozumiesz?
Powiem ci. W przyszłości dobrze zrobisz, jeśli będziesz żył tylko
z pensji i nie robił żadnych długów. Jeżeli jednak pozostaniesz przy
swoim życiu ponad stan, może nawet kosztem baronówny Annedore,
przechwalając się późniejszymi zaręczynami z nią, czego można by się
pewnie po tobie spodziewać, wówczas uniemożliwię ci z całą energią to
szkodliwe działanie... za pomocą tego sfałszowanego weksla.
Pod naporem oczu Riidigera, ciskających groźne błyskawice, Lothar
zapadł się w sobie. Nie będziesz chyba piętnował swojego własnego
brata? wyjąkał.
Gorzki uśmiech pojawił się na twarzy Riidigera. Teraz po-
wołujesz się nagle na to, że jesteś moim bratem. Dotychczas zdawałeś się
o tym zapominać. Ale się mylisz, jeżeli sądzisz, że mnie tym zmiękczysz.
Powiadam ci, strzeż się raz jeszcze popaść w taką lekkomyślność! Jeżeli
to zrobisz, nie oczekuj już ode mnie żadnej pobłażliwości. I wówczas
będziesz musiał może na serio wykonać to, co teraz odegrałeś przed
baronówną, by ją usidlić.
Co chcesz przez to powiedzieć? wybuchnął hrabia Lothar,
pokrywając swoje zakłopotanie hardością.
Co chcę przez to powiedzieć, ty tak samo dobrze wiesz, jak ja.
Nie zmuszaj mnie do tego, żebym to wypowiedział.
Wówczas Lothar wstał z fotela, z sercem pełnym nienawiści i złości,
lecz przecież jednak świadomy swej bezsilności.
Nie rozumiem cię, ale... nie będziesz miał powodu, żeby
występować przeciwko mnie wydusił z siebie, zgrzytając zębami-
To będzie najlepsza poręka w twoim własnym interesie odparł
hrabia Rudiger.
Z lakonicznym ukłonem Lothar wyszedł.
136
Rudiger patrzył posępnie za nim.
To dobrze, że on uważa mnie za zdolnego do postawienia go pod
pręgierzem. Gdyby wiedział, że nie zrobiłbym tego za żadne skarby
świata, nie miałbym już nad nim żadnej władzy. Może strach przed tym,
że mógłbym ten weksel wykorzystać na jego zgubę, przywiedzie go do
rozsądku, pomyślał.
Potem z powrotem usiadł przy biurku. Jego umysł jednak nie dał się
tak natychmiast zmusić do pracy. Odkąd dostał ten sfałszowany weksel
do rąk, było dla niego pewne, że Annedore nie może zostać żoną jego
brata. I tylko jeden lęk żył w nim jeszcze: że Annedore przecież mimo to
może się zakochać w Lotharze. Wprawdzie nie wydawało mu się to
możliwe. Annedore zachowywała się z taką rezerwą. Ale kto tam może
czytać w dziewczęcym sercu? Jeżeli go nie kocha, to powinno być mu
łatwo uwolnić ją od niego. Ale jeżeli go kocha to co wtedy?
Wziął głęboki oddech.
Dziś hrabia Lothar był cichy i przygnębiony, kiedy dawał Annedore
lekcję jazdy konnej. Rzuciło się jej to w oczy.
Nie jest pan dziś w tak dobrym humorze jak zwykle, Lotharze.
Nie czuje się pan dobrze? Jest pan taki blady powiedziała.
Wziął się w garść. Nie opuszcza mnie dziś myśl, że za parę dni mój
urlop się kończy i że przez długi czas nie będę pani widywał, Annedore
powiedział, dając swojej depresji zupełnie inną wykładnię.
Udała, że coś tam robi przy cuglach.
Przyjedzie pan na Boże Narodzenie do Lindecku.
Jeżeli dostanę urlop, to tak. Ale przecież nieskończenie długo to
jeszcze potrwa.
Wyliczyła to po szelmowsku na palcach.
r~~ Teraz mamy koniec maja... czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień,
Październik, listopad, grudzień... to tylko siedem miesięcy.
Dla pani zdaje się to być krótki okres. Dla mnie będzie to
Och, tylko bardzo krótka wieczność.
Jest pani okrutna, Annedore.
Okrut-
na*> xr. c^a Przecząco głową. Jej twarz zrobiła się poważna.
' Nie, taka na pewno nie jestem.
737
Ale mnie się prawie wydaje, jakby była pani rada, że się mnie
stąd wkrótce na tak długi czas pozbędzie.
Zaczerwieniła się i w poczuciu winy spojrzała w bok.
Czy nie będziemy już dalej jeździli?
Pani odpowiada mi wymijająco, jak zawszć.
Pan wie, że ja nie lubię takich rozmów.
Przepraszam... zapomniałem. A więc jeździmy dalej, jak pani
rozkaże.
Ja nie rozkazuję.
Puściła zncwu konia stępa po kolistym torze maneżu. W chwilę
później pojawiła się hrabianka Lilly.
Wydaje mi się, że już dość pewnie siedzisz w siodle, Annedore
powiedziała po chwili obserwacji.
Annedore zatrzymała swego konia przy niej. Cieszę się z twej
oceny
|
WÄ
tki
|