ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Wzdychają, pa-
trzą na mnie przechodząc przez kuchnię i mówią do mamy:
Biedna pani Lew! Akurat właśnie Jonatan, który był taki
wyjątkowy!"
Mieszkamy teraz w domu obok naszego dawnego. Dokła-
dnie w takim samym mieszkaniu, tylko że na parterze.
Dostaliśmy trochę używanych mebli z opieki społecznej
i trochę od ciotek. Leżę na kanapie prawie takiej samej,
jak moja dawna. WSzystko jest prawie tak, jak dawniej.
Ale też wszystko, dokładnie wszystko jest inaczej niż da-
wniej! Bo nie ma już Jonatana. Nikt przy mnie nie siedzi
wieczorem i nie opowiada, jestem taki samotny, że aż
w piersi boli. I mogę tylko szeptać sobie te słowa, które
Jonatan powiedział tuż przed śmiercią. Wtedy, kiedy po
wyskoczeniu z okna spadliśmy na ziemię. On najpierw
leżał twarzą do ziemi, ale ktoś go odwrócił i zobaczyłem
jego twarz. Trochę krwi sączyło mu się z kącika ust i prawie
nie mógł mówić. Ale mimo to spróbował jakby się uśmie-
chnąć i wydobył z siebie tych kilka słów: Nie plącz, Suchar-
ku, zobaczymy się w Nangijali!"
Tyle tylko powiedział, nic więcej. Potem zamknął oczy
i ludzie przyszli go zabrać, i już go nigdy więcej nie zoba-
czyłem.
Tego, co potem się działo, nie chciałem pamiętać. Ale
nie można zapomnieć czegoś tak okropnego i złego. Leża-
łem na kanapie i myślałem o Jonatanie, aż mi prawie głowa
pękała, i nikt nie potrafiłby bardziej tęsknić, niż ja wtedy
tęskniłem za nim. I bałem się. Przychodziło mi na myśl, że
15
t ,
a nuż to nieprawda z tą Nangijalą! A nuż to tylko taka jakaś
zabawna historia, Jonatan tyle ich wymyślał! Bardzo wtedy
dużo płakałem.
Ale potem Jonatan przyszedł mnie pocieszyć. Tak,
naprawdę! Ach, jakie to było cudowne! Wszystko zrobiło się
znów prawie jak dawniej. Widocznie zrozumiał, tam w
Nangijali, jak ja się czuję bez niego, i uznał, że musi mnie
rozweselić. Dlatego przyszedł do mnie i teraz przestałem już
być smutny, i tylko czekam.
Stało się to jakiś czas temu, wieczorem. Leżałem w łóżku,
sam w domu, i płakałem za nim, i bałem się, i czułem się
nieszczęśliwy i chory, i bardziej biedny, niż to się da opisać.
Okno w kuchni było otwarte, bo teraz są ciepłe i ładne
wiosenne wieczory. Słyszałem gołębie gruchające na dworze.
Bardzo ich jest dużo na podwórzu i na wiosnę bez przerwy
gruchają.
I wtedy przyszedł.
Leżałem i płakałem z głową wciśniętą w poduszkę, a tu
słyszę gruchanie, całkiem blisko. Podniosłem oczy i widzę,
że siedzi na parapecie gołębica i patrzy na mnie miłym
wzrokiem. Śnieżnobiała gołębica, zauważcie, nie
żadna taka szara, jak te z podwórza! Śnieżnobiała gołębica!
Nikt nie zrozumie, co poczułem, jak ją zobaczyłem. Bo
było dokładnie tak, jak w piosence: ...może któregoś wie-
czoru przyfrunie do twojej chatki śnieżnobiała gołębica".
Zdawało mi się, że znów słyszę, jak Jonatan śpiewa:
Wtenczas, Sucharku, będę wiedział, że to twoja dusza...".
Ale teraz on do mnie przyszedł zamiast ja do niego.
Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Leżałem
tylko i przysłuchiwałem się, jak gołębica grucha, a za tym
gruchaniem czy w środku gruchania, czy jak tam powie-
2 Bracia Lwie Serce
17
dzieć, słyszałem głos Jonatana. Tylko że brzmiał inaczej.
Było tak, jakby jakieś szepty przenikały całą kuchnię. Wszy-
stko prawie jak w jakiejś historii o duchach i może ktoś
mógłby się wystraszyć, ale ja się nie wystraszyłem. Zamiast
tego ucieszyłem się tak bardzo, że chciało mi się skakać
pod sufit. Bo wszystko, co usłyszałem, było po prostu
cudowne.
Oczywiście, jasna rzecz, to była prawda, to o Nangijali!
Jonatan chciał, żebym tam przyszedł jak najprędzej, bo
tam jest tak dobrze! Pomyślcie tylko! Czekał tam na niego
dom, dostał w Nangijali całkiem własny dom! Mówił, że
to stara zagroda, zwana Zagrodą Jeźdźców, i że leży w Do-
linie Wiśni, czy to nie cudowna nazwa? I jeszcze, wyobra-
źcie sobie, pierwsza rzecz, którą zobaczył, jak przyszedł
do tej zagrody, to była mała tabliczka na furtce, a na niej
było napisane pięknymi, drukowanymi literami: Bracia
Lwie Serce".
Co oznacza, że obaj będziemy tam mieszkali po-
wiedział Jonatan.
W każdym razie ja też będę się nazywał Lwie Serce, jak
się tam znajdę. Cieszę się z tego, bo bardzo chcę nazywać
się tak samo jak Jonatan, nawet jeżeli nie jestem taki odwa-
żny jak on.
Przyjdź jak najszybciej powiedział. Jeżeli nie
będzie mnie w Zagrodzie Jeźdźców, to znaczy, że łowię
ryby nad rzeką.
Potem zrobiło się cicho i gołębica odfrunęła. Prosto nad
dachami. Z powrotem do Nangijali.
A ja tymczasem leżę na kanapie i czekam, żeby pofrunąć
za nią
|
WÄ
tki
|