ďťż

"Ryżowy figus w depresji"...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Śmiała si , gdy si śmiała, szczerze, otwarcie, pomyślał. "Ale najlepszym wydał mi si " powiedziała, "niecierpek pospolity: impatiens noli tangere". 4 Patrzył zdumiony na t pulchną krągłooką kobiet , którą zajmowało to, co jego. Ale jego z pustki graniczącej z obł dem, a ją z czegoś stałego, podobnego do rozkochania. Impatiens noli tangere, powiedział sobie, nie wolno wi zić niecierpliwego. Uśmiechając si do siebie. "Czy zapami tała pani coś z jezuickiego słownika, co godne by było uwagię" zapytał. "Bardziej imiona niż poj cia" powiedziała. "Na przykład Alfejusz z Pizydii", powiedziała, i roześmiała si znowu. Jej z by były mokre i gładkie. "To brzmi seksualnie" powiedziała "nieprawdaę" Coś ironicznego w spojrzeniu jej pustych, jakby wypłakanych oczu, skośnie i spodełba. "Imi Chryzogon też było niezłe", powiedziała. "Jakoś chciwie zmysłowe, jak pies co si we własny ogon gryzie. Albo Amfileusz, nieodparcie mi si kojarzący z francuskim enfiler, wymawia si tak samo, a enfiler znaczy przenikać kobiet w akcie płciowym, i to raczej analnym". Patrzyła uważnie na niego, a on poczuł si nieswojo. "Czy ja pana szokuj ę" zapytała, "bo jeśli, to przepraszam". I dodała: ach, i podobało mi si imi Charytyna. Jest w nim i caritas, i harowanie, i coś uporczywego, jak kataryna. W sumie daje to litościwą kobiet , rozładowującą żołnierzy gratisowo z napi ć pożądania. "A panię" zapytał "jak pani na imi ę". O, brzydko, powiedziała. Henryka. "Henia" powiedział. l Czerwone i czarne 265 Nad czym pan teraz pracujeę zapytała, gdy wróciła z pokoju, który jej wskazał, bo było w nim ciepło od brązowego pieca. Wróciła bez swetra, i z jedwabną chusteczką zawiązaną niegustownie na szyi, w zełek pod uchem, które było małe i krągłe. Odsun ła si , zapachniała. Chciał jej opowiedzieć, że nad niczym, ale zmieszał si i zamilkł. Nad narządem g bowym entognatycznym, pomyślał. Sztyletem brzusznym albo gimnoparią, kojarzącą mu si z parzeniem w sali gimnastycznej. Pomimo swych lat, ta kobieta - Heniaę - przypominała mu koleżanki z licealnej klasy, które chłopcy podpatrywali z balkonu na lekcji gimnastyki. Jak wymachują białymi nogami w czarnych rozłożystych majtkach. Czasem w rozkroku migały im zarośni te czarne płci. Nieoczekiwanie poczuł, jak porusza si w nim wyrostek paranotalny. Przeplecze zsuwało si z panticulusa, twardniał wysuni ty trochantyn. Mieczyk zapiersia wpierał si w opon pulsującą, a anapisternum i bazysternum rozdymały si nerwowo, nie mówiąc o stawie saneczkowym. Trigonum copulatrix, słaby skleryt kopulacyjny połączony z grzbietową cz ścią penisa, zapami tał, bo przywiódł mu na myśl skojarzenie z trójkątem. I chciało mu si śmiać. Odchrząknął i powiedział "wyrzuca nam pani, żeśmy si nie spełnili. Myśmy, myśl , dobrn li do siebie. Tu nie ma wi cej pretensji. Są strz piki, cząsteczki podstawowe. Wtej ciszy" zawahał 6 si "jest Bóg". Patrzyła na niego pusto i nieufnie, i powiedziała: ja zupełnie nie rozumiem, co pan mówi. Toteż stał wysoki i ci żki i chciał powiedzieć tej obcej irytującej kobiecie, że on sam nie wie, co mówi, bo sam nie wie, co myśli. Ja si topi , chciał powiedzieć. Czy dlatego ona też tu przyjechała, by go przebadaćę By si przebadałę Jest za późno. Nie ma lekarstwa. Powiedział: kiedy wykładałem o pisarstwie Herlinga-Grudzińskiego, w dwunastu tomach jego literatury chorej na śmierć znalazłem tylko jedno zdanie. "Jakieę" zapytała. Tylko to w nim si odstało, toteż zacytował: "w jego sercu otworzyły si na powrót wszystkie dawne i świeże rany". "To też pani historiaę" powiedział "z tym pierwszym m żem zabitym na schodach i pani wyjściem za mąż za morderc , czy takę" Miała bardzo duże, przesadnie duże piersi i była bardzo krągła w biodrach, nie krytych teraz swetrem, jakby chciała si mu pokazać. Pokruszony beton, sterczące i śmierdzące cegły, rdzawe żelbety wpadające w rwącą i brudną, zbełtaną i przyziemną dziką wod , pomyślał. Nawet ruiny ich są szkaradne. "Xle si pan czujeę" zapytała. "Zwyczajnie" powiedział, bo uchwyt (wyrostek paranoidalny, pomyślał) zelżał na tyle. Jedyne, co formułowało mu si w głowie, to: nieprzyzwoitość. Nieprzystawalność. Nieobecność, chciał powiedzieć: nieważkość. Czyżby usłyszał, jak głośno wymawia: retraktor p cherzyka wciągalnegoę Czerwone i czarne 267 l Ona, stojąc przed tym stołem z wiktuałami, odwróciła si półprofilem do okna, ci żko i ze zdecydowaną pretensją (złoty paseczek od zegarka) i tym ładnym altem powiedziała "a mnie słowa uskrzydlają. Jeśli jestem kobietą wyzwoloną, to przez słowa bardziej niż przez seksualność. A przecież ten mord i to nieszcz ście spowodowały, że żyj w wi zieniu. Tragedia to to, co nieodwracalne. A przeto, b dąc nieodwracalną, przynosi zniewolenie
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.