ďťż

Postanowił zabić ich psa...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Zgłosił kradzież noża i rękawiczek, następnie wczoraj wieczorem, wiedząc, że Wise'owie są na ratuszu, podczas przerwy zabrał psa, przyprowadził pod ratusz, zabił i zostawił nóż oraz rękawiczki, uważając, że jest czysty, ponieważ wcześniej zameldował mi o ich zniknięciu. Potem wrócił do domu i zajął się pracą w warsztacie. - Jeśli był wściekły na pana albo panią Wise, dlaczego po prostu nie zdzielił pana Wise'a po twarzy? - Dobre pytanie. Można na to spojrzeć również pod innym kątem, na przykład założyć, że ktoś chciał przysporzyć Bingowi nieco kłopotów. Bing często wkurza ludzi, więc na pewno nie brak mu wrogów. Nate oparł się biodrem o biurko i nie odrywał wzroku od tablicy. - Ten ktoś ukradł mu nóż i rękawiczki. Użył ich, zabijając psa, i zostawił w widocznym miejscu, żebym je znalazł. Albo... Przysunął się do lady i wbił wzrok w dzbanek z kawą. - Możemy zadać sobie pytanie, co może wiązać ze sobą morderstwo Gallowaya, śmierć Maxa i śmierć psa. - No właśnie. Nie widzę między tymi wydarzeniami żadnego związku. - Morderca zostawił nam jedną ważną wskazówkę. Zakodowaną albo bardzo wyraźną, zależy, jak się na to spojrzy. Pies ma poderżnięte gardło. W ten sposób morderca zadał mu śmierć, ale nie odrzucił noża. Bez pośpiechu obrócił psa i wbił mu nóż w pierś. Dlaczego zadał sobie tyle trudu? - Ponieważ to człowiek chory, złośliwy i... - Zapomnij o tym, Peterze, i popatrz na tablicę. Spójrz na Gallowaya. Spójrz na psa. 432 Nate widział, że Peter prowadzi wewnętrzną walką. Zmusza się, by popatrzeć na makabryczne zdjęcia. Gdy chłopak w końcu zrozumiał, zaczął gwałtownie oddychać. - Cios w pierś. Obaj mają w klatce piersiowej takie lub inne ostrze. - To może być przypadek, ale możliwe też, że ktoś próbuje nam coś powiedzieć. Teraz zróbmy następny krok. Co wiąże Gallowaya, Maxa i Wise'ów? - Nie wiem. Steven i jego rodzice przenieśli się tutaj, gdy miałem jakieś dwanaście lat, tak przynajmniej mi się wydaje, czyli jakiś czas po zniknięciu Gallowaya. Znali natomiast pana Hawbakera. Pan Wise często zamieszczał w „The Luna-tic" ogłoszenie o swoich usługach komputerowych. Pani Wise i pani Hawbaker razem prowadziły niektóre kursy. Między innymi kurs szycia kołder, na który chodziła Peach. - Łączy ich coś jeszcze. Z tego, co wiemy, nie znali Patricka Gallowaya, ale przez szesnaście lat wszyscy byli przekonani, że Galloway po prostu odszedł. Teraz wiedzą, że było inaczej. Dlaczego? - Ponieważ znaleziono go, gdy... Steven... Steven był wśród chłopców, którzy go znaleźli. - Komuś morderstwo uchodziło na sucho przez szesnaście lat, a potem jakiś głupi student i jego niezbyt mądrzy koledzy spieprzyli całą sprawę. - Nate nasłuchiwał, jak kawa kapie do dzbanka. - To wkurzające, prawda? Gdyby się tam nie wybrali... o tej porze roku, w to właśnie miejsce... jest duże prawdopodobieństwo, że wszystko zostałoby po staremu. Następna lawina, naturalna albo spuszczona przez stanowych w celu oczyszczenia gór, i jaskinia znów zostałaby zasypana. Na lata. Przy odrobinie szczęścia może nawet na zawsze. Oparł biodro o biurko i czekał na kawę. - To oznaczało, że trzeba było ponownie popełnić morderstwo. Zabić Maxa albo zmusić go, żeby popełnił samobójstwo. To by mordercy też uszło na sucho. Wszyscy by uwierzyli. Tak, tyle że teraz w Lunacy są gliniarze. Nie stanowi, ale tutejsi, którzy przez cały czas kręcą się pod samym nosem. Co z tym fantem zrobić? - Nie... nie wiem. - Najlepiej odwrócić ich uwagę. Popełnić akt wandalizmu, coś ukraść. Zmusić ich, żeby zajęli się drobiazgami, na wypadek gdyby próbowali myśleć o ważniejszych sprawach. Jednym pociągnięciem noża ten ktoś odwdzięczył się głupiemu studentowi i dał gliniarzom inny powód do zmartwienia. Chwycił dwie sroki za ogon, tyle że nie zdołał się powstrzymać, popuścił wodze fantazji i szturchnął gliniarzy łokciem w żebra. Dlatego odtworzył swoje pierwsze morderstwo, wbijając nóż w pierś psa. Nate wstał i nalał kawę dla siebie i Petera. - Musiałby być bardzo arogancki i pewny siebie, żeby użyć własnego noża i rękawiczek. To możliwe w przypadku Binga Karlovskiego
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.