ďťż

Pomiędzy nimi stały dwa czyste kubki...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Gdy usiadł, podała mu pół bochenka chleba. Nalał wody do kubków, zauważając, że pęcherze na jej twarzy zaczęły tracić swą wściekle czerwoną barwę. Znowu zaburczało mu w brzuchu. Dayala uśmiechnęła się. – Lepiej zjedz. Przejście próby budzi apetyt. – Czy wszyscy druidzi muszą to przejść? Czy cała podróż przez wielką puszczę taka będzie? – Och, nie – wymamrotała Dayala pomiędzy kęsami suchara. – Jeśli tylko nie będziesz szukał ładu albo chaosu, nic się nie stanie. To poszukiwania budzą takie zaproszenia. Jeśli pozostaniesz w głębi siebie... Justen pokiwał głową. Najwyraźniej używanie ładu – albo chaosu – jako pomocy w postrzeganiu albo podróży związane było z wielkim niebezpieczeństwem. Zmarszczył brwi. – Ale jeśli dziki kot... – Jeśli cię zaatakuje, znaczy to, że jest formą chaosu i możesz zareagować odpowiednio do sytuacji. Jeśli ty go zaatakujesz, puszcza postrzeże cię jako chaos. – Żadnych polowań, co? – Nie. Justen zjadł jeszcze kilka kęsów, po czym się odezwał: – Ale koty muszą jeść. Co atakują? – Wszystko, co jest mniejsze od nich albo nie może uciec. Gwiżdżawce, zające, czasami dzikie ptactwo. – To wygląda na nieład. Rządzi siła, a nie ład. Dayala oblizała wargi i napiła się z czystego kubka. – Nadal nie rozumiem – mówił Justen. – Wygląda na to, że każdy pierwszy czyn, czy to ładu, czy chaosu, spotyka się z reakcją, ale ci, którzy są wystarczająco silni, mogą tego uniknąć. Dayala pokiwała głową. – Dlaczego puszcza nie uderza w koty? – Bo one nie używają czystego ładu ani czystego chaosu. – Och. Ale twierdzisz, że jeśli odpowiem na fizyczny atak, moja reakcja przemieni czysto fizyczne działanie w kwestię ładu i chaosu? – Nie. Ty... każdy druid przemienia fizyczność w kwestię równowagi ładu i chaosu. Justen przełknął. – To dlatego zaatakowała cię puszcza. Natura opiera się każdej próbie rozdzielenia swojej... równowagi... na dwa poziomy istnienia. To, co widzisz i czujesz, oraz to, co czujesz poza... Zamyślony Justen ugryzł jeszcze dwa kawałki wilgotnego orzechowego chleba. – A więc... oddzielenie ładu od świata, który go stwarza, jest pewną formą przemocy? Dayala pokiwała głową. – Oddzielenie chaosu, mimo że łatwiejsze, jest również przemocą... i złem. – Chwileczkę. Mówisz, że oddzielenie, czy to ładu, czy chaosu od... codziennego... świata jest złem. Druidka wypiła jeszcze łyk wody. – Trudno to wyjaśnić. Jeśli wzmacniasz ład w drzewie, nie jest to złem, ponieważ rośnie, aby wzmocnić ład. Nie jest też złem pozwolić istnieć chaosowi, ale tworzenie ładu oddzielonego od drzewa albo umieszczenie chaosu tam, gdzie nie powinien zaistnieć... Justen położył ręce na głowie, ale opuścił je szybko, gdy dotknął pęcherzy. – A zatem... po co ta próba? Skoro nie masz... – To nie takie proste. – Dayala spojrzała w stronę szarych resztek półmroku na zachodzie. – Przekopujemy pustynię, żeby znaleźć wodę. To przemoc wobec ziemi, ale śmierć w pobliżu wody i kopanie, które stwarza niewiele chaosu, stworzyłyby go znacznie więcej. To nie do końca właściwe... ale... Justen odetchnął głęboko. – Więc to próba... – Pokazania, że jesteś dość silny, aby mądrze używać ładu. Jeśli nie oprzesz się puszczy, wówczas... – Wzruszyła ramionami i Justen odczuł jej smutek i zmartwienie. Przez chwilę wpatrywał się w gwiazdy. – Jak można oprzeć się puszczy? – zapytał wreszcie. – Jak tego dokonałaś? – To było trudne. Związałam chaos w ład i przeszłam przez obie fontanny. Każdy ma inną drogę... ci, którzy wracają. – Spuściła wzrok. – Jestem zmęczona, a jutro czeka nas ciężka droga aż do Merthe. Później Justen leżał na macie, wpatrując się w namiot nad głową, gdy już owinął się po pierś jedwabną kołdrą. – To o to ci chodziło, kiedy mówiłaś, że magia jest niebezpieczna w wielkiej puszczy? – Każde niezrównoważone użycie ładu albo białej siły jest niebezpieczne. A w wielkiej puszczy o wiele bardziej niebezpieczne. Dayala poruszyła się i Justen niemal czuł ból jej ramion
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.