ďťż

podczas gdy siostra miała - po ojcu - zielone...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nie musiał nosić okularów, ale mimo to próbował w ubiegłym tygodniu używać monokla. Zarzucił ten pomysł, gdy się zorientował, że wcale nie jest łatwo utrzymywać szkło w odpowiednim miejscu. Patrycja obawiała się. że skoro Trevor poznał przyjemności Londynu, nie zechce powrócić do spokojnego wiejskiego życia. Nie byłaby jednak cał kiem w stosunku do siebie szczera, gdyby nie przyznawała, że nie tylko Trevora nudziło nieco wiejskie życie. Ona również odkryła, że pobyt w mie ście jest znacznie bardziej interesujący i intrygujący, niż się spodziewała. Fascynowały ją nie tylko nieustające bale i przyjęcia, ale również rozma itość galerii, muzeów i księgarń. Tutaj, w mieście, znacznie łatwiej byłoby zajmować się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Tutaj również miała więk szą szansę spotkać ludzi zainteresowanych jej szczególnymi umiejętnościa mi. - Jak się masz - powiedziała. - Dzień dobry. - Hester podniosła filiżankę. - Napijesz się herbaty? - Z przyjemnością. - Trevor podszedł bliżej. - Najpierw powiem wam jednak najświeższe wiadomości. - Zamieniamy się w słuch, mój drogi - powiedziała cicho Hester. - Trudno wam będzie w to uwierzyć - młodzieniec z wdziękiem ujął fili żankę i spodeczek - ale ja, Trevor Merryweather, zostałem oficjalnie prze proszony przez samego diabła. Przysięgam. - Naprawdę? - Zaskoczona Hester mrugała oczami. - Tak. - Trevor z dumnym wyrazem twarzy odwrócił się do Patrycji. Angelstone nie będzie cię więcej niepokoił, Patrycjo. Możesz mi zaufać. Ten łobuz przeprosił za znieważenie ciebie. Wszyscy już o tym wiedzą. Do klubu, w którym bywam, przysłał z przeprosinami jednego z sekundantów. Przyjaciele słyszeli, co mi powiedział. Patrycja przyglądała się Trevorowi, który rozsiadł się wygodnie na jed nym z miękko wyściełanych krzesełek. - Drogi braciszku, po raz ostatni powtarzam ci, że nie zostałam zniewa żona przez Angelstone'a. Uważam, że zachował się absolutnie poprawnie. Nie było w jego postępowaniu nic, co mogłoby mnie obrazić. - Wystarczy jego reputacja. - Trevor sięgnął po ciasteczko leżące na tacy. - Ty o niej oczywiście nie wiedziałaś. Nie jest to ten rodzaj spraw, na któ rych znają się kobiety. Problem polega na tym, że ten pan nie jest mężczy zną, z którym powinnaś utrzymywać kontakty. Powszechnie wiadomo, że 35 kiedy zwraca uwagę na jakąś niewiastę, z pewnością nie ma uczciwych za miarów. - Na miłość boską- powiedziała Patrycja. - Wymień mi imię choć jednej kobiety, którą Angelstone uwiódł. Choć jednej. Trevor spiorunował ją wzrokiem. - Dobry Boże. Chyba nie oczekujesz, że będę rozmawiał z tobą o tego rodzaju pogłoskach. - Owszem. Oczekuję tego. Jeśli mnie ostrzegasz, to chciałabym dokład nie wiedzieć przed czym. Kto był jego ostatnią ofiarą? - Jeśli w tym sezonie żadna kobieta nie stała się jego ofiarą, to tylko dla tego, że wszystkie szanujące się rodziny trzymają swe córki z dala od niego. - Chciałabym poznać jej nazwisko - powiedziała zdecydowanie Patrycja. Trevor spojrzał na nią, a potem wzrokiem poprosił Hester o pomoc. - Odnoszę wrażenie, że pani ma więcej do powiedzenia w tej sprawie niż ja. Proszę wymienić jakieś nazwisko. Może to przekona Patrycję, że igra z ogniem, kiedy zgadza się tańczyć z Angelstone'em. - Nazwisko? - Hester na moment błądziła wzrokiem po suficie. - Cóż, przez jakiś czas wiązano jego imię z lady Charlesworthy. ale to było w ubieg łym sezonie, a zresztą ona jest od dawna wdową i kobietą niezależną. Nie jestem pewna, czy można powiedzieć o niej. że stała się niewinną ofiarą, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. W każdym razie wiem, że cała ta sprawa skończyła się już dość dawno. - Jak doszło do zerwania? - zapytała z zainteresowaniem Patrycja. - Krążyły opowieści, że lady Charlesworthy popełniła błąd, starając się wzbudzić zazdrość Upadłego Anioła - powiedziała Hester. - Zaczęła oka zywać względy innemu mężczyźnie. Mówiono nawet o pojedynku. Trevor zmarszczył brwi. - O pojedynku? Hester przytaknęła. - Angelstone zranił swego przeciwnika, ale go nie zabił. Potem oddalił się z miejsca spotkania i pojechał prosto do domu lady. Podobno wszedł do sypialni, obudził ją i oznajmił, że ich związek jest skończony. Patrycja zadrżała. Łatwo potrafiła sobie wyobrazić, jaka wściekłość mu siała ogarnąć Angelstone'a, gdy przejrzał taktykę zastosowaną przez swą ukochaną. - Ma pani rację. Ta dama nie zasługuje na miano niewinnej ofiary. Postą piła wyjątkowo nieelegancko. próbując wywołać zazdrość Angelstone'a. 36 - Nieelegancko? - Hester spojrzała na Patrycję z rozbawieniem
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.