ďťż

Nie będę miał nic przeciwko temu, żebyś z Efezu pojechał do Antiochii...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
To przecież twoje rodzinne miasto! Podobno tamtejsi wyzwoleńcy twojego ojca zgromadzili ogromne bogactwa i wpływy. Trzeba tylko, byś dobrze mówił o Neronie, nic więcej! Ani słowa o przyszłości. Tego się wprost wystrzegaj. Niechaj każdy sam wyciągnie wnioski z rozmowy! Ludzie na Wschodzie są bieglejsi w rachunkach politycznych niż Rzymianie! Zostawił mi trochę czasu na zastanowienie się i podjął dalej: — Oczywiście sam poniesiesz koszty podróży, chociaż formalnie otrzymasz listy, w których raczej będę rekomendował cię, aniżeli przedstawiał administracyjne problemy sporne między prowincjami. Wszystko co powiesz, będzie pochodziło wyłącznie od ciebie, nie ode mnie. Jesteś szczery i jeszcze tak młody, że wątpię, aby ktokolwiek cię podejrzewał o intrygi polityczne. I nie w tym rzecz. Rozumiesz. W prowincjach wschodnich żyją banici, którzy cierpią trudy wygnania z powodu podejrzliwości Klaudiusza. Mają oni licznych przyjaciół w Rzymie. Nie unikaj tych ludzi, bo po śmierci Klaudiusza nawet Żydzi zostaną ułaskawieni. Gwarantuje to mój brat, który sam przez osiem lat był banitą. Możesz wzmiankować o dolegliwościach żołądkowych Klaudiusza, ale nigdy nie omieszkaj dodawać, że najprawdopodobniej to zwykła zgaga, choć rak żołądka daje takie same objawy. Mówiąc między nami, Agrypina jest głęboko zaniepokojona stanem zdrowia Klaudiusza. A ponieważ jest on żarłokiem, nigdy nie będzie przestrzegał żadnej rozsądnej diety. Przemknęło mi przez myśl, że prokonsul Gallio musi mieć dobrze w czubie, skoro ośmiela się głośno mówić do mnie takie rzeczy. Sądzę, że przeceniał moją żądzę sławy, ponieważ uważał, że każdemu młodemu Rzymianinowi wrodzone są wysokie ambicje. We mnie także płynęła kropla wilczej krwi. Odważyłem się wspomnieć o stanie Rubriusza, ponieważ bałem się, że wobec jego pijaństwa będę musiał przejąć odpowiedzialność za garnizon w Koryncie. Gallio odparł: — Rubriusz już taki jest i nic na to nie poradzę. Ale także z tego powodu lepiej będzie, jeśli wyjedziesz. Garnizonem zajmie się centurion. Finanse, zdaniem cenzora, są w porządku, należały do moich obowiązków. Niczego więcej zrobić nie mogłem. Wprawdzie jestem hegemonem Achajów nie z wyboru senatu, ale mam osobiste pełnomocnictwa cesarza. Możesz podróżować, jak długo zechcesz, nawet rok! I odesłał mnie, polecając, abym się dobrze wyspał. Był późny wieczór. Mimo tego przed moim domem płonęły pochodnie, a z budynku dochodziły śpiewy i nawoływania. W jaki sposób Hieraks dowiedział się o moim powrocie i przygotował mi huczne powitanie? Wszedłem do domu i ujrzałem tłum mężczyzn i kobiet, którzy w najlepsze kończyli wieczerzę. Wszyscy byli pijani. Jakiś gość wybałuszając oczy skakał po pokoju, inny wykrzykiwał niezrozumiałe wyrazy. Hieraks w roli gospodarza kolejno obcałowywał wszystkich. Zmieszał się na mój widok, ale po chwili odzyskał pewność siebie i zawołał: — Niech będzie błogosławiony twój przyjazd, panie mój, Minutusie! Jak widzisz, ćwiczymy naukę świętych pieśni. Zgodnie z twoim poleceniem zaznajomiłem się z nową żydowską nauką. Jak ulał pasuje takiemu mizernemu niewolnikowi jak ja! Odźwierny i kucharka szybko się opamiętali i padli przede mną na kolana. Hieraks, ujrzawszy gniew na mej twarzy, odciągnął mnie na bok i szybko wyjaśniał: — Nie gniewaj się! Wszystko jest na dobrej drodze. Surowy Paweł z jakiegoś powodu załamał się, obciął włosy i pożeglował do Azji i do Jeruzalem, aby zdać relację starszyźnie. Po jego wyjeździe między chrześcijanami zaczęły się spory, kto jest powołany do udzielania rad innym. Żydzi jak zawsze są samolubnie przekonani o własnej, najwyższej kompetencji we wszystkim, także w sprawach Chrystusa. Dlatego wykorzystałem twój dom na zgromadzenie gojów podzielających moje poglądy. Najlepiej jak potrafimy ćwiczymy się w nowej nauce i możemy zjeść lepiej, niż na wspólnych biesiadach, na które przychodzi wielu nieproszonych i ubogich gości. Przyjęcie opłacę z własnej kieszeni. Mam na widoku pewną bogatą i jeszcze kwitnącą wdówkę! Nawiązałem także z chrześcijanami bardzo korzystne kontakty. Jest to niewątpliwie najlepszy tajny związek, o jakim słyszałem! — Zostałeś chrześcijaninem, przyjąłeś chrzest, odpokutowałeś i robiłeś wszystko, co z tym związane?! — pytałem osłupiały. — Przecież sam mi kazałeś! — tłumaczył się Hieraks. — Bez pozwolenia nie mieszałbym się, jestem tylko twoim niewolnikiem. Ale wśród chrześcijan zrzuciłem z siebie piętno niewolnictwa. Wedle ich nauki wobec Chrystusa ty i ja jesteśmy sobie równi. Ty masz być dla mnie dobry, a ja muszę ci wiernie służyć
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.