ďťż

Nawet wspólnota żydowska - jedyna, obok polskiej, znacząca społeczność wileńska - przyjęła okupację polską z zadowoleniem...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Izrael Cohen - nieprzyjaźnie nastawiony do Polski brytyjski syjonista, którego artykuły w „The Times” rozpoczęły nagonkę prasową przeciw „polskim pogromom” - przyznał później, że Żydzi wileńscy przyjęli odejście bolszewików z ulgą. Społeczność żydowska była głęboko religijna i konserwatywna. Chociaż spora liczba młodych Żydów rzeczywiście przeszła na stronę bolszewików, to ceną za ten krok było całkowite wyrzeczenie się własnej rodziny i narodu. Żydowskie masy przerażał bolszewicki ateizm, doktryna walki klas i program rusyfikacji, oznaczający przymusowe wprowadzenie języka rosyjskiego do miasta, gdzie nie było ani jednego rodowitego Rosjanina30. Zdobycie Wilna nie przyniosło dramatycznych konsekwencji militarnych. Sowieci utracili pierwszą linię obrony i musieli wycofać się do Mińska. Wszystkie bolszewickie kontrataki - z Podbrodzia, Oszmiany i Szyrwint - zostały odparte przez zgrupowanie wileńskie gen, Rydza-Śmigłego, które w połowie maja osiągnęło jezioro Narocz. W centrum pozycje polskie były osłonięte przez linię dawnych niemieckich okopów oraz Puszczę Nalibocką - bagnistą nieckę w dolinie górnego Niemna. Na południu gen. Listowski był przez kilka miesięcy powstrzymywany pod Łunińcem - udało mu się jedynie zająć strategicznie bezwartościowy obszar na południe od Prypeci do linii Stym. Polacy przejęli wprawdzie sieć kolejową, ale bez taboru i odpowiedniej organizacji, dzięki którym dopiero stanowiłaby ona cenny atut. Póki zdobycze nie zostały przetrawione, dalsze natarcie nie miało sensu. Wczesnym latem 1919 roku życie na Białorusi toczyło się powoli i bez wielkich zakłóceń. Słoneczko przygrzewało, komary dokuczały, a nieprzyjaciel -jak się wydawało - był daleko. Politycy mieli więcej roboty niż żołnierze. Miasteczko Nieśwież, na przykład, było okupowane przez 1 brygadę bolszewickiej Zachodniej Dywizji - głównie żołnierzy Pułku Lubelskiego, którzy stacjonowali wokół opuszczonego zamku Radziwiłłów. Wnętrze zamku zostało splądrowane przez Rosjan i Niemców, jego skarby sztuki wywieziono do Warszawy, a drzwi zostały zaplombowane przez miejscowy komitet partii komunistycznej; jedynie park i malownicze jeziora świadczyły o spokojnym książęcym życiu w przeszłości. Komisarz 1 brygady, układając w Nieświeżu swój cotygodniowy raport do Centralnego Komitetu Polskiej Partii Komunistycznej, pisał z optymizmem o postępach: Ludzie są w bojowym nastroju. Wszyscy pragną szybkiego zwycięstwa. Dowództwo, z wyjątkiem paru starych oficerów [carskich], pracuje jak należy. Broni mamy pod dostatkiem, brakuje tylko smaru. Wyżywienie wystarczające, ale są kłopoty z mięsem. Brakuje mundurów, a zwłaszcza butów. Robota partyjna przebiega dobrze dzięki towarzyszom z Mińska. We wszystkich oddziałach powstały komórki partyjne Wśród polskich żołnierzy rozprowadza się komunistyczną literaturę. Rada robotnicza w Nieświeżu odczuwa jednak brak doświadczonych aktywistów do pracy z ludnością miejscową. W strefie przyfrontowej polscy legioniści palą wsie, których mieszkańcy popierają władzę sowiecką i pomagają naszym żołnierzom. Na przykład puścili z dymem parę zagród w Kamionce. Kiedy chłopi z tej wsi biegli ratować swój dobytek, nieprzyjaciel ostrzelał ich z karabinów maszynowych. Ogólnie nastroje w brygadzie są dobre; skuteczne odpieranie wroga na naszym odcinku dowodzi, że brygada spełni swój obowiązek31. Mniej optymistyczny pogląd wyraził Julian Marchlewski, który w połowie lipca spędził trzy dni na tym samym terenie: Nastrój żołnierzy bodaj nie najgorszy, a częściowo nawet rwą się do boju, lecz kierownictwo ponoć szwankuje (właśnie przy mnie byt wypadek, że 50 legionistów napadło na naszych, zaskoczyli śpiących, rozbili, zabrali im 3 kulomioty, sporo jeńców). Ogólnie mam wrażenie, że ta armia rady sobie z Polakami nie da. Jeżeli nie przyślą jej posiłków - przede wszystkim artylerii i konnicy - to prawdopodobnie będą musieli cofnąć się z Mińska, a gdzie się zatrzymają- nie wiadomo. Wobec tego deklamacje takiego Leszczyńskiego o potrzebie „wojny rewolucyjnej” są wprost śmieszne. (..) Fatalne wszakże, że zdarzają się zdrady: w tych dniach uciekło dwu komendantów batalionów na tamtą stronę; jeden z nich ukradł przy tym kasę batalionu - kilkadziesiąt tysięcy rubli - drugi zabrał z sobą paru żołnierzy, obaj Polacy. Takie zdrady pewnie są nieuniknione wobec tego właśnie, że tu Polacy stają przeciw Polakom32. Armia Zachodnia czyniła poważne wysiłki, aby usprawnić rekrutację i podnieść poziom kadry oficerskiej. Zachodnia Dywizja miała oficjalne biura werbunkowe aż w Orenburgu, Samarze i Astrachaniu, a także konspiracyjnych oficerów werbunkowych w samej Polsce. W lipcu pierwsza partia kadetów opuściła progi nowej Szkoły Czerwonych Dowódców Zachodniej Dywizji w Mińsku. Znalezienie oficerów - czy raczej „komendantów”, jak ich nazywano - dla armii proletariackiej nie było łatwym zadaniem. Osiemdziesiąt procent kadry stanowili dawni oficerowie i podoficerowie carscy, których poddano na nowo szkoleniu i indoktrynacji. Ich przysięga, złożona podczas końcowej defilady, brzmiała następująco: 1. Ja, syn ludu pracującego, obywatel Republiki Rad, przybieram miano żołnierza armii robotniczej. 2. Wobec klas pracujących Rosji i świata całego zobowiązuję się nosić miano to z godnością, doskonalić się w sztuce wojskowej i jak źrenicy oka strzec majątku ludowego i wojskowego od grabieży i zepsucia. 3. Zobowiązuję się surowo i bezwzględnie przestrzegać dyscypliny rewolucyjnej i bez słowa protestu wykonywać wszelkie rozkazy dowódców, uwierzytelnionych przez władzę robotników i włościan. 4. Zobowiązuję się wstrzymywać się sam, jako też powstrzymywać towarzyszy swych od postępków, które uwłaczać i poniżać by mogły godność obywatela Republiki Rad, wszystkie zaś swe czyny i myśli skierowywać ku jednemu celowi: wyzwolenia wszystkich proletariuszy. 5. Zobowiązuję się na pierwsze wezwanie rządu robotniczo-włościańskiego bronić Republiki Rad od wszelkich niebezpieczeństw i zakusów ze strony wszystkich jej wrogów i walczyć w imię Republiki Rad za sprawę socjalizmu j braterstwa ludów, nie szczędząc sił swych ani życia. 6. Jeśli złą wolą powodowany, złamię niniejsze nie zobowiązanie uroczyste, niech mnie spotka pogarda ogólna, ukarze mnie sroga ręka prawa rewolucyjnego”33 Na defiladzie była obecna większość dygnitarzy Lit-Bieła. Przemówienia wygłosili: gen. Łągwa, jego nowy komisarz Nikitin, komisarz do spraw oświaty - Szeryński, Leński z ramienia Polskiego Biura partii bolszewickiej oraz Bobiński - polski członek Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad. Leński mówił o wychowaniu kierowniczych kadr Armii Czerwonej proletariatu polskiego”. „Kadren - powiedział - bić się i dowodzić będzie wszędzie tam, dokąd powoła go rewolucja międzynarodowa
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.