ďťż

Natomiast takie dziecko, które wykonuje np...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
odpowiedzialne zadania karmienia ulubionych zwierząt do- mowych albo planuje przyjęcie urodzinowe, kształci poczucie odpowie- dzialności, rozwijając jednocześnie szacunek dla siebie i zaufanie we własne siły, a wszystko to liczy się w procesie rozwoju dojrzałej równo- wagi między zależnością a niezależnością. Należy przemyśleć i zaplanować okazje do kształcenia poczucia odpo- wiedzialności dla wszystkich dzieci, a zwłaszcza dla dzieci bardziej upo- śledzonych. Należy wystrzegać się dwóch zdradliwych tendencji, a miano- wicie: tendencji do uważania dziecka, dotkniętego poważnym inwalidz- twem, za wszechstronnie poszkodowane pod względem funkcjonalności (p. str. 136—138), oraz tendencji poddawania się tej prawdzie, że często jest o wiele łatwiej — przynajmniej z krótkowzrocznego punktu widze- nia — ograniczać zakres czynności dziecka, niż rozszerzać go aż do granic powierzania mu pełnej odpowiedzialności. W ważnej, ekologicznej pracy Earkera i H. Wrighta (1955) dokonano porównania dzieci z paraliżem kur- czowym mózgu przebywających w zakładzie — z dziećmi zamieszkującymi pobliskie okolice wiejskie. Jedna z wyraźniej zarysowanych różnic pole- gała na tym, że dzieci z zakładu o wiele rzadziej pełniły jakieś odpowie- dzialne obowiązki czy zaszczytne funkcje, niż dzieci ze wsi. Stosunkowo 343 rzadko były przywódcami, członkami grupy kierowniczej prawie nigdy nie pełniły odpowiedzialnych funkcji w poszczególnych sytuacjach. Bar- dziej typowa była dla nich rola biernych obserwatorów albo uczestników 0 mało znaczącym wpływie na sytuację. Dzieci muszą być głównymi akto- rami w niektórych sytuacjach w domu, szkole czy społeczeństwie, a nie ograniczać się wyłącznie do ról pomocniczych. Rodzice (i szkoły) potrze- bują wskazówek odnośnie do umiejętnego wykorzystywania takich nada- rzających się sytuacji, które dzieci potrafią łatwo opanować oraz stwarza- nia takich sytuacji specjalnie w tym celu. Stwarzanie okazji nie zawsze jest sprawą łatwą, choć świadomość po- trzeb dziecka często sugeruje proste rozwiązania. Rodzice mogą np. zda- wać sobie sprawę, jak ważny jest dla ich dziecka z paraliżem kurczowym, mózgu kontakt z różnymi dorosłymi osobami. Szukając opiekunki w celu stworzenia dziecku takich kontaktów, napotykają jednak mnóstwo kłopo- tów ze znalezieniem osoby, która zechciałaby się podjąć tych obowiązków. Albo też rodzice mogą uświadamiać sobie, że ich dziecko potrzebuje to- warzystwa innych dzieci, ale, mimo ich starań, żeby zaaranżować intere- sujące sytuacje przy zabawie z zaproszonymi dziećmi, mogą wyczuwać niechęć sąsiadów wobec ich inicjatywy. Same dzieci mogą woleć inną formę organizowania im zabawy. Pracownik rehabilitacyjny musi uświa- damiać sobie, że niekiedy, nawet przy najlepszych intencjach, łatwiej jakieś rozwiązanie doradzić niż wykonać. Potrzebna jest stała konsultacja, aby korygować fałszywe kroki rodziców i szukać nowych rozwiązań problemów. Wreszcie właściwe wykorzystanie lektury (p. str. 327) może być cenną pomocą w przyswajaniu przez rodziców konstruktywnych postaw 1 zdobywaniu informacji, potrzebnych do realizacji właściwej równowagi między dążeniem do kształcenia niezależności a zaspokojeniem potrzeb dziecka w zakresie utrzymania postawy zależnej. POSTAWY RODZICÓW POWODUJĄCE NADMIERNĄ OPIEKĘ Ponieważ wszyscy skłonni jesteśmy łączyć specyficzne przyczyny ze specyficznym zachowaniem, doradca musi pamiętać, że nadmierna_ogieka_ stanowi zawsze symptom lakiiąś--uJaiytyełr-pt^awr'i\Io"źe'óńa wynikać z tak różnych warunkujących ją emocjonalnych stosunków między rodzi- cami a dzieckiem, że sama przez się nie jest kluczem do najskrytszych uczuć i myśli rodziców. Potrzeba znacznie więcej informacji o postawach rodziców, zanim zrozumie się przyczyny nadmiernej opieki i można będzie skutecznie ją zmodyfikować. Poniżej omówimy niektóre z częściej spoty- kanych postaw, które mogą znaleźć wyraz w nadmiernej opiekuńczości. Szczera miłość i wzgląd na dobro dziecka. Miłość i wzgląd na dobro dziecka nie muszą koniecznie tworzyć najważniejszej 344 czy najbardziej prawdopodobnej podstawy dla nadmiernej troskliwości, ale też nazbyt często nie bierze się ich w ogóle pod uwagę. Powodów nie- liczenia się z tymi pozytywnymi intencjami należy szukać w silnie za- znaczającej się tendencji dostrzegania tylko negatywnych stosunków mię- dzy rodzicami a dziećmi: w fakcie, że niepokoi nas zły stosunek do dzie- cka, a dobry —? nie oraz w tendencji naszego umysłu (Heider, 1944) do wiązania negatywnego skutku (nadmierna troskliwość) z negatywną przyczyną (odtrącenie). Niemniej, rodzice mogą chętnie robić coś dla swego dziecka i starać się robić maksymalnie tyle, na ile ich stać, nie zdając sobie sprawy, 7°^j^ń*qni° dla rlnhra" może na dłuższą metę oka- zać się „działaniem na szkodę". Dodajmy do tego prawdziwe zaintereso- wanie dzieckiem wraz ze skomplikowaną emocjonalną postawą wobec niego, a otrzymamy stosunek wprawdzie serdeczny i pełen miłości, który jednak grozi przekraczaniem optymalnego zakresu troskliwości. & Poczucia winy. Wina powoduje postępowanie kompensacyjne, tzn. dana jednostka stara się zadośćuczynić krzywdzie, którą —we włas- nym poczuciu — wyrządza inne osobie. Jeśli zatem rodzice czują się winni, zrozumiałe jest,~ze~m6gą pobłażać" swemu dziecku i stale chronić je przed rzeczywistymi i urojonymi niebezpieczeństwami. Rodzice mogą się czuć winni, ponieważ w zasadzię_odtraj;aj§ dziecko, nie lubią a nawet nienawidzą.....go T"ćhętnie pozbyliby się odpowiedzialności za nie. Mogą się czuć winni z powodu przeświadczenia albopodświadomego poczucia, żę.^.ą .odpowiedzialni za inw-aTIHzE&oIdiiecka. Bywa, że ich poczucie winy wobec dziecka polega na przeniesieniu winy (displaced guilt), a przeżycia, które je wywołały, mogą tkwić w podświadomości i nie mieć nic wspól- nego z sytuacją bieżącą. 0 Potrzeba dziecka zależnego. Chęć, żeby czuć się V°~__ trzebnymi i pożądanymi, może tak opanować niektórych rodziców, że tylko utrzymywanie dziecka w stanie infantylnej zależności zaspokaja tę ich potrzebę. Tacy rodzice będą skłonni do wyolbrzymiania upośledza- jących aspektów inwalidztwa swego dziecka i grożących mu niebezpie- czeństw. Za każdym razem, kiedy robią coś dla swego dziecka, upewniają się, że komuś są potrzebni. Za każdym razem, kiedy dziecko zrobi dalszy krok w kierunku uniezależnienia się, słabsze lub silniejsze uczucie żalu jest świadomą oznaką lęku, że oni sami stają się niepotrzebni. Niecierpliwość. Nie należy pomijać faktu, że w początkowych stadiach wychowania stać z boku i pozwolić dziecku radzić sobie w jego własny, mało skuteczny sposób, wymaga często znacznie większego zasobu cierpliwości ze strony rodziców, a nawet bywa bardziej pracochłonne, niż okazana dziecku pomoc. Zagadnienie to podkreśliła i zobrazowała w sposób realistyczny White (1955): „Więcej czasu i cierpliwości potrzeba, -"żeby^pQzwoIić,.się .ubierać-samemu.
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.