ďťż

Należy zatem każdemu wracać do swych codziennych powinności, a przy następujących Igrzyskach Megalskich rozrywki nawet zażyć...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
” VII. Tak tedy po zakończonej żałobie wszyscy do pierwszych zabaw wrócili się. Druzus wyjechał do wojsk illyrijskich zostawiwszy miasto w tęskliwym oczekiwaniu sądu i srogich na Pizona szemraniach: „że błąkając się tym czasem po rozkosznych Azji i Achai krajach, chytrym a teraz dumnym czasu zwlekaniem dowody swych zbrodni wątlił.” Gruchnęło albowiem: „że wysłana do Rzymu – jak wyżej mówiłem – przez Senciusza sławna owa wiedźma Martyna nagle w Brundizjum zmarła nie zostawiwszy na ciele innego gwałtownej śmierci znaku, oprócz uplątanej w węźle warkocza trucizny.” VIII. Tym czasem Pizon, przysławszy do Rzymu syna z nauką, jakim sposobem miał Tyberiusza ułagodzić, sam wyjechał do Druza, mając nadzieję tym większej w nim powolności, że w bracie wspólnika utracił. Tyberiusz, aby pokazać nieskażoną w tej mierze sprawiedliwości żądzę, przyjąwszy łaskawie młodzieńca, obdarował go hojnie, jak nakazywał zwyczaj dla synów szlachetnie urodzonych. Druzus zaś Pizonowi odpowiedział: „że jeśli prawda co na niego mówią, pierwszy mieć będzie do niego sprawiedliwą urazę; że z tym wszystkim życzy, aby te powieści były fałszywe, a śmierć Germanika nikomu zguby nie przyniosła.” To mówił jawnie, strzegąc się wszelkiej osobności, z nauki bez pochyby Tyberiusza, ponieważ niechytry z przyrodzenia i otwarty młodzieniec starego franta nauk zażywał. IX. Przeprawiwszy się Pizon przez Morze Dalmackie, zostawił okręty przy Ankonie, a sam jadąc krajem piceńskim, dognał legion na drodze flamińskiej, który z Pannonii do Rzymu, a z tamtąd do Afryki miał ciągnąć. Dało to powód różnym gadaniom, „że się czesto z żołnierzami w rozmowy wdawał”, więc dla ujścia podejrzenia, czy też że pospolicie trwoga radę odbiera, spuściwszy się rzeką Narem, a potem Tybrem, przybił łódź do grobu Cezarów. Tym postępkiem rozjątrzył jeszcze bardziej pospólstwo, mianowicie że w dzień, w obecności licznego gminu, otoczony wielkim klientów mnóstwem, a Placyna po środku kobiecej zgrai, wesoło do miasta weszli. Przyczynił nienawiści sam dom w rynku stojący, majem świetnie przyozdobiony, tudzież sprawiona w domu biesiada, co się dla publiczności miejsca utaić nie mogło. X. Nazajutrz Fulcyni Trion zapozwał go przed konsulów, lecz Witeliusz z Weranim i inni zmarłego przyjaciele dowodzili przeciwnie: „że się tu Trion mieszać nie powinien”, oświadczając się: „że sami chcą stanąć nie jako oskarżyciele, lecz jako świadkowie oczywiści i ostatecznej woli Germanika tłumacze.” Porzuciwszy zatem Trion obecną sprawę otrzymał, „ażeby mógł o dawniejszym życiu Pizona mówić.” Proszono Tyberiusza, „aby osobą swoją chciał w sprawę wejrzeć”, na co sam obwiniony przystawał, bojąc się przychylności Senatu i pospólstwa, a Tyberiuszowi ufając, który i o tajemnicach matki dobrze wiedział i gminne gadania lekceważył. Do tego uważał: „że fałszu od prawdy rozsądek łatwiej się od jednej osoby uczyni, a gminem złość i nienawiść kieruje.” Nie tajne było Tyberiuszowi, jak zelżywe o nim latały wieści i jak wielkiej wagi wkładano nań sprawę, jednak wysłuchawszy w obecności kilku poufałych skargi na Pizona i odpowiedzi jego obrońców, całą rzecz do Senatu odesłał. XI. Tym czasem Druzus wróciwszy się z Illiryku wjechał do miasta bez rzadnej okazałości, odkładając na inny czas uchwalone przez Senat honory, „ażeby za przyjęcie Maroboda i za chwalebne roku przeszłego dzieła triumf mniejszy odprawił.” Obżałowany Pizon chciał mieć za patronów Tyta Arruncego, Tyta Winiciusza, Azyniego Galla, Ezernina Marcella, Sexta Pompeia, z czego gdy się oni pod różnymi pozorami wymówili, przydano mu Marka Lepida, Luciusza Pizona i Liweneia Regula. Wyglądało ciekawie całe miasto, „z jaką też usilnością postąpią Germanika przyjaciele, na czym Pizon ufność swą zasadzał i czy się Tyberiusz rzetelnie ze swych myśli wytłumaczy, czy też je w zatajeniu zostawi.”, nigdy się podobno bystrzej w jego postępki nie wpatrując, ani sobie więcej tajemnych rozmów lub podejrzliwego milczenia pozwalając. XII. Dnia, którego się Senat zgromadził, zabrał głos Tyberiusz z przygotowanym pomiarkowaniem. „Że Pizon był legatem i przyjacielem ojca jego, przydanym Germanikowi od siebie i od Senatu za pomocnika w sprawowaniu prowincji wschodnich; że należy z wszelką obojętnością wejrzeć i rozsądzić, jeżeli nieposłuszeństwem i wszczynaniem sporów urażał Germanika, jeśli się radował ze śmierci jego, albo sam do niej się przyczynił. Bo jeśli – mówił – będąc legatem, a wychodząc z granic powinności rozkazom wodzowskim nie był posłusznym, jeśli pokazywał wesele ze zguby syna, a mojego smutku, zamknę przed nim wrota i będę się mścił prywatnych, nie dostojeństwu mojemu uczynionych uraz. Co jeśli się dopuścił zbrodni, która na osobie najbliższego z ludzi dokonana, gardłowej kaźni podlega. Do was będzie należało przykładną surowością i potomstwu Germanika i nam, rodzicom, folgę w żalu uczynić. Uważać przy tym należy, jeśli buntował wojsko, zniewalał sobie podarunkami żołnierstwo, gwałtem i bronią dobijał się prowincji, czy są to fałszywe i nienawiścią oskarżycieli rozwiedzione zarzuty, których ja zbytniej gorliwości chwalić nie mogę. Na cóż było albowiem obnażać umarłego, wystawiać ciało na widowisko pospólstwa, rozsiewać między obcymi nawet, że od trucizny zginął, kiedy się to jeszcze jawnie nie dowiodło? Płaczę ja wprawdzie i płakać będę zawsze nad stratą synowską, jednak też nie bronię winowajcy, aby na usprawiedliwienie swoje nic nie mówił i jeśli ma żal jaki na Germanika, takowego nie przełożył. Proszę was, abyście przez wzgląd, że się ta sprawa żalu mojego tyka, zadanych występków za oczywiste nie brali. Niech przyjaciele i krewni zmarłego czynią dosyć swym obowiązkom, ile im tylko usilność i wymowa pozwoli. Do tejże pracy i stateczności oskarżycieli wzywam, to jedynie Germanikowi nad przepis praw pozwalając, aby sprawa jego w Senacie a nie w publicznym sądzie roztrząsana była, z równą jednak wszędzie sprawiedliwością i baczeniem. Żaden niech nie patrzy na łzy Druza i żałość moją, ani słucha tego w co nas obu złośliwa oblecze potwarz.” XIII. Dano zatem oskarżycielom dwa dni do zarzutów, a po sześciu dniach zwłoki kazano winowajcy przez trzy dni odpowiadać. Zadał najpierw Trion Pizonowi stare, nikczemne rzeczy: „że będąc w Hiszpanii buntował i zdzierał prowincję.” Lecz jako dowiedziona zarzuconego występku prawda nie byłaby szkodliwą dla winowajcy, gdyby się z zadanych świeżo oczyścił, tak usprawiedliwenie się z niego mało by pomogło, gdyby go o większe zbrodnie przekonano
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.