ďťż

Nad małem tem państwem polskiem ciążyła przewaga królestwa niemieckiego...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Z trwogą spoglądali Ziemomysł i syn jego Mieczysław na Zachód: tam nad dolną Odrą i Łabą coraz dalej posuwali się niemieccy margrafowie; trwoga, śmiertelna trwoga coraz bardziej zbliżała się do Wielkopolski. Przypomnijmy sobie z poprzedniego rozdziału (str. 34), jak margrabia Gero podstępem chytrze użył przeciw Mieczysławowi Wichmana; było to w r. 963, to pierwsze orężne starcie się Polaków z Niemcami. Poległ wówczas brat Mieczysława, niewiadomego imienia. Po tej klęsce zapragnął Mieczysław łączyć się w zgodzie z Czechami, ażeby przez łączność oba narody silniejsze były wobec wspólnego nieprzyjaciela; wiemy już, że roku 965 przyjechała Dubrawka, a na rok 966 przypada nawrócenie całego państwa Mieczysławowego. Jeżeli kiedy, toć w tym roku, kiedy Polacy nawracali się, powinni byli mieć spokój od Niemców-chrześcijan! Ale właśnie na ten rok postanowił Gero najechać na kraj, i do wody chrztu św. domieszać krwi ludzkiej. Szczęściem Mieczysław przewidywał to i zawczasu zażądał pomocy od swego teścia, czeskiego księcia Bolesława I., ojca Dubrawki; przybyły też dwie roty jazdy. Wichman podburzył na chrzcących się Polaków pogańskich Pomorzan, ale spotkał go za to palec boży: sam Wichman poległ we Wrześniu 966 roku. Po Geronie i Wichmanie nastał w tych stronach margraf Odon; ten w roku 972 uzbroił wielką wyprawę na Wielkopolskę, ale Mieczysław był gotów do obrony i w bitwie nad rzeką Cydyną, w której dowodził drugi brat Mieczysława, Czcibor, ponieśli Niemcy straszną klęskę. O wszystkiem tem nic nie wiedział cesarz Otton I., zwany Wielkim, bo właśnie w te lata 966-972 bawił we Włoszech. Gdy go doszła wieść o porażce niemieckiego wojska, dotknęła go wielce i wysłał natychmiast posłów do Odona i Mieczysława, nakazując Odonowi, żeby się nie ważył wojny dalej prowadzić, a Mieczysławowi polecając, żeby się też nie mścił dalej na Niemcach, ale czekał, aż cesarz wróci. Cesarz obiecywał, że te spory sprawiedliwie rozsądzi. Skoro wrócił, zaczęli go książęta i margrafowie niemieccy podburzać na Polskę; cesarz miał jednak podejrzenie, czy mu szczerą prawdę mówią, a nie chciał krzywdzić książęcia nawróconego. Zwołał tedy zjazd do Kwedlinburga w r. 973, na który wezwał margrafa Odona, a zaprosił Mieczysława; przyjechał też Bolesław Czeski. Cesarz uznał, że słuszność po stronie polskiej, a Mieczysława ogłosił publicznie swoim przyjacielem. Za to Mieczysław uznał, że koronowany przez papieża cesarz rzymski jest pierwszym monarchą chrześcijaństwa i na znak, że taka władza cesarska, jak ją Otton I. rozumie, sprawiedliwa i chrześcijańska, nietylko nikomu nie szkodzi, ale nawet pożyteczną byłaby dla wszystkich narodów, hołd cesarzowi złożył. Hołd ten nie odnosił się do królewskiej niemieckiej korony, lecz do cesarskiej rzymskiej. Margrafowie wmawiali w cesarza, że Mieczysławowi nie można wierzyć, że skoro tylko przestanie się trzymać przeciwko niemu osobne wojsko pod osobnym margrafem, on zaraz napadnie na kraje niemieckie: co było lichym wymysłem, bo książę polski cudzego nie łaknął, byle mógł swoje obronić; żeby też upewnić wszystkich o swojej dobrej woli, dał cesarzowi na zakładnika własnego swego syna, sześcioletniego Bolesława, zrodzonego z Dubrawki. Na południu, udało się Mieczysławowi na samym początku swego panowania odzyskać Kraków i rozszerzyć granice swego panowania aż po rzeki Bug i Zbrucz na wschodzie; tutaj uważał się za bezpiecznego, tu go od Niemców oddzielały z jednej strony Morawy i Czechy, z którymi był w przyjaźni. Mniej też baczył w ciągu swego panowania na południową stronę; gdy w tem niespodzianie tu właśnie zjawił się wróg nowy, nie od zachodu, o który ciągle się turbował, ale od wschodu. Oto Rusini napadli na państwo polskie w r. 981, pod wodzą swego księcia Włodzimierza Wielkiego i zabrali tak zwane grody czerwieńskie t. j. wschodnią część tej południowej prowincyi, pomiędzy Zbruczem a Sanem. Ciężka to była dla Polski klęska, tem bardziej, że właśnie równocześnie niemal zaczęły się psuć stosunki z Czechami. Nie było rady, Mieczysław musiał być albo zupełnie pewny Czech, albo też sam rozszerzyć tu swoje panowanie, żeby nie utracić jeszcze na nowo Krakowa, na który Czesi mieli znowu ochotę. W roku 986 zaczyna się wojna z czeskim Bolesławem II., która skończyła się zdobyciem Moraw przez Mieczysława; odtąd należą Morawy do państwa polskiego aż do r. 1029. Obydwa wojska, czeskie i polskie, potykały się w tej wojnie na Ślązku, i to jest pierwsza wojna, na ślązkiej prowadzona ziemi. Z początku szczęściło się Czechom, zdawało się nawet, że Ślązk zagarną: zaraz 986 roku zajął Bolesław czeski Niemcze, warowny gród na Ślązku i trzymał go w swej mocy aż do r. 990. W tym-to roku zebrał polski książę większe wojsko i nietylko Niemcze odebrał, ale ruszył dalej na południe i Morawy do państwa swego przyłączył. To zwycięztwo było ostatnim czynem Mieczysława, który wnet potem umarł, już w r. 992. Przed śmiercią zapisał państwo swoje stolicy apostolskiej, to znaczy, że uznał papieża swoim zwierzchnikiem; zrobił to dla tego, żeby następcy jego nie byli nagabywani przez królów niemieckich o składanie hołdu i daniny. Mieczysław nawrócił się szczerze i cała rodzina jego odznaczała się gorliwością do wiary św. Ta polska dynastya, ledwie sama nawrócona, niosła zaraz dalej światło ewangelii. Oto w r. 972 wydał Mieczysław siostrę swą, Adelajdę, zwaną Białakniahini (t. j. piękna księżna) za pogańskiego króla. Węgier, Giejzę. Adelajda Piastówna hyła dla Węgier tem, czem dla nas czeska Dubrawka. Pozyskała męża dla prawdziwej wiary i nowy Kościołowi przysporzyła naród. Ona-to jest matką św. Szczepana, króla węgierskiego, który był tedy siostrzeńcem Mieczysława I., a stryjecznym bratem syna jego i następcy, króla polskiego Bolesława Chrobrego. Piastowska dynastya przeniosła stolicę z Kruszwicy do Gniezna jeszcze za czasów pogańskich. Mieczysław I. przeniósł ją do Poznania, a syn jego, Bolesław, obrał sobie stolicę w Małopolsce, w Krakowie, który odtąd pozostał stolicą Polski aż do roku 1596, (do czasów króla Zygmunta III, który przeniósł znów stolicę gdzieindziej, do Warszawy). Św. Wojciech, król Bolesław Chrobry i cesarz Otton III Król Bolesław był też o rozszerzenie wiary św. niezmiernie dbały. W spadku po ojcu spadły nań kłopoty na północy; musiał toczyć ciężkie wojny z Pomorzanami, których nareszcie pokonał i kraj ich do państwa polskiego wcielił, rozszerzywszy przez to panowanie swoje aż do morza Bałtyckiego, ząjąwszy miasta Szczecin i Gdańsk roku 994. Postępował Bolesław w zdobytym kraju zupełnie inaczej, niż Niemcy: nie zamyślał poddać Pomorza dyecezyi poznańskiej, ale umyślił założyć dla Pomorzan osobne biskupstwo w nadmorskiem mieście Kołobrzegu. Z Pomorzami sąsiadował na wschód lud Prusaków, którzy całkiem nie byli Słowianami, ale obcego nam szczepu łotewskiego
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.