ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Trzeba było się poruszać powoli i ostrożnie, żeby sobie nie skręcić kostki. W rezultacie nawet Millikenowi Williamsowi, który wcale nie miał atletycznej budowy, udało się z łatwością dotrzymać kroku eskorcie.
Ethan poczuł tylko lekkie zdziwienie, kiedy Corfu wreszcie zatrzymał się przed czymś, co wyglądało na nagą ścianę i dotknął ukrytego wyłącznika, po czym duża płyta szarego łupku odchyliła się w bok i ukazał się za nią dobrze oświetlony tunel. W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin tyle razy już ich coś zaskakiwało, że przekonany był, że więcej nic go zaskoczyć nie zdoła. I znowu się mylił.
Tunel, do którego weszli, nie został wykuty w skale za pomocą kilofów i łopat. Ściany miał gładkie i proste, sufit łagodnie zakrzywiony. Kiedy uszli niewielki kawałek od wejścia, skała ustąpiła miejsca metalowi, metal plastikowi, a przejście otworzyło się na bezkresną, pełną jakiejś maszynerii jaskinie o rozmiarach hangaru. Powietrze rozedrgane było od brzęku i poświstów, zewsząd wdzierał się do uszu elektroniczny Muzak. Unosił się smród smarów, jakby palących się przewodów elektrycznych, wyczuwali też parę.
Zarówno widok, jak i zapach, były czymś obcym na Tran-ky-ky. Rury i przewody pełzły jak węże gdzieś w dal. Nagle posiadanie przez tranów kilku promienników i lodolotów zaczęła wyglądać tylko na błahe przekroczenie przepisów. Jeżeli ten, kto zaopatrzył w nie sługusów Massula, był kandydatem do przymusowej amnezji, to autorzy tego, co tu mieli przed sobą, kwalifikowali się do śmierci fizycznej. Obojętne, do czego miała służyć ta instalacja, w oczywisty sposób nie zmontowano jej przez jedną noc. Założenie i skala projektu nasuwały myśl o latach przygotowań i budowy. A przecież, na co zwrócił im uwagę September, utrzymanie całej sprawy w tajemnicy nie nastręczałoby żadnych trudności.
Ujechaliśmy cholerny kawał świata od Dętej Małpy, a przy panującej na tym świecie pogodzie można by o parę kilometrów od placówki zbudować całe miasto.
Tego czegoś miastem nie można było nazwać, chociaż zatrudniona tu była niewielka armia techników. Kiedy grupa jeń ców przechodziła obok nich, żaden nie próbował nawiązać z gośćmi rozmowy. Ethanowi wydawało się to dziwaczne. Obecność nieznajomych w obrębie kompleksu powinna była wywołać więcej zaciekawienia. Przecież chyba nawet największy naiwniak musiał zdawać sobie sprawę, że bierze udział w czymś nielegalnym. Mogło to mieć coś wspólnego z ich powściągliwością.
Wszystko to jest mi obce. Cheela Hwang przyglądała się skomplikowanej maszynerii badawczo i z natężeniem. Żałuję, że nie ma tu niektórych ludzi z naszego wydziału inżynierii.
Raczej ciesz się, że ich tu nie ma powiedział jej Ethan.
Może to coś związane jest z górnictwem?
Możliwe. Przeznaczenie kompleksu intrygowało Septembra w równym stopniu co pozostałych. Może odkryli tutaj duże złoża rudy i po kryjomu ją wydobywają. Musieliby to robić w ten sposób, bo żadnym cudem nie uzyskaliby pozwolenia od władz. Na świecie Klasy IVB wszystkie kopaliny należą do tubylców, należy pozostawić je nietknięte, jak gdyby znajdowały się pod zarządem powierniczym. Może ten, kto jest za to odpowiedzialny, a utopili niezłą ilość kredytów w to przedsięwzięcie, płaci Massulowi i Corfu, i innym promiennikami, lodolotami i różnymi takimi urządzeniami.
Im głębiej wchodzili w kompleks, tym silniejsze stawało się ich przeświadczenie o ogromie instalacji. Temperatura podniosła się niemal do poziomu optymalnego dla człowieka. Corfu i jego oddział wydawali się na wpół zaaklimatyzowani, ale Elfa i inni tranowie z klipra lodowego wyraźnie cierpieli; powywieszali swoje długie języki i nieustannie ziajali, próbując w ten sposób pozbyć się nadmiaru ciepła z organizmu. Ethan i jego towarzysze powyłączali kombinezony ochronne.
Corfu skierował ich do dużej windy. Z trudem się w niej wszyscy pomieścili; mogło to być dobre miejsce, żeby podjąć próbę ataku na porywaczy. I znowu September nie zgodził się z sugestią dal-Jaggera. Nawet źle wycelowany promiennik mógł z bliska wyrządzić straszliwe szkody istotom z ciała i kości.
Winda wznosiła się powoli i w końcu znaleźli się na opustoszałym korytarzu. Corfu poprowadził ich do drzwi, które rozchyliły się, i zobaczyli przed sobą przestronny, okrągły pokój. Rozmaitych kształtów okna, którymi upstrzona była przeciw legła ściana, wychodziły na spowite mgłą piaskowcowe monolity. Kiedy opary rozstępowały się, Ethan dostrzegał łagodne stoki doliny, po której snuł się dym. Wyższe pióropusze tej mgły czy dymu układały się w smugi na skądinąd bezchmurnym niebie. Oto mieli przed sobą dowód na działalność wulkaniczną, o której istnieniu tak była przekonana Hwang i jej współpracownicy. Ale coś im się w tych masywnych pióropuszach nie podobało. Ich grubość i natężenie były niezmienne, nie wykazywały też żadnych oznak fluktuacji mocy. Ethan już kilka razy w swoim życiu odwiedzał gorące źródła i nigdy ich wydajność nie była taka stabilna.
Może ta instalacja, przez którą przeszliśmy, wykorzystując podziemne ciepło pochodzenia wulkanicznego do produkcji energii. Pokazał głową na okna. Ta wypuszczana na zewnątrz para mogłaby być produktem ubocznym przy generowaniu energii.
I pewnie jest zgodził się September ale nie sądzę, żeby miały z tym coś wspólnego wulkany.
Wszelkie szansę na rozwinięcie tego, co miał September na myśli przepadły; wepchnięto ich do pokoju, który, gdy mu się bliżej przyjrzeli, najbardziej przypominał salę konferencyjną połączoną z biurem. Wyposażeni w promienniki wartownicy rozdzielili się i stanęli po obu stronach wejścia. Corfu pomaszerował w kierunku okien i szepcząc coś pochylił się nad krzesłem o wysokim oparciu.
Z krzesła podniósł się niski człowieczek o ciemnej skórze (chociaż nie tak ciemnej jak u Williamsa). Stał odwrócony do nich plecami i wpatrywał się w dymiącą dolinę. Ethan zastanawiał się, jak ten pokój może wyglądać z zewnątrz. Można było na niego trafić tylko przypadkiem, bo był pewien, że wtapia się on bezbłędnie w swoje skaliste otoczenie. Nawet te różnorakiego kształtu okna trudno byłoby na odległość rozpoznać. Nie musiał długo zastanawiać się, czy jest to wynikiem kamuflażu, czy estetyki
|
WÄ
tki
|